Kiedy wysiadłem z pociągu w mieście Warszawie, rozszyfrowałem tę całą mistyfikację, że to wcale nie jest miasto Warszawa (jak i pociąg nie był pociągiem), tylko ogromny fantom. Jakaś monumentalna kant-maszyna, kiepski i kosztowny kawał wymierzony we mnie. Na każdym kroku odkrywam iluzoryczność. Raz po raz dostrzegam, jak dykta prześwieca przez farbę imitującą tynk. Mądry facet z którym rozmawiam w jego gabinecie, istnieje tylko od połowy, po prostu kadłubek wkręcony w krzesło. On się ? unosi? ale? wstać? nie może. Liczyli, że nie zauważę braku nóg pod krzesłem. Profile z tektury, proletariat z worków wypchanych trocinami, błysk kamery filmowej zamiast dziewczyny – wszystko ograne chwyty. Uśmiać się z tego, a przecież wieczorem z okna przeraża błyskająca Warszawa-Fantom.
„W tym zespole na miejscu pierwszym jest treść, więc wybieram teksty, a potem poszukuję formy muzycznej” – tak mówił w jednym z wywiadów Przemysław Wałczuk o zespole „Fonetyka”, którego jest liderem i wokalistą. Najpierw to było trio, teraz już kwartet. „Fonetyka” z Warszawy robi to, czego nie odważył się wcześniej żadna polska formacja. Muzycy uczynili tekstami piosenek wiersze legendarnego poety Rafała Wojaczka i Andrzeja Bursy. „To, co robimy rodzi wiele skrajnych emocji” – mówił Wałczuk. Po wydaniu płyty z tekstami Rafała Wojaczka w 2011 roku, Fonetyka była odsądzana od czci i wiary przez konserwatywnych wielbicieli poezji kultowego literata. Zespołowi zarzucano bezczeszczenie spuścizny Wojaczka poprzez zestawienie jej z muzyką rockową. Jednak to, co jednych zdezorientowało, dla innych było źródłem urzeczenia. Płyta „Requiem dla Wojaczka” była entuzjastycznie recenzowana. Później był kolejny śmiały projekt, jakim stał się album z tekstami Andrzeja Bursy. „Fonetyka” ma wielu fanów. Ich muzyka to odmiana rocka zakorzeniona w amerykańskich i europejskich wzorach.
Dzisiaj prezentujemy utwór sprzed trzech lat, gdy „Fonetyka” była jeszcze zespołem 3-osobowym. Słowa napisał Andrzej Bursa – jeden z dwóch poetyckich idoli zespołu. Słuchając treści i interpretując ją sobie, oglądamy też fabułę videoklipu – tylko pozornie banalną. „Warszawa-Fantom” to nieskomplikowana werbalna i muzyczna grafika ukazująca złudność blichtru na przykładzie pewnego ważnego miasta. A jakież to miasto nie jest ważne dla tych, którzy w nim mieszkają…, pracują…, … .
„W samo południe” – w niedzielę i święta prezentujemy naszym Czytelnikom krótką refleksję nad tym, co ważne w życiu każdego z nas. Zachęcamy Czytelników do przesyłania linków do własnych lub znalezionych w sieci klipów, które będziemy udostępniać wszystkim odbiorcom naszego portalu. Przesyłki można kierować poprzez formularz TWOJA INFORMACJA.