1 sierpnia 2024 r. obchodziliśmy 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Ziębiczanie w tym dniu mieli okazję złożenia wiązanek i zapalenia zniczy na grobach powstańców, którzy spoczywają na ziębickiej nekropolii.
To tutaj znajdują się mogiły Eugenii Romanowskiej (matki), Eugenii Romanowskiej (córki) oraz Stanisława Bukowskiego. Powstańców, których powojenne losy związały się z Ziębicami. Wiązanki kwiatów na grobach Powstańców złożyli przedstawiciele władz miasta, Rady Miejskiej, instytucji gminnych, przedstawiciele Zarządu Gminnego Związku Sybiraków w Ziębicach wraz z Pocztem Sztandarowym oraz reprezentanci Związku Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych. Mieszkanka Ziębic – Pani Elżbieta Lotz, osobiście znająca panie Romanowskie, przedstawiła zgromadzonym dzieje rodziny Romanowskich.
Dokładnie w dniu, w którym przypada 80. rocznica wybuchu powstania, dowiedzieliśmy się też o śmierci najstarszej żyjącej uczestniczki powstania, pani Barbarze Sowie ps. Basia, sanitariuszce i łączniczce. Miała 106 lat. Dzień wcześniej poinformowano o śmierci innego powstańca, Ireneusza Rudnickiego ps. Emir. Był żołnierzem batalionu „Kiliński”, walczył w Śródmieściu. Wsławił się wspólnie z kolegami z batalionu akcją zawieszenia polskiej flagi na budynku PAST-y. Od lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Zmarł w wieku 102 lat. Jesteśmy świadkami tego, jak odchodzą od nas ostatni żyjący powstańcy – wspomniał podczas uroczystości burmistrz Ziębic Mariusz Szpilarewicz.
- Powstanie warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 r. o 17.00, tzw. godzinie „W”. Celem było wyzwolenie stolicy spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem do niej Armii Czerwonej, a Armia Krajowa i władze Polskiego Państwa Podziemnego zamierzały zdążyć przed wkroczeniem wojsk sowieckich i wystąpić w roli gospodarza stolicy.
- Powstanie, początkowo planowane na kilka dni, upadło 3 października 1944 roku, po 63 dniach walki. Szacuje się, że zginęło do 18 tys. żołnierzy i nawet 180 tys. cywilów. Po poddaniu powstania Warszawa została doszczętnie zniszczona przez okupanta niemieckiego. Jak zwykle w takich sytuacjach osobiste motywy udziału w powstaniu były i mogły być rozmaite.
W trakcie uroczystości przytoczono słowa pułkownika Kazimierza Iranek-Osmeckiego, szefa Oddziału II Komendy Głównej AK, który tak opisywał potrzebę wzięcia udziału w patriotycznym zrywie: Trzeba było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie, aby czuć to, co czuła ludność i żołnierze. Trzeba było żyć dzień po dniu, godzina po godzinie przez pięć lat w cieniu więzienia na Pawiaku, trzeba było w ciągu tych miesięcy widzieć, jak znikają przyjaciele jeden po drugim, odczuć za każdym razem skurcz serca w piersi, trzeba było codziennie słyszeć odgłosy salw tak, że się już przestawało je słyszeć, przyzwyczaić się do nich, jak do dzwonów kościelnych, trzeba było milcząco asystować na rogu ulicy w smutny zimowy wieczór lub świetlisty poranek wiosenny, przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub nieznajomych, wziętych przypadkowo z tłumu, spędzonych pod mur, z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić. (za: „Powstańcy warszawscy” wyd. IPN).