Obwodnica Ząbkowic miała być oddana do użytku w październiku 2012 r. Potem przesunięto termin na koniec grudnia 2013 r. Jak już wielokrotnie pisaliśmy, budowana od 2009 r. najważniejsza dla naszego miasta droga, choć jest już gotowa, nie będzie dopuszczona do ruchu przez kilka kolejnych miesięcy.
Oficjalnie mówi się, że powodem przedłużania się zakończenia inwestycji, jest konieczność zainstalowania sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu przy węźle „Tarnów”, gdzie przyszła droga wojewódzka, której właścicielem jest Dolnośląska Służba Dróg i Kolei, styka się z drogą krajową zarządzaną przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Wymagania GDDKiA oznaczały konieczność ustawienia tzw. bramownic, na których miały być zamontowane sygnalizatory. Już w tym roku, a więc po kolejnym terminie zakończenia robót, okazało się, że wspomniane konstrukcje sygnalizacji świetlnej muszą spełniać nowe i ostrzejsze wymagania bezpieczeństwa. Mają być identyczne do stosowanych na polskich autostradach. Z kolei bez ich ustawienia GDDKiA nie wyrazi zgody na wpięcie gotowej już obwodnicy Ząbkowic wybudowanej przez DSDiK do swojej arterii. Wykonawca stara się ściągnąć nowocześniejsze bramownice aż z Norwegii, co – w wersji optymistycznej – może potrwać do lutego. Pesymiści twierdzą, że cała operacja może się przeciągnąć nawet do końca kwietnia. Niezależnie od kwestii „bramownic”, nie zakończono także prac w zakresie odwodnienia i poboczy całego feralnego skrzyżowania. Pogoda dotąd sprzyjała robotom, ale prognozy meteorologiczne na najbliższe dni zdają się tych prac nie ułatwiać.
To wszystko oznacza, że mieszkańcy ulic Kłodzkiej i Kamienieckiej oraz kierowcy jadący ciągiem tych ulic ciężkimi pojazdami będą musieli się wzajemnie znosić do wiosny br. Ponad 3-kilometrowa dwukierunkowa droga, o budowie której zdecydowano w 2008 r., kosztująca prawie 25 mln zł, choć jest praktycznie gotowa do eksploatacji, wciąż pozostaje zamknięta.