Seria scenek, w których najbardziej czarne aspekty ludzkiego życia stawały niejako szare. Splecione mrocznym motywem śmierci były samodzielnymi nowelkami ukazującymi zaskakujące podobieństwa „tego” i „tamtego” świata. „Seans (prawie) spirytystyczny” w wykonaniu zespołu Stowarzyszenia Animatorów Kultury był ryzykowną próbą wyśmiania pojęć i emocji, które zazwyczaj wywołują smutek albo lęk.
Autorom widowiska udało się niewątpliwie zgromadzenie i efektowane zmieszanie najbardziej odległych od siebie tekstów kultury w anturażu potocznych skojarzeń oraz w kontrze do przeciętnych wrażeń, jakie wzbudza śmierć. Oczywistym jest fakt, że ten temat, jak mało który, do przerabiania w formie kabaretowej nadaje się najmniej, więc wyzwanie, które postawili sobie artyści z ząbkowickiego teatru, było spore. Nawiązania do mitologii greckiej splątane z prozaicznymi doznaniami pacjenta w szpitalu poddanego rywalizującym ze sobą przyczynom śmierci, lokatorzy miejsc w „tamtym świecie” umilający sobie los wymyślaniem nieszczęść dla tych, którzy jeszcze są na „tym” świecie, motywy literackie ujawniające konflikty i kompleksy na tle władzy, majętności, wieku czy urody, komiksowe gagi w formacie medialnych kampanii społecznych na rzecz bezpieczeństwa drogowego czy przeciwdziałania problemom psychologicznym – to możliwie najbardziej zwięzły wykaz pretekstów, jakimi twórcy „Seansu (prawie) spirytystycznego” posłużyli się, aby – jak to sami zapowiadali między innymi w naszym portalu – „ujawnić najbardziej skrywane zachcianki” ludzi, a może nawet ich wieczne pragnienia…
https://www.facebook.com/zabkowice4you/videos/959964164156245/
Na scenie Ząbkowickiego Ośrodka Kultury tydzień temu (2 grudnia 2017 r.) publiczność oglądała swego rodzaju mozaikę wątków krążących wokół tematu śmierci. Aktorzy bardzo starali się wywołać śmiech widzów, ale można jednak było odnieść wrażenie, że nie w każdym momencie to udawało się. Niewykluczone, iż pomysłodawcy scenicznych puzzli przez absurdalność i przerysowanie poszczególnych sekwencji chcieli skłonić publiczność do zastanowienia się nad eschatologicznymi przyczynkami i jednocześnie, by złagodzić całą refleksję i nie nadawać jej nadmiernie dydaktycznego klimatu, oprawili całość w formułę kabaretu czy nawet pastiszu. Z pewnością część widzów miała okazję pośmiać się, ale część – czego nie można wykluczyć – mogła podjąć inspirację i zastanowić się nad tym, co naprawdę ważne jest w życiu, skoro po śmierci „coś” i „gdzieś” dzieje się dalej. Pewnym wycinkiem sugerującym prawdziwość tej tezy był fragment, który relacjonowaliśmy w naszym serwisie #dzieje_się_teraz .
https://www.facebook.com/zabkowice4you/videos/963159487170046/
Stowarzyszenie Animatorów Kultury przyzwyczaiło ząbkowicką publiczność do bardziej klasycznej formy teatru niedopowiedzeń i dotąd utrzymywali chyba wszystkie swoje przedstawienia w aurze prześmiewczej. Widowiska były zawsze wielobarwne i cechowało je pogodne przesłanie. Tym razem mieliśmy do czynienia z tonacją tzw. „czarnego humoru”, dominowała mroczna poświata i czasem niepokojące kolory świateł, a jedynym czynnikiem łagodzącym był przewijająca w się w niektórych wypowiadanych lub śpiewanych tekstach tęsknota za dobrobytem płynącym z rodziny czy relacji sąsiedzkich. „Seans (prawie) spirytystyczny” był z całą pewnością widowiskiem – eksperymentem (nawet jeśli tego autorzy nie planowali) i z tego powodu zostanie zapamiętany. Widzowie przecież, wychodząc z sali widowiskowej, i komentując przebieg spektaklu musieli rozmawiać o kwestiach najpoważniejszych w ludzkim życiu. „Seans…” trwał więc dłużej…