Doktryna tej koalicji, administrującej krajem, brzmi „Straszyliśmy, straszymy i będziemy straszyć Kaczafim”, bo nic innego do głowy nam nie przychodzi, a przynajmniej na tym się znamy ale… Niektórzy akolici* „przewodniej siły narodu”, w tym wyścigu przechodzą samych siebie.
Skoro straszenie nic nie daje, bo tylko przekonuje żelazny elektorat, trzeba eskalować. Koalicja dla której głównym, żeby nie napisać jedynym impulsem działania są słupki poparcia, opiera się na wynikającym z nichmodus operandi.
Takim impulsem stało się kolejne badanie opinii, z którego wynikało, że elektorat PiS-u najbardziej boi się konfliktu z Rosją więc dla „batmanów” i „terminatorów” z PSL-u nadarzyła się świetna okazja żeby postraszyć. Ci herosi i ich elektorat przecież niczego się nie boi. Zawsze może zablokować parę przejść dla pieszych, popalić trochę opon, potrąbić klaksonami i ewentualny agresor ucieknie gdzie kukurydza rośnie. Miast bronić wsi i interesów jej mieszkańców niezłomni i odważni aż do bólu ludowcy przy okazji dożynek rozdają gazetkę, w której można znaleźć grafikę przedstawiającą wybuch bomby atomowej z hasłem: „PiS=WOJNA” i podpisem: „Kto (…) zapewni, że jeśli rusofob Kaczyński dojdzie do władzy, to nie wyśle wbrew interesowi Polski na Ukrainę polskich żołnierzy i nie wywoła wojny z Rosją?„.
Jak kiepskie trzeba mieć poczucie humoru, że o zwykłym takcie i przyzwoitości nie wspomnę, żeby się tym chwalić i cieszyć? I jakby tego było mało to w nieoficjalnych rozmowach, jak podaje „Rzeczpospolita”,aktywiści przyznają, że taka retoryka może być na wsi skuteczna. Mam zdecydowanie lepsze zdanie o mieszkańcach wsi niż ci, którzy powinni ich „chronić i bronić”.
Gdybyż to robili nie „wyrobieni” działacze z terenu to można by machnąć na to ręką, ale angażuje się w to wierchuszka PSL. Aktualny szef PSL i wicepremier, Janusz Piechociński alarmuje: „Każda akcja rodzi kontrakcję. Partia musi się bronić, bo jest na wsi brutalnie przez PiS „wycinana„. Szef kampanii samorządowej PSL, europoseł Krzysztof Hetman: „Nie mam sobie nic do zarzucenia. PiS powoduje zagrożenie w stosunkach ze wszystkimi sąsiadami, na to chcemy zwrócić uwagę”.
Każda akcja partii „przystawkowej” jest przemyślana i ma w sobie nic ze spontaniczności. Nie chodzi, chyba o to, że pan prezes chce zasłużyć, by zostać wybranym, i jako kolejny, uda się na „brukselki”.
* Akolita – termin ten pochodzi od greckiego słowa „akólouthos” – „towarzyszący, idący za kimś”, czy też czasownika „akóloutheo” – „iść za kimś, naśladować, towarzyszyć”