Pięć godzin trwała sesja Rady Gminy Ciepłowody, z czego część w ciemnościach rozpraszanych światłem telefonów komórkowych, bo zabrakło prądu. Radni (przy jednym głosie przeciw) przyjęli kontrowersyjne wnioski Komisji Rewizyjnej po kontroli w Zespole Szkół Samorządowych, a wcześniej odrzucili skargę dyrektor ZSS na sposób prowadzenia tejże kontroli.
Na temat wielomiesięcznego lustrowania pracy Zespołu Szkół Samorządowych w Ciepłowodach pisaliśmy w naszym portalu. Wczorajsza sesja Rady Gminy miała przesądzić o zasadności zastrzeżeń i zarzutów sformułowanych przez radnych, którzy przez pół roku wizytowali jedyną w gminie i jedną z najlepszych w regionie placówek oświatowych. Wcześniej jednak radni rozpatrywali skargę dyrektor Beaty Lis na tryb i zakres działania Komisji Rewizyjnej, która tę długotrwałą i drobiazgową kontrolę realizowała. Zarówno radni, jak i wójt Łukasz Białkowski wspomagali się przy tym dwojgiem prawników (w tym jednym zaangażowanym specjalnie na tę okoliczność). Jednocześnie postanowieniem przewodniczącego Rady Gminy Jacka Wolskiego odmówiono pani dyrektor wspomagania się obecną w sali obrad prawniczką. Treść skargi na Komisję Rewizyjną analizowała powołana miesiąc temu komisja doraźna. Jej przewodniczący Adam Klepacki odczytał protokół wskazujący, iż radni uważają racje prezentowane przez dyrektor Beatę Lis za bezzasadne. Przegłosowane (przy jednym głosie wstrzymującym) konkluzje komisji doraźnej otworzyły drugi etap, pełnej emocji, dyskusji, w której zarówno wójt Łukasz Białkowski, jak i większość radnych postawili się przeciw argumentom wypowiadanym przez dyrektor Beatę Lis i inne osoby podzielające jej stanowisko. Zarówno lokalni politycy (wójt i radni, a szczególnie przewodniczący Komisji Rewizyjnej Sławomir Krawczyk) oraz oboje prawników towarzyszących wójtowi, usiłowali zdominować obrady swoim przekazem. W ustach niektórych osób pojawiały się sformułowania „pani kłamie!” (wójt w stosunku do dyrektor), „te kwestie mogą stać się przedmiotem badania przez prokuraturę” (przewodniczący Komisji Rewizyjnej w stosunku do jednej z pracownic szkoły) czy też „wniesie pani stosowne kwoty na rzecz ochotniczych straży pożarnych, gdyż rozważam pozew do sądu o naruszenie mojej godności” (prawnik do dyrektor).
Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że w małej sali posiedzeń znalazło się kilkadziesiąt osób (pracownicy szkoły, rodzice), z których wyraźna większość optowała przeciw opresji, jaką samorządowcy wytwarzali na panią dyrektor. Wypada także wyjaśnić. iż według radnych dyrektor Beata Lis nieprawidłowo wykonuje swoje obowiązki, czym naruszać ma interes gminy i przepisy prawa. We wnioskach radnych pojawiły się nawet rekomendacje sugerujące, iż wójt powinien zgłosić rzekome naruszenia organom wymiaru sprawiedliwości, a wcześniej rozważyć odwołanie dyrektor z pełnionej funkcji. Wśród jakoby koronnych argumentów pojawiła się m.in. kwestia przeszeregowania dokonanego wśród pracowników niepedagogicznych w roku szkolnym 2014/15 oraz zmiany nazwy jednego ze stanowisk pracy, na co zresztą pani dyrektor otrzymała zgodę organu prowadzącego. Nawiasem mówiąc, zmiana ta została podtrzymana w kolejnym roku szkolnym, mimo powyborczej roszady na fotelu włodarza Gminy Ciepłowody. Co więcej, owa korekta odbywała się w ramach środków przyznanych szkole w rocznym budżecie gminnym. Radni rewizorzy czynili zarzut z faktu, iż przez szereg lat nie było tzw. „litrażowania” autobusów szkolnych, ale nie zwrócili przy tym uwagi, iż czynność ta nie jest ujęta w obowiązkach szkoły, a same pojazdy są na stanie Urzędu Gminy. Ostatecznie 12 radnych w głosowaniu było „za” przyjęciem rekomendacji Komisji Rewizyjnej, a tylko 1 radny był przeciw.
