Myślę, że gmina w ostatnich latach rozwija się dobrze. Wskaźnik zadłużenia jest na poziomie, który nie zagraża prawidłowemu funkcjonowaniu samorządu. Funkcję radnego sprawuję po raz pierwszy i stwierdzam, że okres ten przysporzył mi kolejnych doświadczeń. Rada pracowała na rzecz poprawy jakości życia mieszkańców oraz rozwoju infrastruktury, szkolnictwa i kultury na terenie naszej gminy, a ja jestem jej częścią.
Rozmówcą portalu ZĄBKOWICE4YOU.PL
jest Ryszard Pawłowski
– radny Rady Miejskiej w Ząbkowicach Śląskich
Ząbkowice Śląskie zna Pan na wylot, bo praca zawodowa i społeczna daje możliwość przyglądania się temu, co ważne dla lokalnej społeczności. Gdy jest Pan pytany o zalety, atuty czy walory tej gminy, to co wymienia Pan przede wszystkim?
Tak, to prawda. Ząbkowiczaninem jestem od urodzenia, tj. ponad 50 lat. Z perspektywy mieszkańca, działacza sportowego, dyrektora szkoły czy samorządowca można zaobserwować wiele ciekawych rzeczy. Uważam, że walorem naszej gminy jest jej położenie, zabytki Ząbkowic: Krzywa Wieża, kościoły, zamek, który przechodzi kolejny etap rewitalizacji, Izba Pamiątek, Ratusz, czy ostatnio odnowiony Park Sybiraków. Na uwagę zasługuje rezerwat przyrody Skałki Stoleckie.
Pewnie będziemy zgodni, że obok tych wszystkich pozytywnych cech, są także problemy, z jakimi musi się uporać samorząd gminny, a więc mieszkańcy i ich przedstawiciele, czyli radni i urzędnicy. Z perspektywy 4-letniej pracy w Radzie Miejskiej widzi Pan takie zjawiska, z którymi trzeba sobie poradzić najpilniej?
Jako pierwszą z tych pilnych potrzeb wymieniłbym zwiększenie liczby mieszkań socjalnych. W dalszej kolejności wskazałbym na rozbudowę monitoringu miejskiego, co wpłynie na poprawę bezpieczeństwa, budowę kanalizacji i wodociągowanie wsi, które dotąd nie zostały objęte tym programem. Za ważną sprawy uznaję również: budowę basenu, poprawę jakości dróg i chodników, w tym także na terenach wiejskich. Nie można nie powiedzieć o kwestii dostosowania miasta dla osób niepełnosprawnych, przede wszystkim poruszających się na wózkach. Zasadne jest w tym kontekście instalowanie wind w budynkach użyteczności publicznej. Bardzo ważnym zadaniem jest stworzenie korzystnych warunków rozwoju dla przyszłych przedsiębiorców i zmniejszenie bezrobocia.
No właśnie… Bezdyskusyjną bolączką Ząbkowic jest bezrobocie. Sięga prawie 20% w skali całego powiatu. Jakie działania w tej sprawie podejmuje administracja gminna na czele z burmistrzem, nad którą kontrolę sprawują radni?
To głównie podatki sprawiają, że w Polsce pracy nie ma albo w ogóle, albo że wynagrodzenie netto jest żenująco niskie. Państwo z samego faktu, że ktoś kogoś zatrudnił, żąda dla siebie 65% wynagrodzenia netto otrzymywanego przez zatrudnionego. Średnie wynagrodzenie w Polsce wyniosło w 2013 roku 3650 zł, ale co najmniej połowa zatrudnionych otrzymywała wynagrodzenie faktycznie około 2100 zł. W sumie ich pracodawcy płacili ponad 3500 zł. Różnica wynosi 1400 zł – to jest 65%. tego, co otrzymał pracownik. W Londynie – od 3500 zł pracownik płaci na ubezpieczenie społeczne 40 zł, a jego pracodawca 50 zł. Podatku dochodowego nie płaci się w ogóle, bo kwota 50 tys. zł rocznie jest tam zwolniona od podatku. Z kwoty 3500 zł, którą pracodawca przeznacza na opłacenie pracy pracownika, pracownik otrzymuje 3410 zł, a rząd Wielkiej Brytanii trochę więcej niż 2,5 % tego, co pracownik. Życie jest droższe w Wielkiej Brytanii? Tak. Ale nie o 62,5%! Gmina powinna dążyć do stworzenia nowych miejsc pracy. Przedsiębiorstwo z kilkudziesięcioma miejscami pracy na terenie gminy niewątpliwie polepszyłoby sytuację w tym obszarze. Należałoby też wrócić do dyskusji nad specjalną strefą ekonomiczną. Jeżeli odgórnie nie zostaną wprowadzone regulacje dotyczące prawa pracy, ulg dla pracodawców, to tak naprawdę samorządy mają ograniczone pole działania.
