Rok 1990, wybory prezydenckie w Polsce, II tura wyborów Lech Wałęsa kontra Stanisław Tymiński. Wojska jeszcze jednolitego Związku Radzieckiego stacjonują w Polsce. Blisko, tuż, tuż…- Świdnica, Legnica – wcale się jeszcze nie pakują. WSI funkcjonuje w najlepsze. Dawny aparat PZPR-u zajmuje dalej najważniejsze stanowiska w Polsce i to nie tylko na szczeblu centralnym.
Tymiński wygrywa wybory. I jak myślicie, co się dzieje? Demokracja postępuje? Czy może idziemy drogą Ukrainy Jankowycza? Uważam, że wybór Wałęsy był przełomem we wzmacnianiu demokratycznego państwa polskiego. Choć prezydenturę Wałęsy uważam za złą, to ona jednak uratowała Polskę. I tak w tym wszystkim mieliśmy szczęście, że na czele rozpadającego Związku Radzieckiego nie stał Putin.
Trzymam kciuki, za walczących o swoją wolność Ukraińców. Trzymam kciuki za świetnego boksera Kliczkę, który stał się twarzą obecnej walki Ukraińców o wolność. Mimo, że pokonał w ringu wielu Polaków, ciągle powołuje się na polskie przemiany, które powinna wdrażać Ukraina. I jak na tym tle wyglądają „Polacy”, którzy tęsknią za PRL-em.
Ostatnie wydarzenia na Majdanie, przeganianie pałami przez milicje manifestantów, aresztowania, skazywania przez sądy za rzekome wysadzanie pomników rewolucjonistów radzieckich, przypominają mi czasy pałowania strajkujących robotników przez tzw. milicję polską, pacyfikowania siedzib solidarności przez bojówkarzy MO.
Godne ubolewania jest to, że polski rząd i polski prezydent udają, że Ukraina to nie nasz problem. Nie dorastają politykom polskim z 2004 r., nawet do pięt.
Wstydzę się za Prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego za brak zdecydowanych działań. Wstydzę się za Premiera Rządu Polskiego Donalda Tuska, że zamiast podjąć działania żeby wspomóc opozycję na Ukrainie, wybrał przejażdżki na nartach w Dolomitach. Wstydzę się za Ministra Spraw Zagraniczny Radosława Sikorskiego za brak działań dyplomatycznych wspomagających opozycję, minister wybiera „ćwierkanie” na Twitterze. Wstydzę się w końcu za parlamentarzystów europejskich, którzy podejmują zbyt słabe działania, żeby zobligować władze Ukrainy do innego traktowania opozycji.
Czyżby wszyscy już zapomnieli, jak kraje zachodnie pomagały opozycji w Polsce, gdy banda Jaruzelskiego wprowadziła stan wojenny? Nie bądźmy obojętni na to, co dzieje się na Ukrainie, wymuszajmy na władzach intensywniejsze działania. Pamiętajmy, że Ukraina w Unii Europejskiej to większe bezpieczeństwo Polski.
Wszyscy, również nasze władze i władze Unii, powinniśmy uzmysłowić sobie fakt, że stabilizacja stosunków wewnętrznych na Ukrainie może być podstawą trudnych rozmów o naszej historii, prowadzących do unormowania ważnych dla obu państw spraw z przeszłości.