Co roku pierwszym moim godzinom Nowego Roku barwę nadaje rozbrzmiewająca z Wiednia muzyka. Słucham jej – za pośrednictwem telewizji – ze Złotej Sali Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego w wykonaniu Wiedeńskich Filharmoników. Oczywiście żadna transmisja nie wywoła wrażeń, które można odnieść wysłuchując koncertu na żywo, lecz słuchanie tak celebrowanej muzyki nawet przez telewizję przywraca życiu cudowną równowagę, poczucie piękna… Warto też popatrzeć na imponująco udekorowane kwiatami wnętrze Złotej Sali, w której wybrzmiały te dźwięki. W tym roku orkiestrę poprowadził znakomity argentyński dyrygent Daniel Barenboim.
Nostalgicznie i żywiołowo brzmiąca muzyka przede wszystkim rodziny Straussów, efektowne sceny baletowe tancerzy Opery Wiedeńskiej, kostiumy, dekoracje, elementy żartobliwe, w tym z udziałem publiczności z całego świata inspirowanej przez dyrygenta tworzyły niezwykły klimat.
Późniejszym popołudniem miałam z kolei przyjemność wysłuchać – na żywo – koncertu Doroty Osińskiej w Kościele Parafialnym pw. św. Jadwigi w Ząbkowicach Śląskich. Artystka, znana z melancholijnego repertuaru, zaśpiewała utwory z pogranicza piosenki aktorskiej i popu głosem, który cudownie wzrusza i trafia prosto w serce. Jej szeroki wachlarz umiejętności interpretacyjnych sprawił, że koncert był wyjątkową ucztą muzyczno-duchową, za co publiczność okazała artystce uznanie i podziękowanie owacjami na stojąco.
Dodatkowo unikalny klimat koncertu stworzyło wspólne kolędowanie i ciepłe słowa Doroty Osińskiej o radości życia.