Nieszczęście zaczęło się w 1997 r. podczas „powodzi tysiąclecia”, kiedy gwałtowny przybór i zawirowanie wód z Nysy Kłodzkiej zniszczyły zupełnie powstałą w 1256 r. wieś Pilce.
W skutek tego dramatu ówczesny rząd postanowił zamienić cały teren, na którym były usytuowane Pilce w ogromny zbiornik retencyjny. W roku 2000 wszystkich mieszkańców wsi przesiedlono do Kamieńca Ząbkowickiego (część wyprowadziła się w inne strony kraju), wyburzono wszystkie zabudowania, w tym miejscowy kościół pw. Matki Bożej Pocieszycielki. Ekshumowano prochy pochowanych na miejscowym cmentarzu osób. Wieś nie tylko formalnie, ale i faktycznie przestała istnieć. Wojsko rozebrało nawet specjalny most, jaki żołnierze zainstalowali po powodzi. Na teren dawnej wsi można wjechać …asfaltową jezdnią wybudowaną przez Gminę tuż po powodzi, gdy jeszcze nie było mowy o likwidacji miejscowości. Obecnie teren dawnych Pilc jest odwiedzany przez wędkarzy, a czasem zaglądnie tu ktoś z dawnych mieszkańców wsi. Tu i ówdzie widać jeszcze resztki budynków mieszkalnych, zabudowań rolniczych. Są też widoczne resztki fundamentów kościoła. Ostatnim sołtysem jest mieszkająca obecnie w Kamieńcu Ząbkowickim Lucyna Motyka. Mówi się o niej obecnie, jako o honorowym sołtysie Pilc.
Od czasu uchwalenia przez Sejm RP ustawy „Program Odra 2006” minęło kilkanaście lat. Zbiornik mający chronić przez katastrofalnymi skutkami powodzi nie tylko teren Gminy Kamieniec Ząbkowicki, ale i tereny położone wyżej wzdłuż Nysy Kłodzkiej i dalej Odry, do dzisiaj nie powstał i nic nie wskazuje, aby miał być zbudowany w najbliższym czasie. Cały projekt początkowo był warty ok 30 mln zł, dzisiaj dokumentacja sporządzona na początku obecnego wieku straciła aktualność. Wbite w obszar mającego powstać zbiornika wbito piezometry, które miały monitorować poziom wód w warstwach wodonośnych. Aktualnie część z nich została zdewastowana lub uległa korozji i tylko niektóre widać. Obszar zbiornika, którego lustro wody miało mieć powierzchnię 1000 ha, a pojemność sięgać miała ponad 100 mln m.sześc. wody i gdzie miała powstać elektrownia wodna o mocy 2 MW, jest też swego rodzaju dzikim wysypiskiem śmieci. Wbrew zakazom przebywają tam czasem osoby szukające miejsc do kąpieli, mycia pojazdów lub organizujące „nieformalne spotkania towarzyskie”. Każdy większy opad deszczu, a nawet topiący się w górach śnieg powoduje przybór wody na Nysie Kłodzkiej, co szczególnie widać na osuwisku w pobliżu wsi Suszka. Teren ten jest więc nieustannie zagrożony wielką falą i mieszkańcy mają tego świadomość. Zupełnie osobną sprawą jest sposób potraktowania mieszkańców zlikwidowanych Pilc. Najstarsi, którzy żyją do dzisiaj i byli z tą wsią związani od drugiej połowy lat 40. Wielu nie pogodziło się z utratą miejsc stanowiących część ich osobistych i rodzinnych biografii. Mają też poczucie, że zostali wprowadzeni w błąd obietnicami polityków i ówczesnych władz samorządowych Kamieńca.
W udzielonej wczoraj wypowiedzi dla TVP wójt Kamieńca Ząbkowickiego Marcin Czerniec oraz sołtys wsi Suszka Wanda Fedan mówili o nierozwiązanym przez kilkanaście lat problemie i o poczuciu krzywdy, jakiej doznali ludzie wysiedleni z Pilc. Wójt podkreślił, że od ośmiu lat, a wiec od czasu, gdy został wybrany po raz pierwszy, co roku zwraca się do kolejnych wojewodów dolnośląskich i innych organów administracji rządowej o jednoznaczne stanowisko w sprawie terminu budowy zbiornika retencyjnego na tym terenie. Apele kamienieckiego samorządu pozostają bez echa. Bardzo krytycznie o politykach kolejnych rządowych koalicji wypowiadała się pani sołtys. Od chwili zniszczenia Pilc przez powódź minie wkrótce siedemnaście lat, od czasu wysiedlenia i zburzenia wsi minie lat czternaście, od uchwalenia Programu „Odra 2006” dzieli nas trzynaście lat. Niespełnione obietnice i poczucie krzywdy to jedno, ale realne zagrożenie powodziowe to nie mniej poważny problem, z którym rządzący muszą się zmierzyć.
Zawsze widać ten „Polnische wirdschaft”,jakby powiedzieli dawni mieszkańcy.