W czerwcu ub.r. nasz portal informował o losie zabytkowych figur świętych dominikańskich, które po renowacji przeprowadzonej jeszcze w 2008 r., nadal pozostają zdeponowane w ząbkowickim muzeum. Z kolei w sierpniu 2014 r. ponownie zwróciliśmy uwagę na los figurki Madonny z Dzieciątkiem na moście ul. Ziębickiej.
W obu przypadkach sprawy nie posunęły się do przodu, choć niewątpliwie obie kwestie nie są jakoś szczególnie skomplikowane. Postawienie figur świętych dominikanów w bezpośredniej bliskości kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego (przy ul. Grunwadzaldzkiej) upiększyłoby ząbkowicką starówkę. Byłoby też nawiązaniem do historii tej świątyni. Podpowiedzi w tym zakresie snuł już ponad rok temu znawca ząbkowickich dóbr kultury Jerzy Organiściak, co relacjonowaliśmy w naszym portalu. Naprawa figurki Maryi przywróciłaby estetykę części trasy spacerowej po mieście. W tym drugim przypadku łatwiej też byłoby zadbać o bezpieczeństwo posągu, gdyż – jak podawaliśmy już w naszym portalu – Park Miejski został wyposażony w zestaw dodatkowych kamer monitoringu miejskiego. Pomnik można byłoby też punktowo doświetlić z najbliższej latarni ulicznej czy parkowej (wszystkie w tej okolicy są nowe). W tegorocznym budżecie Gminy Ząbkowice zapisano ponad 370 tys. zł na ochronę i konserwację zabytków. Jesienią tego roku ma się odbyć zapowiadany w naszym portalu Światowy Zjazd Ząbkowiczan. Może zatem oba „drobiazgi” uda się spokojnie załatwić ku satysfakcji mieszkańców i gości miasta.
Jesteśmy jeszcze winni Czytelnikom „suplement” do naszej publikacji z czerwca 2014 r. dotyczącej figur dominikanów znajdujących się w Izbie Pamiątek Regionalnych. Jeden z Czytelników skomentował wtedy naszą publikację pisząc m.in.: >> Jeśli “jakieś” figury męczenników są w izbie, to powinny tam być. Jednak jeśli są to te rzekome 4 kamienne sylwetki – warto jest się przyznać do popełnionego błędu rzeczowego. Często jestem gościem owego “ząbkowickiego muzeum” i nie spotkałem się nigdy z innymi pomnikami męczenników. Może ktoś najzwyczajniej w świecie pomylił się i powiązał historię męczenników dominikańskich z figurami znajdującymi się w domu rycerza Kauffunga. Jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo do pomyłek. Jeśli jednak ktoś chce informować “krzywo” mieszkańców SWOJEGO miasta, prosiłbym jednak o rzetelność. Bo później wychodzą takie niesnaski jak na przykład nieistniejące metalowe lwy przed ząbkowickim ratuszem. To jest Internet – tu nic nie znika 🙂 << Rzeczywiście z treści artykułu, a szczególnie z naszej odpowiedzi na wcześniejsze zapytanie tej samej osoby wynikało jakoby przechowywane w Izbie figury świętych to postaci ząbkowickich męczenników dominikańskich. Tak nie jest – za to nieporozumienie czy też nasz brak dokładności przepraszamy. I dziękujemy za zwrócenie uwagi Panu Sylwestrowi Pióro. Co jednakże nie zmienia to stanowiska, w którym popieramy Jerzego Organiściaka w jego staraniach o posadowienie rzeźb przy kościele Sióstr Klarysek. Ponadto dodajemy, że nie propagowaliśmy hipotezy o lwach rzekomo stojących pod ząbkowickim Ratuszem.
Stan faktyczny dotyczący samych zabytkowych rzeźb jest następujący… Od przeprowadzenia renowacji i powrotu do Ząbkowic, figury cierpliwie stoją w przedsionku Izby Pamiątek. Gołym okiem widać, że osiada na nich kurz i dobrze byłoby je zabezpieczyć przed dalszym zabrudzeniem albo przenieść tymczasowo w bardziej sprzyjające im miejsce. I co najważniejsze… Są to cztery postumenty ukazujące: Piotra z Werony (z nożem wbitym w serce), Świętego Jacka (z monstrancją oraz figurką Madonny z Dzieciątkiem), Świętego Dominika (który w lewej dłoni trzyma otwartą księgę, a u jego stóp widoczny jest pies, zaś prawa dłoń jest już znów uszkodzona!) i Świętego Wincentego Ferrariusza (trzymającego księgę oraz chorągiew na kopii). Te cztery sylwetki stanowiły część zespołu figuralnego z XVIII w. poświęconego dominikańskim świętym. Czwarta figura, czyli postać Świętego Jana Nepomucena jest zlokalizowana w pobliżu siedziby byłej szkoły w Sadlnie. Dwie pozostałe (Błogosławiony Czesław i Święty Józefa) zostały one skradzione w latach 90. z terenu koło wspomnianej szkoły. Cały bowiem zespół figur, w 1815 r., czyli po przejęciu kościoła przy ul. Grunwaldzkiej przez ewangelików, kupiła parafia katolicka mająca siedzibę do dzisiaj na Wzgórzu Świętej Jadwigi. Jak zatem widać, podane w maksymalnym skrócie, dzieje niewielkich posągów są bardzo skomplikowane. A ich historia nadal się toczy i to w naszych czasach.