Kiedy byłam małą dziewczynką zamarzył mi się wyjazd na misję. Wtedy myślałam, że to niemożliwe – byłam w gimnazjum, a Afryka wydawała się tak odległa, jakby była na innej planecie. Jednak niemożliwe stało się możliwe – w lipcu 2017 wyjeżdżam na misje do Liberii!
Zapytacie pewnie, co mnie tam gna? Po prostu – serce. Ale znaczenie na także to, w jakich warunkach człowiek dorasta. Rodzina nauczyła mnie szacunku do innych ludzi i czynienia im dobra. Pokazała też, że nie ma rzeczy niewykonalnych, wszystko jest kwestią chęci i silnej woli. W tym wszystkim Mama jest moim niedoścignionym wzorem!
Duże znaczenie mieli też ludzie, których spotkałam na swojej drodze. Nauczyciele, którzy zmagali się ze mną przez 12 lat mojej edukacji, a przez ostatnie 3 lata w liceum uczyli dorosłego życia i odpowiedzialnego sposobu myślenia. Przyjaciele, bez których nie byłabym takim człowiekiem, jakim jestem teraz. Rośnie się w siłę, gdy się ma fantastycznych ludzie, na których zawsze można liczyć. Wiecie, co mam na myśli. ?
Przez te wszystkie lata snułam marzenia, które w czasie moich studiów zaczęły się urzeczywistniać. Trafiłam do Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego, dzięki któremu mam możliwość wyjechania do Liberii. Wraz z Martą będziemy pomagać przy organizacji obozu wakacyjnego dla najbiedniejszych dzieci oraz pracować z Misjonarkami Miłości.
Jeśli chcecie śledzić nasze poczynania, zapraszamy na stronę internetową niesiemyradosc.pl i na fanpage’a facebook/niesiemyradosc . Gdybyście chcieli dołożyć swoją cegiełkę i dać dzieciakom jeszcze więcej ząbkowickiego serca, możecie nas wesprzeć finansowo: https://zrzutka.pl/ma3ccc .
Obecnie jesteśmy w wirze przygotowań. Ale nie tylko do wyjazdu. Już w najbliższą niedzielę w Katedrze Wrocławskiej odbędzie się Rozesłanie Misyjne, podczas którego dostaniemy krzyże misyjne i zostaniemy posłani. Gdybyście mieli po drodze, będzie mi bardzo miło!
Iwona Bajtek