W subiektywnej prasówce – na początek tygodnia– dostarczamy Państwu fragmenty artykułów związanych z terenem Powiatu Ząbkowickiego, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w gazetach i portalach internetowych. Do lokalnej „prasówki” dodajemy interesujące artykuły z mediów ogólnopolskich.
Problemów komunikacyjnych ciąg dalszy. Tym razem na sesji rady miasta podniesiono temat przystanku autobusowego na ul. Wrocławskiej w Ząbkowicach Śląskich. Sprawa związana z reorganizacją komunikacji na terenie miasta powiatowego ciągnie się od blisko dwóch lat. Najpierw przewoźnicy nie mogli dojść do porozumienia z nowym właścicielem dworca autobusowego w sprawie korzystania z obiektu, a następnie musieli szukać nowych miejsc do zatrzymywania się, po tym jak zlikwidowano przystanek dla wsiadających na ul. Jana Pawła II i całkowicie zniesiono ten na Al. Niepodległości. Nowe miejsce do zabierania i wysadzania pasażerów znaleziono na ulicy Wrocławskiej. Dotychczas przystanek był praktycznie nieuczęszczany przez pasażerów i omijany szerokim łukiem przez kierowców autobusów. Okazał się jednak alternatywą dla firm, które nie zgodziły się na warunki prywaciarza, który przejął dworzec. Miejsce to jednak wymaga ingerencji ze strony zarządcy – powiatu. Temat przystanku został poruszony przez radnego Arkadiusza Wilczewskiego w trakcie ostatniej sesji rady miejskiej. – Jego stan pozostawia wiele do życzenia. Nie ma tam wiaty. Ludzie narzekają – mówił. Wedle słów radnych na miejsce to skarży się także właściciel pobliskiego warzywniaka, który zwraca uwagę, że ściany jego sklepiku służą często za toaletę, a teren wokół za śmietnik. Wedle informacji przekazanych przez burmistrza gmina wysyłała już pisma w sprawie przystanku do powiatu. – Ale oni nie chcą go ani przystosować na potrzeby mieszkańców, ani też zlikwidować – informował Marcin Orzeszek, burmistrz. Wówczas Irena Szewczyk wyszła z propozycją, aby wysłać do powiatu odrębne pismo – tym razem nadawcą byłaby także rada gminy. – Może jeśli wesprzemy w tym zakresie urząd, przyniesie to jakiś skutek? – mówiła. Jak się jednak okazuje, budowa wiaty przystankowej nie należy do zadań własnych powiatu, a gminy. Mówi o tym wicestarosta Mariusz Szpilarewicz i wskazuje na art. 18 ustawy o transporcie publicznym. Wynika z niego, że budowa wiat przystankowych lub innych budynków służących pasażerom, posadowionych na miejscu przeznaczonym do wsiadania i wysiadania pasażerów, usytuowanych w pasie drogowym dróg publicznych jest obowiązkiem gminy bez względu na kategorię tych dróg. – W tej chwili nie ma możliwości, aby finansowo wesprzeć gminę w realizacji tej inwestycji – skwitował wicestarosta. – Nie podoba mi się traktowanie mieszkańców przez władze powiatu. Wspólnych działań na linii powiat-gmina nie widać. Powiat nie robi kompletnie nic, nawet tak prostej rzeczy, jak chociażby ukwiecanie terenów, które do nich należą – dodała radna Szewczyk. Wtórowała jej radna Grażyna Sobór. – Powiat nie ma na nic pieniędzy, ale za to bardzo dobrze się integruje. Na integrację fundusze zawsze się znajdują, ciekawe – mówiła.
Gazeta Ząbkowicka (nr 193/2017) zamieszcza wywiad z Patrykiem Wildem – byłym wójtem Gminy Stoszowice, a obecnie radnym Sejmiku Dolnośląskiego.
