Można narzekać na dzisiejszą młodzież – że siedzi całymi dniami na Facebooku czy w z nosem w telefonie, że palą, piją, niszczą wszystko. Taki mit tworzą głównie osoby starsze, które zapewne zapomniały, jak to się było kiedyś „młodziakiem”. Nie można jednak powiedzieć, że te zarzuty są wyssane z palca.
Wiele słyszy się o piciu w miejscach publicznych, wandalizmach czy zakłócaniu ciszy nocnej. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – to jest obecne w każdych czasach i nic nie można na to poradzić. Ostatnio jednak tworzy się nowa młoda wśród coraz młodszych osób – bycie fit. Dziewczyny częściej biegają, uprawiają sporty zarówno siłowe, jak i te budujące sylwetkę. Chłopaki natomiast, zachęceni setkami filmików w internecie, jak to wysportowani goście nie budują swojej tkanki mięśniowej, także próbują swoich sił w polepszaniu swojego fizycznego wizerunku.
Tylko czy Ząbkowice Śląskie pozwalają takim osobom rozwinąć się w taki sposób, jak oni tego wymagają? Można powiedzieć, że tak, gdyż na Hali Słonecznej jest dostępna siłownia. Za niewielką opłatą (5 złotych) można korzystać tam do woli z dostępnych urządzeń do ćwiczeń. Jak zauważają jednak młodzi, za dużo jest zachodu z pójściem na siłownię. Jest tam ciasno, często, zwłaszcza podczas wakacji, stanowiska do ćwiczeń są pełne, bądź grafiki na OSiRze są szczelnie pozajmowane. Jedyną alternatywą do przygodnych ćwiczeń jest zaniedbana i już prawie całkiem zapomniana „ścieżka zdrowia” w ząbkowickim lasku przy ul. Kusocińskiego.
Niegdyś zadbane, drewniane równoważnie czy belki przydawały się np. podczas ćwiczeń na lekcjach wychowania fizycznego. Do niedawna mało kto z tego korzystał, lecz w ostatnim czasie pozostałe w jako-takiej sprawności technicznej elementy są wykorzystywane przez młodzież. Zwłaszcza tzw. drążek, czyli dwie metalowe rurki, zamontowane na różnych wysokościach, na których młodzi faceci podciągają się, pokazując przed swoimi kumplami i laskami rosnące dopiero bicepsy. Jak sami zauważają, przydałoby się odnowić tego typu miejsca. Drugim elementem, zaraz obok drążka wykorzystywanym częściowo są (lub raczej były) dwie równoległe, drewniane belki, na których również można robić ćwiczenia, np. pompki. Na chwilę obecną nie są to jednak „belki”, ale raczej „odcinki” ledwo trzymające się na starej, metalowej konstrukcji.
A skoro młodzież chce się rozwijać, to czemu niby coś miałoby im w tym przeszkadzać? Przy niewielkim wkładzie finansowym udałoby się odnowić stare elementy, a nawet ulokować w lasku nowe, pomagające w ćwiczeniach maszyny. Kończą się wakacje, nadchodzi jesień, więc coraz rzadziej ktoś wracający z Orlika będzie miał możliwość podciągania się na drążku. Za rok będzie jednak kolejne lato i znowu miłośników zdrowego trybu życia najdzie ochota na ćwiczenia na świeżym powietrzu. Przed nami cały rok – może, w ślad za strzelonym w dziesiątkę pomysłem odnowienia skateparku, warto by zmodernizować także tę część miasta?
Sylwester Pióro ostrym-piorem.blog.pl