Muszę się Wam przyznać, że jestem w rozterce, czy prezydent Roman Szełemej zatrudniając się w szpitalu postępuje słusznie, czy jego postawa nie budzi zastrzeżeń i jest zgodna z zasadami moralnymi i społecznymi. Wiem, że swym tekstem wywołam sporo kontrowersji, no ale cóż, już mnie trochę poznaliście i wiecie, że zawsze piszę i mówię to co myślę.
Spróbuję więc pójść pod prąd i stanę po stronie prezydenta. Wiem, wiem nie spodoba Wam się to. Zacznę od tego, że prezydent Szełemej to nie moja bajka polityczna i dziś nie będę oceniał jego prezydentury. Zatrudnienie prezydenta to naprawdę świetny temat dla polityków opozycji, walić, walić i patrzeć czy równo puchnie, świetnym tego przykładem jest wypowiedź pani poseł Zalewskiej podczas debaty sejmowej nad odwołaniem ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Poszła ostro, a zarazem strzeliła PiS-owi w kolano: „Proszę go (Szełemeja) zapytać, czy chodzi tam spać, czy leczyć ludzi!” Druga kadencja pani poseł a zero wyczucia politycznego. O radnych miejskich już nie wspomnę, nazwać ich analfabetami politycznymi to – komplement.
Wiem, że wysoko zawiesiłem wymagania polityczne wobec osób publicznych, a także wypowiadających się publicznie. Jednego analfabetę politycznego już znalazłem, ale pani poseł mocno zachwiała moją hierarchią oceny politycznej. Jak można było wystrzelać amunicję przed głównym daniem, Jarosław Pani tego chyba nie podaruje. Niewątpliwie byłby zapierający dech w piersiach spektakl, gdyby Premier Tusk przyjechał z wizytą do szpitala, a tu ordynator/prezydent wita go w progach, chciałbym to zobaczyć. No i co Pani narobiła Pani poseł, stała się Pani gwiazdą medialną na 30 sekund, a zaprzepaściła Pani szansę utrącenia PO kolejnych pkt procentowych w rankingach.
Ale wracajmy do meritum, miałem bronić prezydenta. Zawsze byłem zwolennikiem i zapaleńcem Polski samorządowej, jak przejrzycie postulaty „Solidarności” wałbrzyskiej, wszędzie są akcenty decentralizacji władzy. Zawsze podkreślaliśmy chęć zarządzania w regionie sami. Kocham Polskę samorządową, bo kocham suwerena polskiego. Gdyby ktoś mnie zapytał w trakcie tworzenia fundamentów samorządu, czy wybrany w wolnych, bezpośrednich wyborach prezydent/burmistrz/wójt może jeszcze gdzieś pracować poza piastowaniem tej zaszczytnej funkcji, powiedziałbym : człowieku idź się lecz!
Samorząd ma jedną niepodważalną zaletę, to lokalny suweren decyduje, kto w jego imieniu sprawuje władzę. Jeśli suweren jest leniwy i głuchy, to władzę w jego imieniu wybierają żule za kasę. Ale czy to wina skupujących głosy za „flaszkę”? Nie!!!! To wina leniwego suwerena, który woli siedzieć w domu niż iść na wybory. Każde dążenie władzy do ograniczenia suwerena, to dążenie do dyktatu. Weźmy np. ostatnio modne populistyczne hasło „Ograniczmy wybieralność władzy do dwóch kadencji”. Łatwo nam Polakom przychodzi napuszczanie siebie nawzajem, w tym jesteśmy najlepsi. Dążenie polityków do ograniczenia kadencyjności sołtysów/wójtów/burmistrzów/prezydentów, to nic innego jak pokazywanie suwerenowi, że jest głupcem a my elita polityczna wiemy lepiej kto ma zarządzać gminą.
Sołtys/wójt/burmistrz/prezydent musi odejść ze stanowiska, bo tak podoba się politykom. Nie liczą się ze zdaniem suwerena, sołtysa/wójta/burmistrza/prezydenta, którego wybierają przez kilkanaście lat tego samego, to znaczy, że są idioci? Nie ograniczajmy władzy suwerenowi, ba dajmy mu jej więcej. Dajmy się wypowiadać ludziom w referendach, lokalnych, regionalnych czy też ogólnopolskich. Takiej chcemy demokracji.
