Historia sama pisze się na naszych oczach. Osobą z numerem 1 000 000, która pojawiła w kopalni okazał się pochodzący ze Słowacji turysta z Rumunii. W tle ciekawostka powiązana ze świata sportu!
Z zawodu technik inżynier, z zamiłowania wielki pasjonat obiektów technicznych, które zwiedza w całej Europie. Był już m.in. w Niemczech, Rumunii, Austrii i Francji. O kim mowa? O Joanie Stefanie Drienowskim obywatelu Słowacji mieszkającym na co dzień w Rumunii, w miejscowości Nadlac przy granicy z Węgrami. Stanowi tam w okręgu Arad, zamieszkałą w 1% mniejszość Słowacką. Akurat dzisiaj trafił, by zwiedzać wałbrzyską Starą Kopalnię. Tak się złożyło, że był odwiedzającym numer milion! Tego zresztą spodziewaliśmy się już wczoraj w naszym portalu.
To niebywała historia, że wielokulturowy Wałbrzych, kopalnię, która wiąże się z historią pracy górników co najmniej kilku narodowości odwiedza jako milionowa osoba zza granicy. O Wałbrzychu i Starej Kopalni dowiedział się w internecie. Pojawił się wraz z żoną w kasie kawiarni Sztygarówka około godziny 9:30 by kupić bilet na zwiedzanie Wałbrzyskiego obiektu na godzinę 10:00. W zamian otrzymał voucher dla dwóch osób na dożywotnie zwiedzanie Starej Kopalni, zaproszenie na obchody Barbórki i urodziny Starej Kopalni. Na specjalnie zaaranżowanej scenie, na milionowego gościa czekała wiceprezydent Wałbrzycha Sylwia Bielawska, dyrektor instytucji Jan Jędrasik, media oraz pracownicy. Wybuchło konfetii, wjechał okolicznościowy tort, a turysta otrzymał od gospodarzy okolicznościową, oryginalną koszulkę oraz kosz z upominkami i gadżetami od Starej Kopalni. Braw, wywiadów i zainteresowania milionowym gościem nie brakowało. Po krótkiej uroczystości w obecności górnika w stroju galowym – przewodnika Stanisława, zwiedzał już kopalnię.
Stara Kopalnia w Wałbrzychu milionowego odwiedzającego gości raptem po 8 latach od otwarcia zrewitalizownaego obiektu. To wciąż bardzo mało w historii „życia” obiektu na turystycznej mapie. Cieszy nie tylko sam fakt przekroczenia już progu jednego miliona, ale również potwierdzenie, że obiekt jest już rozpoznawalny i budzi zainteresowanie wśród turystów z zagranicy.
Mało tego, można powiedzieć, że historia w jakimś stopniu zatoczyła koło. Pan Joan pochodzi z miejscowości, którego stolicą regionu jest odległy o 50 km Arad. To właśnie z FC UTA Arad z Rumunii w 1971 roku – rywalem wydającym się w zasięgu mocnego wtedy piłkarskiego Zagłębia Wałbrzych, w II rundzie Pucharu UEFA, piłkarze sponsorowani przez Kopalnię „Thorez”, która dziś jest Starą Kopalnią, odpada po dogrywce z wynikiem 2:1 z europejskich pucharów. W bramce wałbrzyszan legendarny Marian Szeja, na ławce rezerwowych młody Tadeusz Pawłowski… a takie to były czasy, że drużyna na mecz rewanżowy do Rumunii jechała pociągiem. To po rewanżowym spotkaniu z tym rywalem, legendarny Szeja, mimo błędu w 115 minucie dogrywki w Wałbrzychu otrzymał powołanie do wybitnej reprezentacji Kazimierza Górskiego. Wtedy dla Zagłębia był to koniec europejskiej przygody i początek końca wielkiego składu, który w efekcie w 1974 spada z ekstraklasy i nigdy nie wraca na salony polskiej piłki. Dziś milionowym odwiedzającym jest turysta pochodzący z tego regionu i miejmy nadzieję pisze nową dobrą historię Starej Kopalni. Również w Europie. A może Słowak odwróci też wałbrzyską passę w sporcie i zobaczymy niebawem miejscową drużynę w ekstraklasie?

RELACJA: Tomasz Czeleń – Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia