Czas wojny, okupacji, represji, to czas niepewny, w którym kultura jak i wszelkie wartości narodowe i moralne są w stanie przyjąć zaskakującą postać – pozytywną, tudzież negatywną. Nie ma tu miejsca na jakikolwiek heroizm, czy mesjanizm – chyba, że jest on zakorzeniony gdzieś w głębi nas, będąc zarazem wynikiem „trwania” w kulturze postfiguratywnej.
Szpital psychiatryczny, w którym dzieje się akcja utworu pn. „Szpital przemienienia” jest swego rodzaju małą, zamkniętą hermetycznie rzeczywistością, która rządzi się własnymi prawami – częścią tego świata właściwego, największego. Codzienność w nim trwa jak gdyby nigdy nic – przeprowadza się liczne doświadczenia na pacjentach, podaje się im leki, stawia diagnozy, dyskutuje się o sprawach mniej ważnych i ważniejszych, kiedy za ścianą szpitala uciemiężona Polska próbuje się bronić i powstać z martwych.
Każdy z lekarzy pracujących w szpitalu ma swój osobisty, radykalnie odmienny od innych światopogląd, co powoduje szereg nieporozumień wśród personelu. Oprócz humanistów, którzy z ogromnym poświęceniem i dokładnością oddają się swojej pracy, są także jednostki indywidualne jak doktor Kauters, rozprawiający o wszechobecnym braku solidarności pomiędzy ludźmi, czy też Sekułowski – poeta, najbardziej zagadkowa postać prezentująca poglądy ściśle związane z entropią, nihilizmem – brak jakichkolwiek norm, wartości, czy zasad. Twierdzi on, że „Kultura jest bezmiernym łajnem”, a w życiu najważniejsze jest nowe przeżycie. Normy – czyli granice ludzkich reakcji, zachowań, są niczym – to zwykłe przesądy. Należy żyć pełnią siebie – bo samo życie już jest twórczością.
W dziele pt. „Szpital Przemienienia” da się zaobserwować silny konflikt między ciałem a umysłem. Niekiedy umysł podejmuje wszelkie decyzje, innym razem zaś ciało ma prawo głosu. Zamiast „działać” wspólnie, są sprawne na przemian – wykluczają się nawzajem. Jest to zjawisko dość paradoksalne, ponieważ czytelnik, czy też widz (w przypadku adaptacji filmowej Edwarda Żebrowskiego) nie jest w stanie zadecydować co w rzeczywistości widzie prym – ciało czy umysł? W przypadku Sekułowskiego wygrywa ciało – mimo z pozoru silnego, potężnego wręcz umysłu. Natomiast doktor Kauters, który przeprowadza doświadczenia na pacjentach wydaje się być osobą potępiającą racjonalizm, wiarę w siłę rozumu, czy ducha.
Unicestwienie instytucji szpitala jak i społeczności w nim egzystującej nie jest wynikiem siły zewnętrznej (okupacja niemiecka), ale stosunków wewnętrznych, jakie panowały w placówce. W obliczu zagrożenia personel staje przed dylematem: zachować godność, człowieczeństwo i podstąpić zgodnie z honorem, czy zapomnieć o jakichkolwiek normach i zasadach, złamać je – byleby wyjść cało z opresji. Utwór ukazuje problemy, jakich doświadcza kultura. Jednym z głównych wątków jest dehumanizacja – a także reifikacja – urzeczowienie człowieka, czego wynikiem są liczne eksperymenty przeprowadzane na pacjentach w szpitalu przez doktora Kautersa.
Utwór jest analogią do rzeczywistości, w której przyszło żyć samemu autorowi dzieła – Stanisławowi Lemowi (ale i poniekąd ukazuje problemy życia, które się toczy w XXI wieku). Okres okupacji niemieckiej, próba usunięcia na zawsze Polski z mapy świata to czas dehumanizacji, reifikacji, wyjątkowo ciężki (wręcz niemożliwy) dla rozwoju kultury. Czas upadku wszelkich wartości moralnych, dzięki którym życie miało szansę być chociaż w najmniejszym stopniu uporządkowane. Demon wojny pozostawił swój ślad nie tylko na opuszczonych, doszczętnie zniszczonych ulicach Warszawy, ale przede wszystkim w umysłach i sercach ludzi. Spowodował, że istoty ludzkie zaczęły wyrzekać się samych siebie.
A może „Szpital Przemienienia” i jego przesłanie jest synonimem czasów współczesnych? Myślę że na to pytanie jesteśmy w stanie odpowiedzieć tylko i wyłącznie stając oko w oko z samym sobą (niepewnie przełykając ślinę)…
Tekst i FOT: Natalia Rani Junik