Na pewno zaraz ktoś napisze, a co ma piernik do wiatraka? Ano ma. Odpowiedzmy sobie sami, tak w duchu, a może również wobec innych osób, ale tak szczerze. Jakiego mamy prezydenta? Dobrego? Marnego? A może trzeba go odwołać? Przypuszczam, że zdecydowana większość powie: „nareszcie trafił nam się gospodarz!” A jakim lekarzem jest dr Szełemej? Przypuszczam, że ci, którzy mieli z nim kontakt, powiedzą: „świetny fachowiec”. Wszyscy doskonale wiemy, jak trudno jest wyszkolić dobrego lekarza. czy dr Szełemej jest dobrym kardiologiem? Jest dobry, ba, powiem, że jest bardzo dobrym specjalistą. Czy stać nas na stratę dobrego fachowca? Oczywiście, że nie. A czy polityk Szełemej jest dobrym prezydentem? Według mnie, obeznanego trochę w niuansach politycznych, to nieźle lawiruje. Popełnił wiele błędów, ale na razie jeszcze pływa. W opinii „podwórkowej”, ocenę ma bardzo pozytywną. Chodzę z pieskiem na spacer, rozmawiam z działkowiczami i nieraz sprowadzam rozmowę na inne tematy, żeby nie słyszeć pieśni pochwalnych na temat prezydenta.
Zawód lekarza jest specyficzny. Wystarczy , że wyskoczy się z ”obiegu” na pół roku, i już trudno dogonić swoich kolegów. Stać nas na to żebyśmy stracili dobrego specjalistę? Czy jego praca w szpitalu rzutuje na jakość pracy jako prezydenta? Czy jego praca prezydenta rzutuje na jakość pracy w szpitalu? Niech ktoś odpowie, ale bez podtekstów politycznych… czy tak jest?
Zrobiłem przegląd oświadczeń majątkowych prezydentów/ burmistrzów kilkunastu miast. Prezydent Wałbrzycha jako jeden z nielicznych na Dolnym Śląsku nie zasiada w radach nadzorczych w firmach podległych gminie. Poprzedni prezydent był członkiem 2 rad nadzorczych, za co pobierał wynagrodzenie, podobnie jak prezydenci/burmistrzowie/wójtowie innych gmin.
Dziwię się, że dziennikarze nie robią nagonki na włodarzy gmin, którzy zasiadają w radach nadzorczych i pobierają kasę za obowiązki, które pełnią jako prezydenci/burmistrzowie/ wójtowie. To jest dopiero skandal! Rozliczmy ich za to, a nie róbmy nagonki na tego, kto chce być dalej dobrym lekarzem. Lekarz może ratować życie, a ci drudzy, tylko własną kieszeń. Mimo wielu zawirowań w moim umyśle o łączeniu pracy zawodowej z funkcją samorządowca taką odpowiedzialną jaką jest prezydent Miasta, to trzymam kciuki za dr Szełemeja, by nie przerywał praktyki lekarskiej i nie cofnął się w zawodzie. Dopóki nie ucierpi żadne z zajmowanych przez Pana stanowisk to pracuj Pan jak najdłużej, oby zdrowie dopisało. Wolę dobrego prezydenta lekarza, który ratuje ludzkie życia w szpitalu niż premiera tchórza, który boi się zmierzyć z elektoratem wałbrzyskim.
Panie Premierze, wolimy prawdziwego faceta w osobie Prezydenta Wałbrzycha niż Kaszuba, który woli grać w piłkę nożną niż wspierać prawdziwych pasjonatów. Innym zagadnieniem są zarobki w szpitalu, ale to chyba nie wina dr Szełemeja, że wynegocjował taki kontrakt. Dla mnie budzi to wiele wątpliwości, jak można płacić za 1/4 etatu takie pieniądze. Sprawdziłem na stronach ministerstwa zdrowia jak kształtują się zarobki ordynatorów w szpitalach, za rok 2013 nie dotarłem ale za 2012 rok tak to wygląda: najwyższe zarobki były w województwie mazowieckim średnio brutto wynosiły 12 676 zł, najniższe w województwie lubuskim 8 972 zł w województwie dolnośląskim średnią to 10 615 zł. Uff…. jak zderzymy to z zarobkami dr Szełemeja, który otrzymuje 11 750zł za 1/4 etatu to musi człowieka szlag trafić.
Czy to wina dr Szełemeja? To tylko potwierdza, że jest dobrym menadżerem, który potrafił tak doskonałe warunki płac sobie wynegocjować. Według mnie należy dyscyplinarnie zwolnic Dyrektora szpitala, ba należy postawić mu zarzut niegospodarności i działanie na szkodę szpitala. A organ właścicielski jakim jest Urząd Marszałkowski powinien przeprowadzić głęboką kontrolę wszystkich szpitali w regionie, czy nie występują podobne anomalia gospodarcze. Nie chce mi się wierzyć, że takie zarobki otrzymał dr Szełemej bez wiedzy Marszałka Sejmiku. No ale PO przyzwyczaiło nas do kolesiostwa. Tylko mam jeszcze jedno pytanie a w zasadzie dwa. Co robią nasi radni sejmikowi, że nie interweniują w takich przypadkach? Co robią panie i panowie parlamentarzyści z naszego regionu, że dopuszczają do takich wynaturzeń? Wiem, że nie doczekam się odpowiedzi , ale też wiem, ze będę informował o tym suwerena przed wyborami.
Panie Prezydencie trzymam kciuki. Jeszcze raz powodzenia życzę.