Najpierw pod koniec lutego, potem w połowie marca nasz portal informował o dzikim śmietnisku znajdującym się kilkadziesiąt metrów od domostw przy ul. Władysława Orkana. Zwracaliśmy się wówczas do władz gminnych z prośbą o interewencję w tej sprawie, o co do redakcji zwrócił się jeden z naszych Czytelników. Upłynął kolejny miesiąc i dało się zauważyć dwie zmiany.
Pierwsza – pozytywna: został zamknięty dojazd do skarpy usypywanej od kilku lat w pobliżu stadionu. Z tego właśnie kierunku (nota bene widzianego przez kamery miejskiego monitoringu wizyjnego) dosypywane były lub są rozmaite odpady. Pierwotnie zwożono tam ziemię z terenów objętych rozmaitymi inwestycjami gminnymi, ale od pewnego czasu nieznani sprawy „dosypywali” tam odpady pochodzące z gospodarstw domowych.
Druga – negatywna: śmieci o bardzo różnym pochodzeniu niestety nie ubywa, a nawet można zauważyć ich przybywanie. Od strony dawnego „Bartka” widać jak na dłoni, że odpady nie są „pojedynczymi nieczystościami”, jak to określono w skierowanym do nas piśmie Urzędu Miejskiego z 17 marca br. (przeczytaj jego treść w całości). Co więcej, w pobliżu skarpy (od strony lasku) odpady bywają utylizowane przez spalanie! (co widać na zdjęciach poniżej).
Apelujemy do mieszkańców, aby powstrzymali się od dalszego gromadzenia śmieci w tym miejscu. Zgodnie z przepisami, ale też dobrym obyczajem, odpady należy składać w miejscach do tego wyznaczonych, aby służby komunalne mogły je w ustalonym systemie odbierać. Jednocześnie prosimy Urząd Miejski o bardziej skuteczne działania, zanim dzikie śmietnisko swoimi rozmiarami przytłoczy służby komunalne. I zanim w ramach akcji „sprzątania świata” trzeba tam będzie wysłać ciężki sprzęt, bo społeczne akcje z udziałem dzieci i młodzieży, panującego tam stanu z pewnością nie zmienią.