Bezpośrednim skutkiem braku dostatecznej liczby miejsc pracy jest emigracja zarobkowa. Coraz częściej oznacza ona wyjazd z Ząbkowic, z Polski – na stałe. Ma Pan na co dzień kontakt z młodzieżą i rodzicami. Czy myślenie o tym, że „wyjadę po ukończeniu szkoły” jest powszechne wśród uczniów największej w Powiecie Ząbkowickim szkoły, jaką Pan zarządza?
Pod koniec lat siedemdziesiątych coraz więcej młodych Polaków wyjeżdżało z kraju. Ze względu na sytuację polityczną byli to często uciekinierzy. Obecnie tego zjawiska z tych powodów już nie obserwujemy. Badania wskazują jednak, że 50% maturzystów nie widzi dla siebie przyszłości w naszym kraju! Przejawem migracyjnej mentalności jest ucieczka młodych ludzi z własnej Ojczyzny. Dlaczego ludzie wyjeżdżają masowo z miejsca urodzenia? Wyjeżdżają, jak im jest źle. Zwykle pchają ich do tego wojny i głód. W przypadku współczesnej Polski za granicę wyjeżdżają „po łatwiejszy chleb” ci, którzy już mieli dość, chociażby wypełniania deklaracji PIT i VAT lub płacenia podatków za samo wystawienie faktury, zanim jeszcze kontrahent im zapłaci albo nawet jak nie zapłaci. Brak perspektyw, bezrobocie, niewystarczająca rola subsydialna państwa w stosunku do najbiedniejszych, poziom opieki społecznej, zdrowotnej, to także jest źródłem mentalności emigracyjnej.
Skoro już rozmawiamy o oświacie, to proszę powiedzieć w jakim kierunku powinno pójść szkolnictwo w najbliższych latach. Teraz często mówi się o ograniczaniu kosztów w placówkach oświatowych. Czy można na edukacji oszczędzać?
Obecnie jestem dyrektorem największej szkoły zawodowej w Powiecie Ząbkowickim i z tej perspektywy obserwuję zachodzące zmiany. Ubolewam, że na przestrzeni wielu lat w Polsce nie wypracowano jednolitego systemu kształcenia zawodowego, chociażby takiego jak w Niemczech. System dualny kształcenia zawodowego oparty na współpracy szkoły z pracodawcami, u naszych zachodnich sąsiadów, jest wzorem nie tylko dla Polski. Brak stabilności dla rozwoju kształcenia zawodowego jeszcze nie tak dawno był bardzo widoczny. Przykładem tego była likwidacja np. we Wrocławiu techników i warsztatów szkolnych. Jedną, jak się dzisiaj postrzega, złą decyzją administracyjną spowodowano, że kształcenie zawodowe w wielu sytuacjach trzeba było organizować od podstaw. Jeśli do tego dodamy liczne zmiany w podstawie programowej w ostatnich latach, także w kształceniu ogólnym, to rysuje się nam obraz tego, o czym wcześniej wspomniałem, czyli braku stabilności. Przykładem tego może być także egzamin maturalny. Otóż od 2005 roku do chwili obecnej w nowej maturze wprowadzono prawie 200 zmian i na tym nie koniec! Kształcenie zawodowe jest drogie, lecz nie można na nim oszczędzać. Uważam, że państwo zbyt wiele obowiązków scedowało na samorządy, które nie zawsze z tym problemem radzą sobie właściwie. W obliczu niżu demograficznego można rozważać utworzenie oddziałów 20-osobowych, co zapewne korzystnie wpłynęłoby na jakość kształcenia. Zapowiedzi minister edukacji są optymistyczne. Nauczanie ma być dopasowane do rynku pracy i bardziej efektywne. Pani minister zapowiada, że priorytetem w szkołach zawodowych będzie kształcenie młodych fachowców pod konkretne zapotrzebowanie pracodawcy. Dlatego resort zapowiada wsparcie tzw. dualnego systemu kształcenia. Polega on na tym, że wiedzę teoretyczną uczeń będzie zdobywał w szkole, a praktyczną u pracodawcy.