Gdyby na tydzień ponownie został pan wójtem Stoszowic, to jakie decyzje podjąłby Pan? Współpracuję jako radny sejmiku z Pawłem Gancarzem i raczej generalnych uwag do kierunku prowadzonej polityki nie mam. Gdybym był wójtem prowadziłbym podobne działania. Oczywiście pewnie w niektórych sprawach mam inne zdanie, ale co do generalnego kierunku, to uważam go za prawidłowy. Kto według Pana powinien zostać wójtem po kolejnych wyborach? Popierałem Pawła w wyborach i jego działania jako wójta po wyborze nie sprawiły, abym utracił zaufanie. Dlatego gdybym miał dziś głosować, to powierzyłbym tę funkcję obecnemu wójtowi. Czego oczekuje Pan od kolejnego wójta – wielkich inwestycji, zatrzymania wyjazdu mieszkańców, a może czegoś zupełnie innego? Oczekuję rozwoju gminy w oparciu o jej najważniejsze i unikalne walory turystyczno-kulturowe i w tym zakresie potrzeba realizować wielkie rozwojowe projekty dające miejsca pracy mieszkańcom i przyciągające nowych mieszkańców. Ile powinien zarabiać wójt gminy Stoszowice, aby szanował swoją pracę, poświęcał się jej i nie miał pokus? Wójtem nie jest się dla pieniędzy, ale uważam, że pensja włodarza gminy powinna być wyższa niż jest teraz. Moim zdaniem pensja „na rękę” w wysokości około 10 tys. zł byłaby odpowiednia. To w końcu menadżer zarządzający organizmem zatrudniającym w urzędzie i podległych instytucjach dziesiątki osób i odpowiedzialna za budżet zbliżający się do dwudziestu milionów. Proszę przyznać czy często rozmawia Pan z mieszkańcami, którzy ubolewają, że nie jest już Pan włodarzem. Co im Pan wtedy odpowiada? Wójtem nie jestem od 11 lat. Mieszkańcy, z którymi rozmawiam dobrze wspominają naszą współpracę, ale wiedzą, że będąc w sejmiku również pracuję dla naszej gminy czy powiatu i bez tej mojej obecności wielu lokalnych projektów, takich jak np. unijnego dofinansowania twierdzy, remontu drogi wojewódzkiej w Srebrnej Górze, obwodnicy Ząbkowic czy obecnie rozpoczynanej przebudowy drogi wojewódzkiej w Henrykowie najzwyczajniej by nie było. A obecny wójt ma generalnie dobre opinie.
Wiadomości Powiatowe (23/2017) ujawniają szczegóły dotyczące otwarcia nowego marketu w Ząbkowicach Śląskich.
Kilka dni temu ząbkowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa podpisała umowę na dzierżawę pawilonu handlowego na Osiedlu XX-lecia. Miejsce „Biedronki”, która zlikwidowała tu działalność na początku stycznia, zajmie „Stokrotka” – polska sieć posiadające obecnie około 300 sklepów w całym kraju. Market rozpocznie działalność za kilka tygodni. Starania prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Leszka Szlachty o pozyskanie nowego dzierżawcy pawilonu na Osiedlu XX-lecia trwały kilka miesięcy. Pierwszy przetarg został ogłoszony już we wrześniu ubiegłego roku, gdy prezes Spółdzielni stracił nadzieję, że z „Biedronką” uda się porozumieć. Niestety nie było chętnych i do pierwszego przetargu nikt się nie zgłosił. W drugim przetargu wystartowała jedynie „Stokrotka”, jednak propozycja, jaką początkowo przedstawiła, nie była korzystna dla Spółdzielni. W pierwszej wersji sieć chciała zagospodarować tylko część parteru pawilonu, resztą powierzchni nie była zainteresowana. – Oprócz tego, że przetarg został ogłoszony w gazecie ogólnopolskiej, to dodatkowo rozesłaliśmy informację do wszystkich sieci – informuje prezes – ale zasadniczym pytaniem wszystkich sieci było to czy obok pawilonu są ogólnodostępne parkingi dla klientów. Niestety, gdy odpowiadaliśmy, że takiego parkingu nie ma, sieci rezygnowały. Na polu bitwy została tylko „Stokrotka”. Pierwsza propozycja „Stokrotki” dotycząca wysokości stawki wydawała się nam bardzo skromna, ale w marcu przystąpiliśmy do negocjacji i 22 maja została podpisana umowa. 