„Kilka słów o wsparciu dla Wałbrzycha” – pod takim tytułem ukazał się wczoraj na portalu społecznościowym wpis, którego autorem jest wicemarszałek Dolnego Śląska Grzegorz Macko.
Tekst dotyczy, nieznanej przed 2015 r., skali pomocy, jaką rząd RP przekazuje samorządowi miasta Wałbrzycha na potrzebne, przez wiele lat odkładane inwestycje infrastrukturalne. Autor wskazuje na konkretne działania rządu służące finansowaniu inwestycji w Wałbrzychu i szerzej innych samorządów z subregionu sudeckiego. Stawia też poważne pytania o sposób traktowania owego wsparcia przez polityków z kręgu opozycji. Post jest obszerny i zamieszczamy go w całości. Do sprawy wrócimy wkrótce w naszym materiale redakcyjnym.
Pamiętacie słowa wałbrzyskich polityków opozycji wspierających Rafała Trzaskowskiego w wyborach na urząd Prezydenta RP na temat pieniędzy z tak zwanej tarczy antykryzysowej dla samorządów?
Przypomnijmy: Wałbrzych dostał ponad 24,5 miliona złotych – najwięcej po Wrocławiu na Dolnym Śląsku (następna w kolejności Legnica dostała…7,5 miliona). Pieniądze te mają zostać przeznaczone na realizację inwestycji, które napędzą lokalną gospodarkę w dobie spowolnienia gospodarczego spowodowanego epidemią koronawirusa. Miasto nie musi posiadać ŻADNEGO wkładu własnego, czysta gotówka na nowe inwestycje.
Zaproponowaliśmy wtedy, aby mniejszą część z tych pieniędzy potraktować jako wkład do odbudowy stadionu na Nowym Mieście. Nie po to, abyśmy mieli nikomu niepotrzebny stadion-gigant, generujący jedynie koszty, a po to, aby w sposób współmierny do dzisiejszych potrzeb obiekt uporządkować, zmodernizować i udostępnić lokalnym klubom, przede wszystkim lekkoatletycznym i piłkarskim. Większość kwoty do odbudowy i tak dodatkowo wyłożyłoby Ministerstwo Sportu. Czysty zysk – pieniądze rządowe na wkład własny, pieniądze rządowe z Ministerstwa Sportu, nic tylko zabierać się do odbudowy! Samorządowcy w całej Polsce i również na Dolnym Śląsku, kiedy było już wiadomo, że pieniądze zostaną im przyznane, otrzymywali od przedstawicieli administracji rządowej symboliczne „promesy”, na których wypisywane były kwoty przydzielone konkretnym gminom i powiatom.
Jakie były reakcje rozgrzanych wyborami prezydenckimi wałbrzyskich przedstawicieli opozycji parlamentarnej i samorządowców na tą niewątpliwie dobrą dla mieszkańców informację?
- Tomasz Siemoniak (…): Także Dolny Śląsk doświadczył rozdawania takich promes, kartoników z obiecanymi pieniędzmi od Premiera i Ministrów, mimo że nawet ustawy nie ma (…) Źródło: https://bit.ly/3kluwlq (13:54)
- Agnieszka Kołacz-Leszczyńska (…): Widziałam Panią Minister (Danuta Dmowska-Andrzejuk) która przyjechała, przywiozła tekturowe napisane kwoty 5 tys. zł, co niestety zdarza się w kampaniach PiSu, że oni przywożą takie tekturowe wypisane wielkie kwoty i mówią, że przywieźli tutaj oto „dary”. (…) Zawsze właśnie w kampaniach wyborczych są przywożone („dary”), są uściski dłoni, a później tak sobie myślę, bo pamiętam też obietnice dla wałbrzyskich sportowców, już nie chcę mówić których, również wielkich kwot, które miały dać im znowu „powera”, energię i okazało się, że z tych obietnic niewiele zostało i to jest najbardziej przykre, bo tektury tekturami, ale ta „akcyjność”, którą uprawia PiS przed różnymi wyborami, ja wiem że to nie tylko tekturowe obietnice ale te wszystkie „daniny”, które się rozrzuca, które się rozdaje poszczególnym grupom społecznym to już jest taka tradycja pisowska, natomiast nie ma systemowych rozwiązań i to jest najbardziej przykre (…) Źródło: https://bit.ly/32v6hvc(7:45 i 11:02)
- Roman Szełemej: Ja mogę powiedzieć, że bardzo chciałbym, żeby taki „czek” może nie był aż tak duży, żeby był mniejszy, ale żeby był wiarygodny. Natomiast dzisiaj te „tekturki” pokazują pewną na pewno determinację medialną rządu, żeby pokazać, że samorząd dostaje pieniądze od mitycznego centrum państwowego (…) Dzisiaj mówimy o zupełnie enigmatycznym jakimś bycie, nikt nie potrafi powiedzieć co on oznacza poza tym, że jest tekturką z wydrukowaną jakąś kwotą (…) Źródło: https://bit.ly/33CubnY (2:58).