Słyszy się z różnych stron komentarze dotyczące dwóch bardzo różnych dziedzin życia w Ząbkowicach. Może Pana zaskoczę, ale ludzie mawiają, że do dobrego lekarza i na prawdziwe kulturalne wydarzenie trzeba pojechać do Wrocławia albo do Kłodzka. O ile wpływ gminnego samorządu na służbę zdrowia jest bardzo ograniczony, o tyle mecenat nad kulturą jest zadaniem własnym. Nie brakuje imprez masowych, na których niektórzy świetnie się bawią, na które wydaje się spore kwoty z budżetu lub od sponsorów, ale z kulturą wyższą jest słabiej. Podziela Pan obie wspomniane przed chwilą opinie?
Sprawa kultury przez duże „K”, to problem małych ośrodków. Zrozumiałe jest, że sala kinowa Ząbkowickiego Ośrodka Kultury nie wytrzyma konkurencji z multipleksami 3D, 5D czy 6D ekstreme. Spędzanie weekendów w dużych centrach handlowych, wyposażonych w nowoczesne sale kinowe stało się nierozłącznym elementem spędzania czasu wolnego Polaków. Podobnie ma się sytuacja z teatrem. Małe ośrodki nie wytrzymają konkurencji z renomowanymi scenami dużych aglomeracji. Nie oznacza to, że nie ma tutaj miejsca na małe, lokalne inicjatywy teatralne, które należy wspierać. Z sentymentem wspominam czasy, gdy w ZOK- u funkcjonował Dyskusyjny Klub Filmowy. Niestety w dobie internetu, youtuba, on też nie wytrzymał próby czasu. Widzę tutaj miejsce na organizację spotkań z ludźmi szeroko rozumianej kultury. I takie działania są podejmowane. Ważną sprawą jest edukacja kulturalna społeczeństwa na wszystkich szczeblach.
Sport jest bliską Panu sferą. Ząbkowice w ostatnich latach wzbogaciły się w miejsca do uprawiania sportu. Na dniach będzie oddany skatepark, mówi się o o budowie krytego basenu. Jednocześnie stadion miejski nadal wymaga zainwestowania. Niezbyt dobrze ma się baza sportowa szkól, szczególnie wiejskich. A przecież zdrowie i talenty sportowe to sprawy, które mają swój początek właśnie na etapie szkolnym. Może Pan widzi te kwestie inaczej?
Ząbkowice Śląskie zmieniają się. Dotyczy to także infrastruktury sportowej. Stadion Miejski jak pamiętam funkcjonował od zawsze. Swego czasu dokonana została modernizacja tego obiektu. Następnym krokiem powinna być dalsze jego unowocześnianie. Myślę o nowej nawierzchni tartanowej i utworzeniu powiatowego centrum do uprawiania lekkiej atletyki. Wtedy w większym zakresie z tego obiekty będą korzystać szkoły. W nowym budżecie Unii Europejskiej należy poszukać środków na ten cel. Ważnym etapem było wybudowanie hali „Słonecznej”, z której korzysta szkoła i mieszkańcy regionu. Myślę, że w ciągu dwóch najbliższych lat powstanie basen kryty, który zapewni realizację nowych treści z zakresu kultury fizycznej, dotąd dostępnych w innych miastach. Jeżeli do tego dodamy dwa Orliki oraz dwa boiska wielofunkcyjne w ZSZ oraz LO, nowo wybudowany skatepark i place zabaw, to obraz infrastruktury ząbkowickiego sportu przedstawia się całkiem nieźle. Trochę gorzej wygląda sytuacja w szkołach wiejskich. Tutaj należy rozważyć możliwość doposażenia tych placówek np. w boiska wielofunkcyjne. Im więcej zainwestujemy w rozwój szeroko rozumianej kultury fizycznej, tym lepiej będzie funkcjonowało nasze społeczeństwo.