1 czerwca lokal został przekazany nowemu dzierżawcy. Niestety, jak mówi prezes, czasy wysokich stawek za wynajem lokalu już się skończyły, nie chce jednak ujawniać wysokości czynszu, która została zastrzeżona przez „Stokrotkę”. Ostatecznie „Stokrotka” zagospodaruje cały parter pawilonu, choć część powierzchni od strony apteki zostanie wynajęta. Niestety piętro, piwnice i magazyny pozostaną do zagospodarowania przez Spółdzielnię. Prawdopodobnie w części magazynowej pawilonu Spółdzielnia utworzy siedzibę archiwum, które obecnie mieści się w trzech różnych miejscach. – Liczę na to, że gdy market ruszy, to znajdą się również chętni na wynajem piętra, tym bardziej, że ewentualni dzierżawcy już dopytują o warunki – mówi prezes Leszek Szlachta. Przygotowanie lokalu do sprzedaży miało trwać od dwóch do czterech tygodni. Niestety, zaczął się okres urlopowy, ale prezes ma nadzieję, że w lipcu osiedlowy market zostanie ponownie otwarty. Po odejściu „Biedronki” lokal został wyremontowany, praktycznie pozostało tylko przemalowanie sklepu na kolory sieci: szary i zielony. Prawdopodobnie zmieniony też zostanie kolor elewacji. Mieszkańcy powinni być zadowoleni z nowego sklepu. „Stokrotka” jest polską siecią z siedzibą w Lublinie, zyski więc nie będą trafiały za granicę. – Właściciel sklepu najpierw prowadził warzywniak, potem hurtownię warzyw, potem sieć sklepów spożywczych, teraz „Stokrotka” ma 300 sklepów w całej Polsce – mówi prezes. Najważniejsze jednak jest to, że ceny w markecie są bardzo przystępne. Warto je sprawdzić w internetowej gazetce. – Cenowo w rankingach „Stokrotka” prezentuje się korzystniej niż „Biedronka”, gdzie ceny produktów poszły ostatnio w górę – mówi prezes Spółdzielni. Najbliżej sklepy „Stokrotki”, reklamującej się hasłem „zakupy jak z płatka”, funkcjonują w Dzierżoniowie i Wałbrzychu na osiedlu Górnik, gdzie również zajęła miejsce po zlikwidowanych osiedlowych „Biedronkach”.
DKL24.PL (08.06.2017) udostępnił relację z niecodziennych wydarzeń, do jakich doszło w Górach Bardzkich (FOT: D. Antonik).
Położony malowniczo w Górach Bardzkich ponadwiekowy wiadukt byłej kolei sowiogórskiej wzbudził zainteresowanie żołnierzy 22 Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej. Niedawno pojawili się na nim, by szkolić swoje umiejętności wspinaczkowe. Porucznik Damian Antonik zauważa, że pierwsza kompania zmechanizowana doskonaliła się z zakresu ratownictwa górskiego. Takie działania przeprowadza w różnych miejscach nie tylko ziemi kłodzkiej. Im więcej ich jest, tym „górale” – jak potocznie nazywa się kłodzkie wojsko – lepiej odnajdą się w sytuacji np. zagrożenia. Przy okazji pobytu w pobliżu Żdanowa żołnierze z zainteresowaniem poznali historię i tego obiektu, i wspomnianej kolei. Zasadzała się ona na składach prowadzonych przez lokomotywy wyposażone w specjalne koła zębate. Dzięki nim mogły pokonywać dużą różnicę wzniesień. Niestety, po tych pojazdach nie ma śladu, tak jak i po specjalnym torowisku. W ruinę szedł też sam wiadukt, ale dzięki usilnym staraniom poprzedniego wójta Stoszowic Marka Janikowskiego udało się zdobyć dofinansowanie na remont kapitalny. Jest zapowiedź uruchomienia kolei spalinowej z wykorzystaniem części dawnego szlaku. To na pewno ostanie się atrakcją turystyczną. Taką też mogłyby być i wspinaczki „górali” po filarach budowli. Prezentują się bowiem niczym ludzie-pająki, dodając okolicy szczególnego uroku.
