Od kilkudziesięciu godzin na słynnym już węźle „Tarnów” spinającym drogę krajową nr 8 z wybudowaną pół roku temu i nadal nieprzejezdną obwodnicą Ząbkowic światłem pulsacyjnym mruga sygnalizacja regulująca ruch na tym skrzyżowaniu.
Przypomnijmy, że ostatnią (rzekomo) przeszkodą w oddaniu wybudowanego za 25 mln zł pierwszego odcinka południowo-wschodniej obwodnicy miasta było uruchomienie sygnalizacji świetlnej. Jak już o tym pisaliśmy w naszym portalu, została ona zamontowana na specjalnie sprowadzonych z Norwegii bramownicach. Póki co jednak tranzyt ciężkich pojazdów „umila” życie mieszkańcom ciągu ulic Kłodzkiej i Kamienieckiej, którzy – z opisywaną przez nas nadzwyczajną cierpliwością – czekają na otwarcie nowej arterii od 2007 r. Wtedy to bowiem zapadła – dzięki ich czynnym protestom ulicznym i zabiegom ówczesnych władz Gminy Ząbkowice – decyzja o budowie tzw. „małej obwodnicy”. Co sądzą kierowcy wielkich pojazdów, którzy nadal muszą skręcać w ciasne ulice miasta, podczas gdy widzą gotową do jazdy szeroką drogę, możemy tylko domniemać. Co sądzą obywatele Polski o powstawaniu dróg w naszym kraju już pisaliśmy, choć też oględnie.
Niedopuszczenie do ruchu obwodnicy zaskakuje nie tylko dlatego, że sama trasa była gotowa już pół roku temu. Jeśli bowiem nawet przyjąć, że sygnalizacja świetlna i jej zasilanie była warunkiem „nie do przeskoczenia”, to i tak przecież od kilku miesięcy kierowcy jeżdżą po tym nieszczęsnym skrzyżowaniu radząc sobie bez czerwonego i zielonego światła, nie doszło tam do żadnej kolizji drogowej, a układ tego skrzyżowania nie ulegnie przecież jakiejkolwiek zmianie od faktu, że ruch będzie na nim regulowany kilkunastoma sygnalizatorami. Ponadto sama obwodnica, czyli odcinek po lewoskręcie „do centrum” jest oddalony od węzła „Tarnów” o ponad 150 m i w dodatku odcinkiem 2-pasmowym, a wiec gwarantującym niekolizyjność.
Czy jest zatem jakaś inna przeszkoda dla otwarcia nowej drogi wybudowanej za 25 mln zł? Czy zawalidrogą jest biurokracja zlokalizowana we Wrocławiu (czyli w siedzibie inwestora)? A może pracochłonnie ustalany jest termin uroczystego otwarcia 3,5-kilometrowej trasy z 7-letnią historią procesu inwestycyjnego z udziałem kogoś, kto tuż przed eurowyborami potrzebuje ładnych fotek? Uszczypliwych pytań mogłoby być więcej, więc może już postawione zmobilizują kogoś odpowiedzialnego do zdjęcia szlabanów z drogi, jaką zafundowaliśmy sobie z naszych podatków.