Tak jak (w dobrej wierze) zapowiadaliśmy w naszym portalu, TVP pokazała 3 odcinek serialu „Komisja morderstw”. Tym razem akcja toczyła się z Ząbkowicami Śląskimi w tle. Cała produkcja została zainicjowana w 2015 r. Początkowo miał to być produkt TVP2, ale ostatecznie trafił do głównego kanału telewizji publicznej. Według branżowego portalu wirtualnemedia.pl średnia widownia trzech odcinków wyniosła 1,08 mln osób.
Krótki wykaz wątków ząbkowickich
Fikcyjny polsko-niemiecki mięsny biznes wbrew historycznym podziałom. Nieudolny, a potem (jak się okazuje) skorumpowany szef powiatowej policji. Wiodąca przez góry urokliwa trasa z Wrocławia w kierunku na południe. Pogięty znak drogowy z napisem „Ząbkowice Śląskie” na obwodnicy miasta. Panorama miasta widziana z „lotu ptaka” (Krzywa Wieża i Ratusz na marginesie kadru). Dialog: Aktor: „Frankenstein – miasto duchów i upiorów. Aktorka: „Co?”. Drugi dialog kilka sekwencji później: Aktorka o miejscu akcji: „Pieprzony trójkąt bermudzki, wszyscy zapadają się pod ziemię”. Następne widoczki staromiejskiej zabudowy (z drona lub z pozycji kierowcy). Luksusowa kostnica z szafami pełnymi zwłok i śpiący w niej miejscowy lekarz, który po przebudzeniu popija „kompocik” z termosu. Nowoczesny gabinet mięsnego przedsiębiorcy z Ząbkowic, który nie tai ksenofobicznych poglądów. Reminiscencja z 1945 r.: Aktor w mundurze z biało-czerwoną opaską na ramieniu wymusza na dobrotliwym Niemcu (który potem okazuje się kanibalem) oddanie majątku, po czym zabija go bez wyraźnego powodu. Powrót do naszych czasów: potomkowie Niemca i polskiego osiedleńca otwierają nowoczesną fabrykę przetwórstwa mięsnego. Ponuro wyglądający obiekt z szyldem „Hotel Ząbkowice”. Wykazujący antyżydowskie inklinacje emerytowany były milicjant ustawiony materialnie dzięki szabrownictwu. Zamieszany rodzinnie w powiązania biznesowe burmistrz.
Wrażenia ząbkowiczan
Obejrzałem (…) w TV odcinek szeroko reklamowanego serialu „Komisja morderstw”. Tym razem rzekomo dotyczył naszego miasta – Ząbkowic Śląskich. Same Ząbkowice zagrały jedynie swoją malowniczą architekturą widzianą z drona. Reszta to totalna, żałosna bzdura wyssana z mało natchnionego i utalentowanego palucha. Aktorstwo koszmarne. Realia takie jak fabuła. Milicjant w pewnym momencie mówi: „Ruchy! Ruchy! I to w 1945 r, (Sic!). Film odkrywa nam zupełnie nowego i dopiero co wymyślonego kanibala z Frankensteinu. Bo czemuż Frankenstein ma być gorszy od Münstenbergu, który ma swojego, ale nie wymyślonego Denke. Ten koszmarny gniot ma za zadanie, oprócz wątpliwej rozrywki, reklamować i przybliżać Dolny Śląsk. Określany jest jako „produkt regionalny”. Historia Ząbkowic Śląskich jest na tyle ciekawa i fascynująca, że nie potrzebuje takich wydumanych dopełnień. Sama w sobie ma sporo ciekawych scenariuszy na film, ale trzeba ją znać. Mam wrażenie, że autor scenariusza poza obecną i dawną nazwą miasta nie wie o nim nic.
Tak 3 odcinek serialu „Komisja Morderstw” zrecenzował na Facebook’u w grupie „Miłośnicy ząbkowickich zakamarków” znawca historii i lokalny patriota Ząbkowic Śląskich Leszek Nowak. Komentarze internautów pod tym wpisem również nie szczędziły krytyki filmowi, jaki pokazała telewizja publiczna swoim widzom w całej Polsce. Oto niektóre z wpisów:
- Też mnie mocno te „Ruchy, ruchy” zakłuły w uszy. I taką miałam nadzieję, że pokażą naszą rzeźnie, obecną He-Mę… A tu taka kaszana…
- Mam takie same odczucia. Żałosny knot fabularny. Rzeczywiście wklejka z drona z Ząbkowic paskudnie umiejscowiona w filmie. Równie dobrze mógłby być Toruń, Otmuchów etc. Wątki z Dolnego Śląska na siłę wtrącone w fabułę filmu. Kasa, kasa, kasa – a-ha i antyreklama Ząbkowic. Koszmar!
- Teraz turyści będą u nas szukać hotelu do którego wejście wygląda jak skrzyżowanie pijackiej meliny z nielegalną sprzedażą kradzionych z cmentarza chryzantem… Film straszna lipa.
- Jestem rozczarowana grą aktorów i filmem. Fabuła filmu była podnóżkiem dla panoramy miasta Krzywej Wieży, widzianej z drona.
- obejrzałam i … d… nie urywa, tyle, ze widoczki Ząbkowic ładne
- Godzina życia zmarnowana.
- To nie mam czego żałować, że nie oglądałam.
„Frankenstein – miasto duchów i upiorów w serialu Komisja Morderstw na TVP 1. Oglądajcie, warto, nasze miasto w serialu telewizyjnym. Może sukces Sandomierza – kto wie?” Tak z kolei brzmiał post innego internauty z Ząbkowic Śląskich umieszczony na jego prywatnym profilu tuż przed pokazem filmu. Już po emisji pomiędzy tym internautą a Leszkiem Nowakiem wywiązała się krótka polemika po tym, gdy ten drugi zamieścił swoją, cytowaną już wyżej recenzję:
Internauta: Panie Leszku – Nie ważne jak mówią byleby mówili chciałoby się rzec. Miło było zobaczyć na szklanym ekranie zdjęcia, choćby z drona, naszego miasta. Nie chcę polemizować dlaczego w takiej formie a nie innej, choć mogła to być super okazja do wypromowania miasta Krzywej Wieży. A film, jak film – pierwszy odcinek obejrzałem ze sporym zainteresowaniem a jak będzie dalej czas pokaże. Może nie taki gniot, może i gra aktorska nie na najwyższym poziomie ale coś się dzieje, ktoś zrobił pierwszy krok. Bądźmy dobrej myśli.
Leszek Nowak: Niestety brak pomysłów i profesjonalizmu wychodzi jak słoma z butów. Była okazja ale się zmyła. Pozdrawiam.