No i klops! W piątek 11 września 2020 roku z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego na podstawie tejże „tekturki” wyszedł przelew na przeszło 24,5 miliona złotych z budżetu państwa dla Gminy Wałbrzych. Dzisiaj pieniądze zapewne już są na koncie gminy. Potwierdzenie przelewu załączam jako obraz do tego postu.
Przeprosin ze strony polityków opozycji za słowa o tekturowych czekach raczej nie ma się co spodziewać. Tak samo jak przeprosin za kpiny z tekturowych czeków na 5 tys. zł dla lokalnych klubów sportowych, które to kluby już dawno podpisały umowy na te pieniądze.
Dyskusja nad tarczą antykryzysową dla samorządów jest dobrym przyczynkiem do szerszej dyskusji nad wsparciem dla samorządu Wałbrzycha, które miasto otrzymuje ze środków centralnych w ostatnich latach. Czasami władze miasta pamiętają personalnie dzięki komu mogą realizować inwestycje i za to należy być wdzięcznym, jednak dużo częściej górę biorą polityczne emocje i wrodzona niechęć do przeciwnego obozu politycznego. A pamiętamy przecież, że jeszcze Pani Premier Kopacz mogła się w tym wypadku cieszyć pewnymi specjalnymi względami. Wtedy było to możliwe: https://bit.ly/32v6E94
Poniżej przytaczam więc kilka przykładów wsparcia, o którym rzadko się mówi w przestrzeni miejskiej, a uważam, że uczciwym wobec administracji rządowej jest nagłośnienie właśnie tych konkretów – nie kredytów, a DOTACJI dla miasta oraz inwestycji realizowanych na terenie miasta, np. przez PKP. No to jedziemy:
- Ulice Nałkowskiej i Hirszfelda – dotacja z rządowego programu Fundusz Dróg Samorządowych 2018 oraz 2019 w łącznej wysokości 4 861 786 zł,
- Ulica Dunikowskiego – dotacja z rządowego programu Fundusz Dróg Samorządowych 2019 w wysokości 4 474 267 zł,
- Ulica Długosza – dotacja z rządowego programu Fundusz Dróg Samorządowych 2019 w wysokości 1 771 016 zł. W tym wypadku finansowanie remontu drogi zostało pokryte aż w 80% ze środków budżetu państwa,
- Budowa nowego dworca Wałbrzych Centrum oraz przebudowa peronów przy dworcu Szczawienko i dworcu Świebodzice – wszystkie 3 zadania realizowane przez Polskie Koleje Państwowe ze środków krajowych w ramach jednego dużego zadania warte są łącznie ponad 77,5 miliona złotych,
- Modernizacja Dworca Wałbrzych Główny rozpoczęta w 2019 roku – ponad 26 milionów złotych ze środków krajowych.
Należy pamiętać też o budowie mieszkań z finansowanego przez rząd programu Mieszkanie Plus na Podzamczu. Ponadto niedawno rządowa instytucja, jaką jest Bank Gospodarstwa Krajowego wykupił 49% udziałów w wałbrzyskim MZB. Miasto zachowało kontrolę nad MZB, a pozyskane z tej operacji pieniądze trafiły do miasta. Takich przykładów na wspieranie samorządów – w tym przypadku Wałbrzycha – przez instytucje centralne można znaleźć bardzo, bardzo dużo.