Ziębice Info (06.06.2017) relacjonują szlachetną akcję przeprowadzoną w Ziębicach.
6 czerwca odbyła się kolejna akcja poboru krwi organizowana przez Delegaturę Polskiego Czerwonego Krzyża w Ziębicach i Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Wałbrzychu. Chęć oddania krwi zadeklarowało 26 osób, a oddały 24, co daje 10 litrów 800 mililitrów krwi pełnej. Ciekawą informacją jest to, że naszym 20 krwiodawcom – Piotrowi Bacy, Bogusławowo Bartusiakowi, Andrzejowi Baszyńskiemi, Kazimierzowi Bielakowi, Bogdanowi Ciurkotowi, Janowi Grynienko, Edmundowi Gurbale, Krzysztofowi Kuziemskiemu, Adamowi Matkowskiemu, Marcinowi Mąkoszy, Ryszardowi Mendykowi, Tomaszowi Pawliczakowi, Mirosławowi Pikusowi, Mariuszowi Pintalowi, Mirosławowi Rowińskiemu, Adamowi Starego, Matydzie Stasiowskiej oraz Stanisławowi Stasiowskiemu – została przyznana odznaka „Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu”. Odznaka przyznawana jest przez Ministra Zdrowia honorowym dawcom krwi w uznaniu wybitnych zasług na rzecz ratowania ludzkiego życia i zdrowia. Uroczyste wręczenie odznaczeń odbędzie się 28 czerwca w Urzędzie Miasta Wałbrzycha.
Polskie Szlaki (28.05.2017) zachęcają do zwiedzania Pałacu Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim.
Pałac w Kamieńcu Ząbkowickim to prawdziwa perła architektoniczna nie tylko Kotliny Kłodzkiej, ale całej Polski! To przepiękna budowla, która cieszy oko, tym bardziej, że po wielu latach zaniedbań i opuszczenia, wróciła do łask i odzyskuje dawny blask. Zarządza nią, ale i opiekuje się oraz remontuje Gmina Kamieniec Ząbkowicki. Czyni to z wielkim sukcesem, a efekty można podziwiać podczas zwiedzania pałacu, gdyż jest on udostępniony dla turystów. Jeszcze sporo prac pozostało do wykonania, ale to, co można zobaczyć już dziś, zachwyca! Budowa unikatowego pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim rozpoczęła się w 1838 roku. Wtedy to po raz pierwszy odwiedziła te ziemie Marianna Orańska – królewna niderlandzka, fundatorka pałacu i dobra Pani całej Kotliny Kłodzkiej. Odziedziczyła Kamieniec po swej matce i postanowiła tutaj wybudować swą letnią rezydencję, która do dziś zapiera dech w piersi. Budowniczymi pałacu zostali Karl Schinkel oraz młodziutki Ferdynand Martius. Budowa nie przebiegała bez przeszkód, bowiem prace zostały wstrzymane z powodu rozwodu Marianny z Albrechtem, która to w efekcie nieszczęśliwego małżeństwa wdała się w romans z masztalerzem Johannem von Rossumem. Uznano to za skandal i zabroniono Mariannie przebywać na terenie Prus dłużej niż przez 24 godziny. Marianna obeszła ten zakaz i zamieszkała w pobliskiej Bilej Vodzie, skąd nadzorowała prace nad Pałacem, którego budowę wznowiono w 1853 roku. Pałac w Kamieńcu przekazała zaś swemu synowi Fryderykowi Wilhelmowi Albrechtowi. W 1872 roku w parku otaczającym Pałac stanęła figura bogini zwycięstwa – Nike, co stało się oficjalnym zakończeniem budowy pałacu. Wysoka na 14 metrów figura była widoczna w szerokiej okolicy, dziś niestety już nie istnieje, ale starsi mieszkańcy Kamieńca pamiętają górującego nad kompleksem anioła, bowiem