Kilka dni temu weszła w życie tzw. „ustawa krajobrazowa”. Inicjatorem przepisów przyjętych przez parlament w maju br. był poprzedni prezydent RP Bronisław Komorowski. Na rzecz wprowadzenia ustawy działało wiele organizacji pozarządowych i samorządy w ramach społecznej kampanii „Wysoka Izbo – posprzątaj reklamy”.
Na mocy obowiązującego już aktu prawnego rady gminy mogą ustalać w formie uchwały warunki umieszczania tablic i urządzeń reklamowych, obiektów małej architektury, a także ogrodzeń. Ustawa wprowadza także kary za nielegalne reklamy, które będą wynosić czterdziestokrotność opłat reklamowych ustalanych przez gminy. Co najważniejsze przepisy ustawy upoważniają samorządy do ustalania tzw. lokalnego kodeksu reklamowego, w którym określone zostaną zasady sytuowania m.in. nośników reklam. Ustawa definiuje również pojęcie reklamy, szyldu, krajobrazu, krajobrazu kulturowego, krajobrazu priorytetowego. Samorząd wojewódzki będzie zobowiązany do sporządzania audytu krajobrazowego, w którym powinny być wskazane obszary krajobrazów priorytetowych. Dla tych obszarów sejmik będzie mógł ustalać zasady dotyczące wysokości, kształtu budynków i ewentualnego stosowania materiałów miejscowych lub tradycyjnej architektury.
O problemie reklamowego chaosu, z jakim mamy do czynieni np. w Ząbkowicach, pisaliśmy już rok temu. Od tego czasu nie tylko problem zalewu dalekich od estetyki urządzeń reklamowych ustawianych lub montowanych „gdzie popadnie” w stolicy i innych miejscowościach Powiatu Ząbkowickiego, nie zmniejszył się. Co więcej, do swego rodzaju „reklamowej wojenki” doszło w Bardzie, gdzie w ramach konkurowania o klienta, mnożą się rozmaite nośniki reklam firm oferujących spływy pontonowe na Nysie. Nie lepiej to wygląda w Ziębicach, gdzie miejscowy Rynek i przylegające doń ulice są „ubarwione” przeróżnymi zachętami dla potencjalnych klientów. Pozytywnie na tym tle wyróżnia się Srebrna Góra, gdzie dotąd nie zaklejono głównego traktu, którym przemieszczają się piesi i zmotoryzowani, nadmiarem szyldów i innych tego typu instalacji. Miejmy nadzieję, że we wszystkich radach gmin i urzędach nie zabraknie osób wrażliwych na estetykę przestrzeni publicznej, wizualnie zaśmiecanej kiepskimi jakościowo efektami marketingowej zapobiegliwości reklamodawców.