Jest Pan radnym od czterech lat. Czy ten okres dał Panu więcej pozytywnych doświadczeń czy raczej rozczarował? Radni nie podejmują przecież tylko popularne decyzje. Praca w Radzie to swego rodzaju gra zespołowa, ale przecież każdy radny ma swoich wyborców, którzy stawiają konkretne wymagania. Na czym polega – według Pana – bycie nowoczesnym radnym?
Jest pozytywnie! Myślę, że gmina w ostatnich latach rozwija się dobrze. Wskaźnik zadłużenia jest na poziomie, który nie zagraża prawidłowemu funkcjonowaniu samorządu. Funkcję radnego sprawuję po raz pierwszy i stwierdzam, że okres ten przysporzył mi kolejnych doświadczeń. Rada pracowała na rzecz poprawy jakości życia mieszkańców oraz rozwoju infrastruktury, szkolnictwa i kultury na terenie naszej gminy, a ja jestem jej częścią. Cechą nowoczesnych samorządów jest m.in. transparentność finansowa oraz stwarzanie warunków dla rozwoju inicjatyw społecznych. Nie dzieliłbym radnych na nowoczesnych i nienowoczesnych. Ważne, by radni swój mandat sprawowali rzetelnie.
Rozmawiał: Krzysztof Kotowicz
Odniosę się do wywiadu z Panem Ryszardem Pawłowskim i Jego wypowiedzi tyczącej tzw. „kultury”.
To, co mówi Pan Pawłowski to tzw. prawda obiegowa;) Jasne, że małe ośrodki nie mają takiej infrastruktury czy środków finansowych jak miejskie aglomeracje. I nigdy nie będą miały . Nie znaczy to, że nie można inicjować i animować ważnych, niebanalnych wydarzeń kulturalnych. Ważna jest kwestia wrażliwości lokalnej władzy i jej pomysł na „nasze, lokalne życie kulturalne”. Nie trzeba wielkich pieniędzy by tworzyć autentyczne, niskobudżetowe zdarzenia i akcje z niwy kultury. Takoż, nie chodzi o koncert „gwiazdy”, rywalizację Kina ZOK z multipleksem … Wystarczy spotkanie grupy pasjonatów np. znaczka pocztowego czy udostępnienie , godnych warunków chłopakom w sali prób muzycznych. Otwarcie lokalnej władzy na inicjatywy mieszkańców jest lepsze niż „kreowanie” życia kulturalnego Gminy podług życzeń Radnych czy Magistratu. Stąd wskazanym zdaje się ciągła, długofalowa współpraca z organizacjami pozarządowymi ale też reagowanie na wartościowe, nieformalne inicjatywy. Wymaga to jednak merytorycznie przygotowanych pracowników samorządowych w Urzędzie Miasta, ich specyficznej wrażliwości (np. posiadania własnych pasji kulturalnych) , i w końcu banalnie – planowanie budżetu na tzw. „kulturę’ w którym jest rezerwa na pojawiającą się inicjatywę, którą należy wesprzeć. Uważam też, że 30 % budżetu (jeśli nie więcej) winno być poddane procedurze „grantów” i rozstrzygane w drodze rozważnych przetargów na konkretne przedsięwzięcie gdzie uwzględniane będą wartości zdarzenie dla mieszkańców Gminy, wartość artystyczna zdarzenia, prolongowane, mierzalne efekty dla Mieszkańców Gminy. Pozdrawiam, g.