Najpierw wielka tęsknota za wspólnotą opowiedziana na kanwie historii o Bożym Narodzeniu. Trochę jakby jasełka, ale osadzona we współczesnych realiach opowieść była bardziej apelem o szukanie tego, co łączy. Druga część, to sformułowana językiem ironii i aluzji, opowiastka o tym, co w pewnym znanym nam wszystkim mieście z 730-letnią historią, przez miniony 2017 rok poruszało emocje mieszkańców.
Tydzień temu satyrycznego podsumowania 2017 roku dokonał zespół Stowarzyszenia Animatorów Kultury. Zapowiadana przez nasz portal, dziesiąta ząbkowicka szopka noworoczna, grana dwukrotnie na scenie Ząbkowickiego Ośrodka Kultury, przyciągnęła – podobnie jak w latach poprzednich, co relacjonowaliśmy – liczną publiczność. Widowisko transmitowaliśmy w naszym serwisie #dzieje_się_teraz
Zgodnie ze zwyczajem pierwsza sekwencja widowiska była rodzajem jasełkowych medytacji nad tym, co oddala nas od wspólnego rodzinnego stołu, co dzieli nas na co dzień, i co daje nadzieję na znalezienie spajających nas wartości.
https://www.facebook.com/zabkowice4you/videos/985648894921105/
Druga część przedstawienie nie było tak dosłowna i tak zabawna jak w poprzednich edycjach. Jednak w scenariuszu znalazło się miejsce dla pierwszego obywatela gminy i nie zabrakło scenek ujawniających te cechy włodarza, które – zdaniem pomysłodawców przenośni – sprawiają dobre wrażenie, ale jednocześnie przesłaniają jego faktyczne słabości. Mniej było, w przeciwieństwie do poprzednich edycji szopki noworocznej, bezpośrednich odniesień do konkretnych osób, choć postacie niektórych współpracowników włodarza i jego oponentów można było raczej bezproblemowo odszyfrować.
https://www.facebook.com/zabkowice4you/videos/985667391585922/
Wielu widzów, dość zgodnie podkreślało w rozmowach po obejrzeniu tegorocznej ząbkowickiej szopki noworocznej, że brakowało okazji do „pękania ze śmiechu”, ale za to twórcy jakby bardziej przejęli się rzeczywistymi mankamentami w działaniu gminnych instytucji. Starali się wybrane przykłady ubrać w ironicznie frazy, ale nie omieszkali przy tym zwrócić uwagi na potrzebie ich rozwiązania. Opisy problemów z zanieczyszczeniem powietrza, miernym funkcjonowaniem instytucji kultury i sportu, nieformalnymi czynnikami wpływającymi na zatrudnienie w magistracie czy nieskutecznym szukaniem inwestora dającego miejsca pracy, mieszały się obrazkami prozaicznych codziennych ludzkich słabości i zachcianek, które są wykorzystywane w pozyskiwaniu poparcia wyborczego. Sporo uwagi przez całe przedstawienie, utrzymywane w konwencji relacji nadawanej przez lokalne medium „Miasto wolne, bo nie szybkie”, poświęcono rozmaitym socjotechnicznym chwytom pomagającym w kreowaniu społecznego optymizmu. Finał szopki, będący apelem o udział w nadchodzących wyborach samorządowych był – po raz kolejny w tegorocznej edycji przedstawienia – raczej dydaktycznym przesłaniem, niż satyryczną kwintesencją, do czego byliśmy dotąd przyzwyczajeni.
ZOBACZ WPIS NA TEN TEMAT NA BLOGU KOTOWICZ.PL
W ząbkowickiej szopce noworocznej 2017 pod hasłem „Tfu, na psa urok!”, skromniejszej pod względem scenografii i szczuplejszej pod względem obsady, wystąpili: Violetta Narwojsz – jednocześnie autorka scenariusza, Stanisław Susz, Sylwester Pióro, Jakub Susz, Anna Michałek, Bożena Bogaczyńska-Adach z dziećmi Mateuszem i Malwiną, Anna Sibińska, Magdalena Halikowska, Konrad Dominik, Piotr i Małgorzata Sakwerdowie, Helena Kozłowska, Kacper Pióro, Andrzej Nawieśniak oraz Karolina Dubicka. Autorem tła muzycznego był niezastąpiony ząbkowicki instrumentalista i aranżer Andrzej Mazur. Wszystkim pomysłodawcom i wykonawcom należą się słowa uznania i życzenia, by przyszłoroczny spektakl udało się wykreować po raz kolejny. Być może życie przyniesie więcej optymistycznych i zabawnych pretekstów do scenicznych humoresek.