Największym jednak zadaniem realizowanym dzięki decyzji ówczesnego (2017) ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego jest obwodnica Wałbrzycha. Tutaj muszę wytłumaczyć genezę pochodzenia środków na jej budowę, bo czasami mieszkańcy Wałbrzycha mogą odnieść wrażenie, że rząd głównie zabiera, a Unia głównie daje. Być może jest to spowodowane fatalnymi doświadczeniami Wałbrzycha sprzed 2015 roku, kiedy wsparcie na jakie mogło liczyć miasto było ponurym żartem.
Jeszcze kilka lat temu trudno było znaleźć osobę, która wierzyłaby, że projekt obwodnicy Wałbrzycha zostanie kiedykolwiek zrealizowany. Przez lata priorytetowe do dofinansowania ze środków unijnych okazywały się inwestycje w innych regionach Polski.
Warto przypomnieć w jaki sposób środki te są dzielone. W bardzo dużym skrócie – Polska jako kraj otrzymuje pewną sumę środków do wydatkowania przez 7 lat (tutaj mówimy o perspektywie unijnej 2014-2020). Środki te są częściowo ulokowane w urzędach marszałkowskich, gdzie w ramach regionalnych programów operacyjnych są dzielone w województwach. Znaczna część środków pozostaje jednak w dyspozycji rządu centralnego.
W przypadku obwodnicy Wałbrzycha pieniądze na jakie wszyscy liczyliśmy i jakie ostatecznie zostały Wałbrzychowi przyznane pochodzą z prowadzonego przez rząd Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Znajdujące się w tym programie środki unijne zostały przyznane Polsce i następnie to RZĄD ODPOWIADA ZA ICH ROZDYSPONOWANIE, oczywiście w pewnych ustalonych wcześniej ramach. Jednostką odpowiedzialną za wdrażanie tego programu jest Centrum Unijnych Projektów Transportowych.
Czyli co, jednak to Unia pomogła Wałbrzychowi, a nie zły rząd? No jednak nie. CUPT mimo swojej nazwy to jednostka rządowa. Za wikipedią: „Centrum Unijnych Projektów Transportowych (CUPT) – państwowa jednostka budżetowa podległa ministrowi właściwemu ds. transportu – zarządzająca funduszami pochodzącymi z Unii Europejskiej, przeznaczonymi na wspieranie inwestycji infrastrukturalnych w obszarze transportu drogowego, kolejowego, lotniczego, miejskiego, morskiego, śródlądowego, intermodalnego oraz bezpieczeństwa ruchu drogowego.”
Dotacja z CUPT dla Wałbrzycha to właśnie słynne 297 milionów złotych. Była to decyzja, która zapadła w jednostce rządowej.
Pieniędzy tych jednak nadal było mało, a miasto nie dysponowało środkami, żeby pokryć brakującą dziurę. Co się wtedy stało? Pieniądze dorzuciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, rządowa jednostka podległa Ministrowi Infrastruktury. Blisko 47 milionów złotych pochodzących bezpośrednio z budżetu państwa. Dzisiaj ta informacja jest przez władze Wałbrzycha pomijana w komunikacji – kwota ta nie znalazła się m.in. na przyodzianych w unijne gwiazdki banerach reklamujących inwestycję. Bez tych pieniędzy, przyznanych w nadzwyczajnym trybie, które pochodzą z kieszeni polskiego podatnika moglibyśmy zapomnieć o jakiejkolwiek obwodnicy w Wałbrzychu. Jak wiemy jednak, 47 milionów to nadal za mało, aby władze miasta uznały tą informację za godną rozprzestrzenienia.
W tym miejscu dodam tylko, że osobą, która w gigantycznym stopniu przyczyniła się do takiego pozytywnego dla mieszkańców Wałbrzycha obrotu spraw jest Michał Dworczyk. Początkowo jako poseł, później jako wiceminister obrony narodowej i w końcu jako szef Kancelarii Premiera postawił sobie za cel honoru, że pieniądze zarówno z CUPT, jak i późniejsza niezbędna „dokładka” z GDDKiA pójdą właśnie do Wałbrzycha.