Od początku i niemal do ostatniej chwili (nawet w trakcie tzw. „wolnych wniosków”) dawało się wyczuć napięcie pomiędzy wójtem i jego ekipą a dyrektor szkoły i bardzo licznie obecnymi jej współpracownikami i sympatykami. Wprawdzie pojawiały się (głównie z sali) głosy sprzeciwu wobec „sądowego” sposobu działania władz Gminy i jawnej nierówności szans w argumentacji prawnej, to jednak wójt Łukasz Białkowski nie ustąpił i nawet pod koniec posiedzenia podtrzymał swoje niezadowolenie z postępowania pani dyrektor. Mimo sugestii jednego z mieszkańców nie wycofał się z zarzutu kłamstwa wobec dyrektor szkoły i nie przeprosił jej za to publiczne pomówienie. Łukasz Białkowski jednocześnie domagał się od Beaty Lis, by potwierdziła, że przez minione dwa lata jego działanie wobec Zespołu Szkół Samorządowych oparte było o dialog i chęć wspomagania placówki. „Rozmawiamy, gdy trzeba mówimy sobie co jest nie tak i za to Panu Wójtowi dziękuję” odpowiedziała pani dyrektor.
Warunki publicznej debaty, jakie mieszkańcom Gminy Ciepłowody zafundowani wczoraj wieczorem – najdelikatniej rzecz ujmując – odbiegały od standardów dialogu (choć obrady toczyły się w budynku instytucji kultury). Poza radnymi i urzędnikami, publiczność stłoczona była w dusznym pomieszczeniu, a spora grupa osób obserwowała sesję stojąc w wąskim korytarzyku na piętrze. Charakter wczorajszej dyskusji ukształtowała nierówność szans, bo pewność siebie spikera obrad i teatralność zachowań prawników przy blokowaniu wypowiedzi prawnej doradczyni dyrektor ZSS i jej samej, wskazywały na to, że celem sesji nie była wymiana argumentów, lecz wykonanie wcześniej ustalonego planu. Nie podano podczas sesji żadnych przekonujących i poważnych argumentów, które uzasadniałyby frontalny atak na panią dyrektor. Tym większe uznanie należy się jedynemu radnemu, który w głosowaniu nie poddał się presji większości.
Próby łagodzenia tonu ze strony wójta i niektórych radnych, szermujących hasłami typu „szanuję nauczycieli, szanuję pracowników”, „jestem absolwentem tej szkoły” lub „nie posyłałbym tu dziecka, gdybym miał złe zdanie o szkole”, nie zmieniły ogólnego wrażenia, że zamiarem ciepłowodzkich polityków było co najmniej pokazanie „kto tu rządzi”. Odrębną kwestią jest to, co wójt Łukasz Białkowski pocznie z pasztetem, jaki zaserwowali mu jego radni. Tym razem włodarz nie może się zasłonić Radą Gminy, bo ta już swoje zrobiła i ponosi jedynie konsekwencje przed wyborcami. To wójt musi dzisiaj usiąść przy biurku, przeczytać raz jeszcze wczorajszą uchwałę Rady Gminy, powziąć decyzję i czuć się za nią odpowiedzialny jako urzędnik.
W III wieku przed naszą erą król Pyrrus wygrał bitwę z wojskami rzymskimi pod Ausculum. Po bitwie okazało się jednak, że poniósł straty w ludziach i uzbrojeniu nieproporcjonalne do znaczenia tej batalii. Wedle rzymskich historyków Pyrrus miał powiedzieć do gratulujących mu sukcesu „Jeszcze jedno takie zwycięstwo i będę zgubiony!”