Nike miała skrzydła. Budowa pałacu wyniosła równowartość trzech ton złota. Marianna umarła w 1883 roku, a jej potomkowie rezydowali w pałacu do 1945 roku, kiedy musieli w pośpiechu uciekać z powodu nadciągającej Armii Czerwonej, pozostawiając wszystkie dobra. Dzieła sztuki i wyposażenie wywieziono oraz rozgrabiono. Rok później obiekt spłonął i tak cudny pałac stał się ruiną. Marmurowe podłogi oraz kolumny zostały wywiezione do Warszawy podczas odbudowy Warszawy po wojnie i teraz zdobią m.in. Pałac Kultury i Nauki. W 1986 roku obiekt został wydzierżawiony na 40 lat, jednak nie był to dobry czas dla pałacu. Zarośnięty, zaśmiecony, pilnowany przez groźne psy tkwił przez lata i niszczał. W 2013 roku wrócił w ręce zarządcy czyli Gminy Kamieniec Ząbkowicki i obecnie jest rewitalizowany. Z każdym rokiem pięknieje nie tylko sam pałac, ale i jego otoczenie. Uruchomiono kilka z kilkudziesięciu fontann, które tu niegdyś działały. Aż chce się tu przyjechać za kilka lat, aby sprawdzić efekty dalszych prac i planów! Pałac można zwiedzać co godzinę od 10.00 do 17.00. Bilety kupuje się w tzw. Czerwonym Kościółku, stojącym u stóp pałacu. Warty zobaczenia jest też sam Kamieniec Ząbkowicki, z zabytkowym, dawnym klasztorem Cystersów i kościołem pocysterskim Wniebowzięcia NMP.
Polska Travel (01.06.2017) przeprowadziła ogólnopolski plebiscyt internetowy na najpiękniejszy pałac, w którym na terenie województwa dolnośląskiego na pierwszym miejscu znalazł się Pałac Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim.
Jeden z nielicznych pałaców zbudowany na zlecenie kobiety, do tego przedsiębiorczej i wyemancypowanej. Jest także jedyną budowlą na świecie, w której znajdziemy elementy neogotyku, neobaroku i romantyzmu. Zbudowała go w XIX wieku Marianna Orańska, księżniczka niderlandzka, której rodzina osiadła w Prusach. Marianna poślubiła księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna, ale małżeństwo nie było udane. Wystąpiła o rozwód i dostała go, ale wybuchł skandal. Zachowała majątek po matce na Śląsku, a w tym tereny wokół Kamieńca Ząbkowickiego, gdzie zbudowała siedzibę rodu. W 1838 roku zleciła wykonanie projektu przyszłej rezydencji Karlowi Friedrichowi Schinklowi. Ponadto pomnażała majątek, budowała drogi, dozorowała swe firmy, m.in. kamieniołomy marmuru. Zniosła nawet upokorzenia. Nie wolno jej było pozostawać dłużej na terenie Prus jednorazowo niż 24 godziny, co utrudniało pobyty w Kamieńcu Ząbkowickim, ale i z tym sobie poradziła – kupiła majątek po sąsiedzku, w Austrii, obecnie na terytorium Czech. Wtedy zakazano jej wchodzić do zamku kamienickiego głównym wejściem. W 1873 z okazji ślubu syna Albrechta Marianna przekazała mu zarząd nad całością dóbr w tym nad pałacem. W sierpniu 2012 roku pałac i przyległe grunty stały się ponownie własnością gminy, która rozpoczęła remont obiektu. Od 1 maja 2013 roku pałac został ponownie udostępniony dla zwiedzających.
Eddy Back na You Tube (05.06.2017) publikuje krótki filmik ukazujący brawurę kierowców, ale też widać na nim, jak niebezpieczne jest jego ze skrzyżowań w obrębie Ząbkowic Śląskich.
