Sprawa mieszkalnictwa w Ząbkowicach umyka z pola widzenia władz lokalnych, nie interesuje tych „na górze”, a boleśnie dotyka wielu z nas. Brak miejsc pracy i deficyt mieszkań to społeczna bomba zegarowa. Im dłużej trwa ten stan, tym mniej osób będzie lokować swoją przyszłość w rodzinnym mieście. Problem mieszkaniowy rozwiąże się sam?
Te stwierdzenia pochodzą z artykułu opublikowanego we wrześniu 2013 r. na łamach jednego z tygodników ukazujących się w Ząbkowicach. Sytuacja, w której lista oczekujących na przydzielenie komunalnego mieszkania wypełniona jest kilkudziesięcioma nazwiskami, trwa od wielu lat. Zasobami komunalnymi, powstałymi w lwiej części kilkadziesiąt i więcej lat temu administrowała spółka Nieruchomości Ząbkowickie „Powiernik” powołana w 2008 r. Firmą ta zdołała w 2010 r. pozyskać wspólnie z Gminą znaczące środki unijne na rewitalizację kamienic w Rynku. Od sierpnia 2013 r. została włączona w strukturę Zakładu Gospodarki Komunalnej. Od tego mieszkań komunalnych nie przybywa, a obecnym prezesem tego dużego podmiotu gospodarczego jest Waldemar Markiewicz.
Szarą strefę deficytu mieszkaniowego stanowią wszyscy ci, którzy pomieszkują u rodziców, znajomych, wynajmują mieszkania w obrocie prywatnym oraz ci, którzy rezygnują z poszukiwania swojego „em-ileś-tam” w Ząbkowicach i emigrują z miasta. Ostatnią inwestycją samorządu gminnego w dziedzinie mieszkalnictwa wielorodzinnego był blok oddany do użytku w 2007 r. Został zrealizowany w ramach Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Od tego czasu gmina praktycznie wycofywała się z zaangażowania w kolejne projekty, a obecna działalność TBS praktycznie sprowadzona jest do administrowania istniejącym zasobem. W maju 2010 r. spółka, której prezesem od 2008 r. jest Piotr Szymański, usiłowała bez powodzenia sprzedać pakiet inwestycyjny piątego bloku wielorodzinnego na runku komercyjnym. Obecnie teren na Osiedlu Letnim, gdzie miały powstawać kolejne budynki wielorodzinne TBS-u stoi pusty, a jego perspektywę zamyka kompleks marketów sieci „Inter Marche”.
Są jeszcze inwestorzy prywatni. Przykładem tego są wielorodzinny budynek mieszkaniowy położony w zatoce ul. 1 Maja oraz miniosiedle przy zbiegu ulic Kolejowej i Legnickiej. Nie można też zapomnieć o rosnących głównie po stronie wschodniej Ząbkowic domach jednorodzinnych. To jednak jest zupełnie inna kategoria inwestorów, którzy na własną rękę finansują i prowadzą roboty budowlane mające zapewnić im i ich rodzinom przyzwoite warunki mieszkaniowe. Problemem jest tu jednak niedostatek uzbrojenia terenów w niezbędną infrastrukturę podziemną i komunikacyjną. Wcześniej czy później gmina stanie w tym zakresie przed koniecznością uzupełnienia tych braków, podobnie jak to miało miejsce po 2007 r. w odniesieniu do Osiedla Leśnego. Inwestorzy prywatni mają pełne prawo domagać się od gminy albo położenia wszystkich instalacji i ciągów komunikacyjnych, albo pokrycia kosztów ich realizacji przez budujących domki.
Deficyt mieszkaniowy dotyczy wszystkich miast w Polsce i jest problemem, z którym nie radzą sobie ani samorządy, ani rząd. Najlepiej skalę zjawiska znają burmistrzowie i prezydenci, ale ci pozbawieni systemowego wsparcia ze strony państwa, są w potrzasku pomiędzy potrzebami swoich mieszkańców a wydolnością budżetów gmin. Jednak bez jasnego postawienia tej kwestii i zdefiniowania sposobów wyjścia z impasu, kolejki oczekujących na lokal komunalny nie będą krótsze. Także w Ząbkowicach i innych miastach naszego Powiatu. Może warto byłoby, aby burmistrzowie podjęli w tej materii wspólne stanowisko? Póki co o zdanie w sprawie budownictwa mieszkaniowego pytamy Czytelników naszego portalu w najnowszej sondzie. Zachęcamy do wyrażenia swojej opinii.