Zawsze może być. Chociażby dlatego, że prawdziwe aż do bólu jest powiedzenie śląskiego pisarza Gustawa Morcinka: ”Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, ale nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej”.
Po tym jak Pan Premier już wszystko zrobił co miał do zrobienia w kraju, był uprzejmy podjąć się zadania, które jest na miarę jego możliwości a już na pewno zaspokaja ambicję, bo o takim drobnym dodatku jak ogromna kasa w zamian za bardzo spokojna pracę nie warto wspominać. Bo po psuć nastrój chwili a nagroda za ciężką pracę dla macierzystego kraju jest warta każdej nagrody a nie tylko tak skromnej, którą jeszcze mali zawistnicy wypominają. Zasłużył i ma. Teraz Europa będzie zmieniana na tę sama modłę? Wydaje się, że nawet „premier tysiąclecia” nie ma żadnych złudzeń, że ktokolwiek mu pozwoli na realizację genialnych pomysłów w makro skali.
Po awansie premiera zaczęły się spekulacje dotyczące roli „przewodniej siły” i tego co się z nią stanie. Przesadni pesymiści wieszczyli rozpad i walkę o schedę. Optymiści wieszczyli utrzymanie status quo bo przecież każda dobrze działająca i sprawnie broniąca swoich interesów organizacja, tu nasuwa się nieodparte porównanie, nawet po aresztowaniu czy nie daj Boże śmierci szefa, dalej działa bo… interes przede wszystkim.
I niech się nie łudzą pesymiści. Podobnie zresztą jak jeden znany z przysłowia działacz, który „kupiłby wieś, ale pieniądze gdzieś”. Niespełnionemu i bezustannie „czołganemu” można jedynie na pocieszenie polecić inną myśl Gustawa Morcinka: „Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było”.
I tylko tyle, że cały czas może się łudzić i mieć nadzieję, wszak ona….