A gdybyś nie istniała, powiedz mi, po cóż miałbym żyć? By włóczyć się po świecie bez Ciebie, bez nadziei i żalów? I gdybyś nie istniała, próbowałbym wymyślić miłość. Jak malarz, który pod swoimi palcami widzi rodzące się kolory dnia. I który nie może wyjść z zachwytu. A gdybyś nie istniała, powiedz mi, dla kogo miałbym żyć? Dla nieznajomych uśpionych w mych ramionach, których nigdy bym nie pokochał? Więc gdybyś nie istniała, byłbym jedynie kolejnym punktem w tym zabieganym świecie. Czułbym się zagubiony, potrzebowałbym Ciebie. A gdybyś nie istniała, powiedz mi, jak miałbym żyć? Mógłbym udawać, że jestem sobą, ale nie byłbym prawdziwy. Więc gdybyś nie istniała, myślę, że znalazłbym tajemnice i sens życia, po prostu by Cię stworzyć i by Ciebie oglądać. A gdybyś nie istniała, powiedz mi, po cóż miałbym żyć?
Joseph Ira Dassin urodził się w rodzinie żydowskiej, jego matka Béatrice Launer była wiolinistką, co zapewne miało wpływ na jego muzyczne upodobania. Ojciec Julles Dassin był reżyserem i współpracownikiem Alfreda Hitchcocka. Urodził się i dzieciństwo spędził w Stanach Zjednoczonych, ale wykształcenie odebrał już w Szwajcarii, po tym jak nazwisko ojca zostało umieszczone na czarnej liście Hollywood w 1950 w związku z podejrzeniem sympatyzowania z partią komunistyczną. Na liście tej znaleźli się wtedy m.in. Charles Chaplin Elia Kazan. Rodzina Dassinów została zmuszona do emigracji z USA. Po rozwodzie rodziców w roku 1956, wrócił do Ameryki, gdzie na University of Michigan rozpoczął studia – najpierw medycynę (nie mógł jednak znieść eksperymentów na zwierzętach), a potem antropologię oraz rusycystykę. Joe Dassin zawarł tam wiele znajomości, w tym z pewnym Francuzem, z którym występując na drabinie, rozpoczął swoją przygodę z muzyką. Nie przepadający za modną wówczas rockandrollową falą, obaj grali utwory Brassensa, wykonując je oczywiście w oryginale, czyli po francusku. W trakcie studiów ambitnie samodzielny Joe podejmował się wielu tymczasowych prac – od socjologa po kierowcę ciężarówki. Napisać wtedy nagrodzone drugim miejscem w ogólnokrajowym konkursie opowiadanie „Wade In Water” i zajmował się DJ-owaniem w studenckim radiu. Z dyplomem doktora w ręku w 1962 roku wrócił do Europy. Zamieszkał na stałe do Francji. W 1966 r., piosenka „Bip Bip” stała się prawdziwym hitem. Końcówka lat 60. przyniosła Dassinowi kolejne przeboje, w tym bardzo popularne w Polsce „Les Champs-Elysees”. Okres ten jednak stał się także początkiem problemów w życiu prywatnym piosenkarza. Zaczęło się przebytym w 1969 r. pierwszym zawałem serca. Wprawdzie artysta doszedł do siebie bardzo szybko, a kolejne dziesięciolecie znaczyły dalsze szlagiery, prawdziwy wstrząs przyszedł we wrześniu 1973 r. kiedy po kilku dniach od urodzenia zmarł syn. Mimo ciężkiej depresji, jego kariera o dziwo odżyła dosyć szybko, a lata kolejne to hit za hitem i takie tytuły, jak „L’été indien” oraz prezentowane dzisiaj „Et si tu n’existais pas”, zdobywały powodzenie na całym świecie.
Próby nie wytrzymało jednak małżeństwo piosenkarza, który rozwiódł się z Marryse Massier w 1977 r. Rok później ożenił się ponownie, z Christine Delvaux, matką jego, urodzonego wkrótce potem, syna. Romantyczne lata 70. powoli dobiegały końca i, jak się miało okazać, w tym samym kierunku zmierzała kariera Joe Dassina. Wprawdzie na koncie zanotował jeszcze wiele sukcesów, jego popularność jednak powoli malała. 10 lat po pierwszym zawale, serce artysty ponownie odmówiło posłuszeństwa, a w roku 1980, wkrótce po narodzinach drugiego syna, oficjalnie rozpadło się jego drugie małżeństwo. Załamanie kariery i wstrząsy w życiu rodzinnym jeszcze w tym samym roku sprowadziły na niego kolejny zawał, po czym piosenkarz, by oderwać się od całego tego zamieszania postanowił wyjechać na Tahiti, gdzie kilka lat wcześniej kupił dom. Mimo że jeszcze po drodze, w Los Angeles, doznał następnego zawału wciąż upierał się, by kontynuować podróż. Zakończył ją wkrótce potem, 20 sierpnia 1980 roku w jednej z tahitańskich restauracji, kiedy jego serce zatrzymało się na dobre. Miał zaledwie 42 lata. Mimo upływu wielu lat, jego piosenki nadal wpadają w ucho wielu ludziom. W 2013 r. Hélène Ségara – francuska piosenkarka popowa wykreowała kilka lat temu klip, w który wykonuje jeden z hitów Joe Dassina. Filmik jest o tyle ciekawy, że nie jest zwykłym coverem znanej piosenki, ale pojawia się w nim wirtualnie sam Joe… Wokalistka pragnęła tym nagraniem oddać hołd Dassinowi, w czym pomogli jej syn Jonathan i Julien – syn Joe Dassina i Christine Delvaux.
W samo południe” – w niedzielę i święta prezentujemy naszym Czytelnikom krótką refleksję nad tym, co ważne w życiu każdego z nas. Zachęcamy Czytelników do przesyłania linków do własnych lub znalezionych w sieci klipów, które będziemy udostępniać wszystkim odbiorcom naszego portalu. Przesyłki można kierować poprzez formularz TWOJA INFORMACJA.