Teledysk powstał we współpracy z największą niezależną wytwórnią muzyczną w Polsce – MyMusic, która wydawała utwory m.in. Sylwii Grzeszczak, Gosi Andrzejewicz, Kasi Wilk czy zespołu RH+. Sam teledysk realizowany był przez Lotnia Studio we wrocławskich „Schodach Donikąd” oraz w okolicach Pergoli. Producentem utworu „Kręci w głowie” jest Konrad Leszczyński, współpracujący m.in. z Honoratą HONEY Skarbek. Gitary dogrywał znakomity gitarzysta – Marcin Cieśla. Videoklip został sfinansowany przez Gminę Ząbkowice Śląskie oraz Ząbkowicki Ośrodek Kultury. Uczestnik największej młodzieżowej trasy koncertowej Young Stars On Tour już teraz pracuje nad kolejnym utworem i zapowiada, że już wkrótce na swoim profilu facebook.com/radektarachoficjalnie ogłosi miasta, w których zagra koncerty akustyczne.
Oprócz środków unijnych w wysokości 2,5 mld zł, Ministerstwo Rozwoju chce wesprzeć finansowo małe i średnie miasta kwotą 400 mln zł z Funduszu Inwestycji Samorządowych – zapowiedział wiceminister rozwoju Adam Hamryszczak podczas debaty dotyczącej wsparcia małych i średnich miast w kontekście Strategii na rzecz Odpowiedzialnego rozwoju (SOR), która odbyła się w resorcie rozwoju. Resort wicepremiera Morawieckiego stwarza także dodatkową zachętę. Inwestorzy, którzy jako miejsce realizacji projektu wybiorą mniejsze bądź średnie miasto będą mieli znacząco zwiększone szanse na uzyskanie korzyści związanych ze zwolnieniem nowej inwestycji z podatków PIT i CIT. Środki mają być przeznaczone głównie na infrastrukturę, energetyczną, drogową, społeczną czy transport. Podczas spotkania w resorcie wicepremiera Mateusza Morawieckiego, zaprezentowano najważniejsze założenia pakietu działań dla małych miast powyżej 15 tys. i średnich miast powyżej 20 tys. mieszkańców z wyłączeniem miast wojewódzkich, które zapowiedziane były w rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Szczególnego wsparcia potrzebują 122 miasta. Podczas dyskusji wiceminister Hamryszczak przypomniał również, że w 2019 r. do podziału będzie 2 mld. 700 mln zł. z tzw. rezerwy wykonania czyli 4 proc. ogólnej sumy przyznanej danemu krajowi członkowskiemu (regionowi) z funduszy strukturalnych na początku okresu programowania w ramach polityki strukturalnej UE. Pakiet dla miast to wędka, a nie ryba, którą przekazujemy samorządom razem z bardzo dobrym osprzętem, który na bieżąco będzie monitorowany i uzupełniany pod aktualne potrzeby biznesu jak i samorządów. Będziemy wspierać również szkolnictwo zawodowe – zapowiedział Hamryszczak. Jak wskazywał Wojciech Przybylski z Klubu Jagiellońskiego do tej pory przeinwestowywano w infrastrukturę społeczną, źle lokalizowano bądź zupełnie niepotrzebnie w danym miejscu tworzono inkubator bądź park technologiczny, który był zlokalizowany z dala od centrum miasta i wyższych uczelni. Dużym problemem w tych miastach – jak wskazywał Przybylski z klubu Jagiellońskiego – jest kształcenie zawodowe w zupełnym oderwaniu od potrzeb danego rynku i przedsiębiorców. Bez zapewnienia miejsc pracy nie zatrzyma się „ucieczki” ludzi z małych i średnich miast, a pracy nie będzie bez przyciągania kapitału i biznesu, a w tym dużą rolę odgrywają samorządowcy – mówił Przybylski z Klubu Jagiellońskiego. Jego zdaniem w większości samorządy są bardzo opieszałe w przygotowywaniu terenów pod przyszłe inwestycje, a należałoby potencjalnemu inwestorowi nie tylko zapewnić bieżącą obsługę i pomoc, ale również zapewnić takie wsparcie poinwestycyjne. Pomału, zdaniem Przybylskiego znika problem dobrych dróg. Przez brak dobrej infrastruktury