Radny Jerzy Langer pisze o komunikacji zbiorowej w Wałbrzychu i analizuje między innymi koszt tzw. „wozokilometra” w Wałbrzychu. Zamieszczamy wypowiedź samorządowca.
Niedawno opublikowałem tekst poświęcony podwyżkom opłat parkingowych. Jednym z argumentów uzasadniających te podwyżki, było to, że mają one zachęcić wałbrzyszan do rezygnacji z własnych samochodów na rzecz komunikacji zbiorowej. Podczas tej samej sesji Rady Miejskiej (25 maja 2023) Klub Radnych Romana Szełemeja wykonując polecenie swojego patrona, uchwalił również podwyżki cen biletów komunikacji zbiorowej. Odniósł się do tego wicemarszałek województwa dolnośląskiego Grzegorz Macko, porównując wałbrzyskie ceny do cen biletów we Wrocławiu, Warszawie i Świdnicy.
Temat ten wymaga pogłębienia, co niniejszym czynię. Nasuwa się pytanie: jaką zachętą do rezygnacji z samochodów mają być podwyżki kosztów korzystania z transportu zbiorowego? Na to pytanie podczas obrad Rady Miejskiej nie otrzymałem odpowiedzi. Łatwo wyliczyć, że rodzina z dwójką dzieci wybierając się np. z Podzamcza do Śródmieścia i z powrotem, korzystając z biletów 30-minutowych zapłaci 26,40 zł., natomiast na trasie powyżej 30-minutowej poniesie koszt 33,60 zł.
Porównajmy ceny biletów w Wałbrzychu i w kilku innych miastach:
- bilet 60-minutowy: w Wałbrzychu to 5,60 zł., przy 3,00 w Gorzowie i Zielonej Górze, 4,00 w Kielcach, 4,40 (75 min.!) w Warszawie, 4,80 w Katowicach i Gdańsku i 5,20 we Wrocławiu;
- bilet 90-minutowy w Wałbrzychu to 6,60, a w Katowicach 5,00;
- bilet miesięczny w Wałbrzychu to koszt 130,00, a w Gorzowie 85,00 i 98,00 w Warszawie.
Wałbrzyszanie zapewne pamiętają MPK (Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne), które przetrwało nawet lata komunizmu. Ba, był taki czas. kiedy wałbrzyska komunikacja była podziwiana i budziła zazdrość mieszkańców innych polskich miast. Aż przyszedł rok 2011, kiedy mieszkańcy Wałbrzycha dowiedzieli się, że MPK zostało postawione w stan likwidacji. Powód: MPK było przez ostatnie dwa lata źle zarządzane, a w końcu okradane przez poprzedni zarząd spółki. Na szczęście, zaraz po objęciu urzędu podjąłem decyzję o jego zwolnieniu – mówił prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej,
Prezydent Roman Szełemej broniąc konieczności podwyżek cen biletów, przekonywał, że nie są one wysokie, gdyż udało się wynegocjować ze Śląskim Konsorcjum Autobusowym kontrakt tylko o 25% wyższy niż poprzednio. I dodał, że tak zwany „wozokilometr” w Wałbrzychu jest o 30% niższy niż w miastach o podobnej wielkości. Czego nie rozumiecie? Jest taniej – więc musi być drożej. Na początku grudnia 2012 r. dyrektor ZDKiUM podpisał 10-letnią umowę na usługi komunikacyjne w Wałbrzychu ze Śląskim Konsorcjum Autobusowym sp. z o.o., której kapitał zakładowy to 120 tys. zł. Miasto przekazało spółce, według Prezydenta Wałbrzycha, 60 wcześniej zakupionych autobusów, wartości ok. 1 mln. zł każdy. Od tamtej pory Konsorcjum, zwane operatorem zewnętrznym, wozi pasażerów zakupionymi przez samorząd miasta autobusami i otrzymuje od tegoż samorządu zapłatę zgodnie z wynegocjowaną ceną za przejechane „wozokilometry”.
Podczas sesji Rady Miejskiej zapytałem prezydenta Romana Szełemeja czy nie byłoby korzystniej, idąc wzorem rezygnacji z operatorów odbierających odpady komunalne, powrócić do przewozu pasażerów przez odtworzoną miejską spółkę. Odpowiedź włodarza miasta była zdecydowana: Dzięki operatorowi zewnętrznemu nie musimy sami szukać kierowców i martwić się o części zamienne do naszych autobusów.
I wszystko jasne! A może i nie?
Jerzy Langer