Wiem, ile spotkań i na jakim szczeblu odbył tylko w tej sprawie. Wiem, bo sam te spotkania jako jego ówczesny asystent umawiałem i w nich uczestniczyłem. Udało się, dzięki czemu miasto może dzisiaj realizować inwestycję
Mamy więc sytuację, w której przez lata pieniądze z unijnego rozdania omijały Wałbrzych, bo takie decyzje zapadały w Warszawie i dopiero po 2015 uruchomiono bezprecedensowe procesy, których celem jest odwrócenie negatywnego trendu wspierania jedynie dużych aglomeracji.
W ostatnich latach przekierowano na południe Dolnego Śląska, ale również w inne słabiej rozwinięte regiony w Polsce znaczną część finansowego wsparcia, zarówno z budżetu państwa, jak i z tortu unijnego. Jednym z największych beneficjentów Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju jest właśnie Wałbrzych i szerzej południe Dolnego Śląska, przez lata pomijane. Tylko powyżej wymienione projekty opiewają na kwotę prawie pół miliarda złotych. Gdybyśmy chcieli ująć całą aglomerację czy – szerzej – subregion wałbrzyski, to ta kwota byłaby o wiele, wiele większa. Potwierdzić to mogą samorządowcy, którzy nie obrażają się bezsensownie na rząd, tylko starają się, nawet mimo czasami oczywistych różnic światopoglądowych na współpracę dla dobra swoich samorządów i ich mieszkańców. A przecież przed nami nadal dwie absolutnie kluczowe, cywilizacyjne inwestycje – drogi ekspresowe S5 i S8 – ale o tym napiszę w osobnym poście.
Warto pamiętać, że dyskusja nad wspieraniem samorządów sprowadza się nie do faktu „czy to robić?”, bo oczywistym jest, że każdy rząd, który zbiera od swoich obywateli podatki ma obowiązek wspierania samorządów. Kluczowe jest jednak to, w jaki sposób ta pomoc jest dystrybuowana – czy jest kierowana do dużych aglomeracji z silnym oddziaływaniem politycznym, czy może wspierane są te samorządy, które przez lata na pomoc z różnych względów liczyć nie mogły.
Jaskrawym przykładem gminy poszkodowanej na skutek fatalnie przeprowadzonych zmian jest właśnie Wałbrzych. Przytoczone wyżej liczby pokazują jednak, że po 2015 roku, między innymi w konsekwencji wdrożenia w życie Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, wektor pomocy został w końcu skierowany we właściwą z punktu widzenia mieszkańców południa Dolnego Śląska stronę.
Jako samorządowcy często zwracamy uwagę na niedostatki w finansowaniu różnych przedsięwzięć, które zostają zlecone właśnie samorządom i dotyczy to każdego szczebla – gmin, powiatów oraz województw. Kiedy jednak do zarządzanych przez nas jednostek spływa realna pomoc finansowa – a jeśli chodzi o wsparcie infrastruktury lokalnej to pomoc ta jest w ostatnich latach rekordowa – to uważam, że powinniśmy uczciwie o tym mówić, a nie uprawiać politykę.
Spór polityczny w ostatnich miesiącach osiągnął niespotykaną do tej pory temperaturę, ale jest już po wyborach i jako samorządowcy powinniśmy skupić się przede wszystkim na pracy na rzecz mieszkańców. No i co nie mniej ważne – powinniśmy uczciwie traktować tych, którzy realnie pomagają naszym samorządom.
W przypadku województwa podkreślamy rządowe wsparcie w budowie Dolnośląskiego Centrum Onkologii czy pomoc w odbudowie zlikwidowanych w poprzednich latach linii kolejowych, po których chcemy puścić pociągi Kolei Dolnośląskich. Dobre słowo i uczciwość w relacjach czasami niewiele kosztują, a mogą zdziałać cuda.
Grzegorz Macko
Ciekawe gdzie są pieniądze że sprzedaży MZB, budynki komunalne biegają wręcz o remonty