drogowej miasta były wykluczone i marginalizowane przez potencjalnych inwestorów. Warto na siatkę transportu kołowego, nałożyć siatkę transportu kolejowego, ale patrząc na obecne działania PKP widać, że dużo się zmienia na plus – dodaje Przybylski. Zdaniem Andrzeja Porawskiego, dyrektora biura Związku Miast Polskich małym i średnim miastom niewątpliwie pomóc mogą spółki skarbu państwa przenosząc swoje siedziby do mniejszych miast, podobnie jak urzędy centralne, które mogłyby też funkcjonować w mniejszych ośrodkach tworząc miejsca pracy i w ten sposób zatrzymując mieszkańców. Jako przykład podał Niemcy, gdzie nie wszystkie urzędy mają swoje siedziby w Berlinie. Za dużymi firmami czy urzędami podążają również duże kancelarie prawne i firmy zajmujące się szeroko pojętą obsługą nieruchomości – mówił Porawski ze Związku Miast Polskich. Jego zdaniem są jednak samorządy, które bez wsparcia urzędów centralnych doskonale sobie poradziły podając za przykład Wyszków koło Warszawy. Milowym oczywiście krokiem dla tego miasta była budowa trasy S8, jednakże dzięki uporządkowaniu sytuacji prawnej nieruchomości komunalnych, które udało się skompresować w 3 wyznaczonych strefach dla biznesu stworzono przez 5 lat, 1000 miejsc pracy, w konsekwencji czego istotnie wzrosły dochody budżetu gmin z tytułu podatków przy jednoczesnym spadku wydatków z kasy pomocy społecznej. Modelowym przykładem są też 12 tys. Niepołomice, gdzie działa w Niepołomickiej Strefie Inwestycyjnej 60 firm małych, średnich i dużych, które tworzą 6 tys. miejsc pracy, z własnym zawodowym szkolnictwem. Jak podkreślił prezes firmy Star ITS Tomasz Turczynowicz, potencjał dla inwestorów jest nie tylko w miastach średnich, ale i małych. Wysycenie w dużych miastach jest na tyle wysokie, że np. w naszych branżach nowych technologii musimy lokować oddziały w mniejszych miejscowościach ze względu na stabilność rynku pracy oraz koszty – podkreślił. Ale, jak dodał, potrzebny jest do tego zdecydowany samorząd, który ma bardzo konkretnie obraną politykę i realizuje ją konsekwentnie. W miejscach, gdzie przyjęta strategia jest mało stabilna lub jej nie ma nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jaką stronę samorząd będzie chciał rozwijać lokalny rynek pracy: czy będzie to przemysł ciężki, lekki czy branża nowych technologii – wyjaśnił. Dodał, że w branży IT, którą reprezentuje, w Polsce są ogromne braki kadrowe. Duże ośrodki są już tak wysycone, że tam nie możemy mówić o stabilności rynku pracy. Nadzieją dla nas są właśnie te mniejsze miejscowości, gdzie w ramach kształcenia dualnego współpracując z młodymi ludźmi od 3-4 roku studiów, zwiążemy ich z firmą – powiedział. Według niego przy takim modelu współdziałania korzystają wszyscy: od samorządu, który zyskuje stabilność, że młodzi ludzie nie będą wyjeżdżać, ale będą pracować w miejscach, gdzie się wykształcili i gdzie mieszkają, po pracodawców. Jako pracodawcy będziemy mieć na pewno mniejsze koszty związane z ulokowaniem oddziału w mniejszej miejscowości. Miasta zaś zyskają zadowolonych mieszkańców, którzy będą zarabiać dobre pieniądze – ocenił. Dodał, że małe i średnie miasta to kierunek nie tylko dla firm z branży IT, ale też księgowo-finansowych. Według Turczynowicza, Pakiet wsparcia średnich miast powinien dotyczyć tych ośrodków, które „szukają pomysłu na siebie”. Rola doradcza rządu jest w tym przypadku niezbędna. Są miasta takie jak Nysa, Lubartów czy Płock, które mają pomysł na siebie i czerpią z tego profity. Ale jest też bardzo dużo mniejszych miast, które