Chciałbym ogłosić, że pan Radosław Sikorski nie jest jakimś niezrównoważonym i nieodpowiedzialnym idiotą. Z bardzo prostego powodu, nie mógłby przez kilka lat pełnić odpowiedzialnych funkcji państwowych w jednym z większych krajów UE.
Media piszące, że się „skompromitował się uciekając z konferencji prasowej”, można uspokoić. O żadnej kompromitacji nie może być mowy, Pan marszałek, po prostu, przestrzega obowiązujących standardów, które sam tworzy. Dziwi raczej zachowanie partyjnych kolegów, którzy nie wiedzieć czemu nagle zapadli się pod ziemię. Ale na szczęście mamy „Thacher i Merkel w jednym”. Pani premierka ostro zaatakowała nowego marszałka Sejmu. Piękny gest ale, to tylko pokaz siły, bo za kilkadziesiąt godzin się okaże, że nowa funkcja, stres i ci podli dziennikarze, nie umiejący się zachować, sprowokowali autora żartu o „dorzynaniu watahy”. Najbardziej podle zachowała się „gwiazda” TVN K. Kolenda-Zalewska, która ośmieliła się zapiać z oburzenia wraz z innymi nieodpowiedzialnymi. Dalej było standardowo. Pan marszałek zamiast odpowiadać odsyłał, trochę się polansował, trochę obrażał i się obrażał. Niepokoi tylko ta jego krótka pamięć, bo co by było, gdyby komuś wypowiedział, nie daj Boże jakąś wojnę, a potem zapomniał i wyjechał. Oczywiście słowo „przepraszam” z jego ust nie padło, bo patologiczny narcyzm, tak się może objawiać? Dobrze, że premierka się znalazła i przeprosiła.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że to jakaś gra. Pewnie już niedługo się okaże, kto przegrał pojedynek, choć społeczeństwo nie powinno mieć złudzeń. Ono już przegrało. Przeraża coś jeszcze. W 2008 roku słowa prezydenta W.W. Putina, nasz bohater odebrał „surrealistycznie”. Po 6 latach zrozumiał? Oczywiście wszystkiemu jest winien, tym razem amerykański dziennikarz, przed którym chciała zabłysnąć nasza gwiazda dyplomacji. Tylko, że nazwy miejscowości „Lwów”, która padła w kontekście rozbioru Ukrainy, nie mógł sobie nadinterpretować, autor portalu „Politico”.
Dla miłośników iluzji i wiary, że dowiedzą się prawdy, albo że ktokolwiek zostanie ukarany mam złą, a właściwie „standardową” informację. Odpowiedzi na pytania brzmią: NIE i NIKT. Chociażby z tego powodu, co stało się wieczorem. To jest POinta. Po spotkaniu z panem prezydentem B. Komorowskim, obecny szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna uważa sprawę za… zamkniętą. Ogłosił to, a jakże w studio TVN24. I niech do wszystkich dotrze, zgodnie z ustalonym „przekazem wieczora”, że to koniec sprawy. Powtarzał to kilka razy, bo wiadomo gawiedź nie nadąża za mądrością rządzących. Mam nadzieję, że mimo wszystko mało kto mu uwierzył.
* Ballada „Pani Twardowska” – Adama Mickiewicza – fragment lekko zmodyfikowany, na potrzeby