pomysłu nie mają. Pakiet będzie wymagać kreatywności oraz konsekwencji w działaniu. (…) Dla biznesu stabilność jest niezwykle istotna” – podkreślił Turczynowicz. Pojedyncza inwestycja w przypadkowej lokalizacji nie rozwiąże problemu, jedyną szansą to właśnie jak na przykładzie Wyszkowa, zintegrowane działania w połączeniu z systemem zachęt inwestorskich mogą przyczynić się do poprawy sytuacji w średnich i małych miastach – uważa Porawski ze Związku Miast Polskich. Jak wskazywał Marek Huzarewicz prezes Philips Lighting wszystko zaczyna się od dobrej strategii miast: dobra promocja gospodarcza, przygotowanie terenów pod przyszłe inwestycje, dobra infrastruktura przy odpowiednim kształceniu zawodowym to recepta na sukces mniejszych miast. Nasze inwestycje zlokalizowane są właśnie w takich miastach czyli w Pile i Kętrzynie to właśnie modelowe przykłady miast ze strategią gospodarczą gdzie miasto nie tylko rozwija się gospodarczo, ale również udało się poprawić tam sytuację demograficzną. W takim mieście po prostu dobrze się żyje – mówił Huzarewicz. Zgodził się z tym również wiceminister Hamryszczak, który powiedział, że samo wydzielenie środków czy wytyczanie Specjalnych Stref Ekonomicznych czy podstref to nie wystarczy. Ważne jest racjonalne działanie samorządowców, myślenie perspektywiczne i przede wszystkim ważna jest współpraca biznesu z samorządami przy odpowiednim kształceniu przyszłych pracowników to wszystko dopiero może dać pożądany efekt – powiedział Hamryszczak. Skracanie procedur administracyjnych, cyfryzacja urzędów, to tam biznes realizuje inwestycje gdzie nie ma barier administracyjnych, a procedury urzędowe skrócone są do niezbędnego minimum – dodał Hamryszczak. Pierwsze dedykowane nabory zostały już uruchomione w Programach Polska Wschodnia, Inteligentny Rozwój, Wiedza Edukacja Rozwój oraz Infrastruktura i Środowisko. Główna idea jest taka żeby w krajowych programach operacyjnych preferowano miasta średnie, m.in. poprzez dedykowane nabory w wybranych obszarach. Zależy nam zarówno na działaniach realizowanych bezpośrednio przez wskazane samorządy ale także inwestycjach sektora prywatnego w miastach – zapowiada wiceminister rozwoju Adam Hamryszczak.
Przegląd Sportowy (11.06.2017) komentują mecz piłkarski Polska – Rumunia, gdzie w zwycięstwie naszej drużyny ważną rolę odegrał ząbkowiczanin Piotr Zieliński.
Mamy prawdziwego króla środka pola. Piotr Zieliński długo w kadrze nie przekonywał. Wiadomo było, że ma wielki potencjał, ale jakoś nie potrafił tego udowodnić. Szczególnie musiał zaboleć go krótki i słaby występ na EURO 2016. W eliminacjach gra już jednak znacznie lepiej, a w starciu z Rumunią rozegrał jeden ze swoich najlepszych meczów w kadrze, a może po prostu najlepszy. Asysta przy drugiej bramce, wywalczony karny i sporo mądrych podań – pomocnik Napoli miał się czym pochwalić. Zachowując wszystkie proporcje, Zieliński niczym kiedyś Lewandowski na dobre odkleił łatkę piłkarza, który nie umie potwierdzić w drużynie narodowej umiejętności pokazywanych w klubie.
Gdyby w lokalnych mediach został pominięty jakiś ważny temat – prosimy o kontakt z nami – poprzez formularz TWOJA INFORMACJA. Zajmiemy się sprawą, o której do nas napiszesz.
Po zapoznaniu się z niniejszą informacją, poprzez kliknięcie na „Przejdź do serwisu” lub zamknięcie tego okna zgadzasz się na to, aby Twoje dane osobowe były przetwarzane w taki sposób jaki został omówiony w regulaminie oraz niniejszej polityce (https://sudeckiefakty.pl/cookies)
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.