Zaledwie dwa tygodnie opisaliśmy w naszym portalu kontrowersyjne praktyki administracji Gminy Ząbkowice Śląskie w stosunku do niepublicznego przedszkola „Kubuś Puchatek”. Tego samego dnia magistrat przesłał stanowisko w tej sprawie z uspokajającą konkluzją. Okazuje się, że urzędnicy podobny mechanizm stosują wobec innej prywatnej placówki przedszkolnej.
Działające w Olbrachcicach Wielkich przedszkole „Skaczące Nutki” jest wprawdzie mniejsze od ząbkowickiego „Kubusia Puchatka”, ale cieszy się pozytywnymi ocenami wśród rodziców. Rodzice nie płacą za opiekę nad dziećmi. Przedszkole jest czynne od godz. 7 do 15. Całość kosztów utrzymania go jest pokrywana z dotacji przekazywanej przez władze gminne.
Przedszkole w Olbrachcicach jest bardzo potrzebne
„W kilku słowach trudno opisać i wyrazić naszą opinię na temat przedszkola, ale najlepszą rekomendacją jest to, że nasze córki chcą tam chętnie chodzić. (…) Dzieci realizują program edukacyjny, udaje się wychwycić rozmaite problemy, wspólnie omawiamy je i rozwiązujemy. (…) Nasze dzieci uczą się empatii wobec innych dzieci, samodzielności.” To zgodne słowa obojga rodziców zapytanych o to czy są zadowoleni z opieki nad ich córkami. Inna mama mówi wprost: „Przedszkole w Olbrachcicach jest bardzo potrzebne. To wielka wygoda dla mieszkańców naszej wsi.” Odwiedzając przedszkole przyglądamy się dyskretnie dzieciaczkom, które akurat wróciły ze spaceru po okolicy. Jest upalny dzień, wszystkie są trochę zmęczone, ale po zaspokojeniu pragnienia, szybko odzyskują siły. Bawią się razem i na ich buźkach widać uśmiechy. Głośno dyskutują o wrażeniach z „łazikowania” po terenie wsi, gdzie jest nie tylko spokojnie, ale przede wszystkim dominuje kontakt z przyrodą i nie brakuje bezpieczeństwa. Właściwie maluchy są cały czas u siebie, a to jest bezcenne dla ich dobrego rozwoju psychicznego.
Z faktami nie dyskutuje się – część 1
Jesteśmy tego dnia w przedszkolu, bo jego właściciel, którym jest Marek Machnik, spodziewa się wizyty kontrolerów skierowanych przez Urząd Miejski. I tu zaczyna się opowieść, o której lepiej byłoby nie mówić, ale niestety z faktami nie dyskutuje się.
CZERWIEC 2014: Zastępca burmistrza Ząbkowic Śląskich wydaje decyzję o konieczności zwrotu całości wydanej dotacji na przedszkole za rok 2013, choć w trakcie wcześniejszej kontroli zakwestionowano jedynie część tej kwoty. Od wydania decyzji do jej doręczenia mija tydzień. Dwanaście dni później właściciel przedszkola odwołuje się od decyzji burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Wałbrzychu.
LIPIEC 2014: Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyla w całości decyzję zastępcy burmistrza z czerwca i nakazuje jej ponowne rozpatrzenie. W postanowieniu kolegium SKO napisano m.in.: „Bez odniesienia się do dowodu znajdującego się w aktach sprawy, organ gminny niejako „z automatu” w sposób arbitralny przyjął stanowisko, iż przyznana Stronie za rok 2013 dotacja została wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem.”
PAŹDZIERNIK 2014: Właściciel przedszkola otrzymuje „wezwanie” do dostarczenia potwierdzonych za zgodność faktur i potwierdzeń potwierdzających rozliczenie dotacji za rok 2013. Łączna wartość kosztów, jakie w tym trybie chciał ponownie weryfikować magistrat to kwota: 85682,61 zł. To o tyle ważne, że wcześniej Urząd podważał zasadność wydatków o wartości 3432,21 zł, a cała przekazana dotacja za rok 2013 wyniosła: 79248,11 zł. Po ośmiu dniach Marek Machnik kwestionuje podstawy prawne tego wezwania i uznaje powtórne udostępnianie tych samych dokumentów za bezcelowe.
GRUDZIEŃ 2014: W „sylwestra” Urząd wydaje ponownie decyzję nakazującą zwrot dotacji, ale w wymiarze pierwotnie kwestionowanej kwoty, tj. 3432,21 zł. pod 15-stronnicowym dokumentem podpisuje się urzędniczka odręcznie określająca się jako osoba działająca z „upoważnienia Burmistrza Ząbkowic Śląskich”.
STYCZEŃ 2015: Minęły dwa tygodnie nowego roku i właściciel przedszkola zdecydował, że odwołuje się po raz drugi do SKO i swoje stanowisko uzasadnia m.in. tym, że urzędnicy błędnie interpretują ustawę o systemie oświaty i naruszają kodeks postępowania administracyjnego.
LUTY 2015: Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Wałbrzychu pod koniec miesiąca utrzymuje decyzję organu I instancji, tj. burmistrza Ząbkowic Śląskich.
MARZEC 2016: Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu, rozpoznając sprawę dotacji gminnej dla przedszkola „Skaczące Nutki” – po pierwsze: uchylił decyzję SKO z lutego 2015 r., po drugie: zasądził od wałbrzyskiego SKO na rzecz właściciela przedszkola zwrot kosztów postępowania, po trzecie: ustalił, że zaskarżona decyzja SKO nie podlega wykonaniu. Na 10 stronach drobiazgowego uzasadnienia wyroku sądu w tej sprawie pojawia się bardzo szczegółowa interpretacja przepisów, jaka powinna mieć zastosowanie w procedurach stosowanych przez Urząd Miejski w Ząbkowicach Śląskich wobec przedszkola w Olbrachcicach Wielkich oraz wynikających z nich praktycznych wniosków. Uzasadnienie sąd zakończył jednoznacznym wnioskiem adresowanym także do SKO: „Reasumując Sąd stwierdza, że w niniejszej sprawie doszło do istotnych uchybień przepisów prawa, które uzasadniały konieczność wyeliminowania wskazanego rozstrzygnięcia z obrotu prawnego”.
Z faktami nie dyskutuje się – część 2 i być może 3
Opisany wyżej ciąg zdarzeń nie zamyka problemu, z jakim boryka się przedszkole „Skaczące Nutki”. Równolegle z końcówką tamtych faktów, zaczyna się nowa seria. Dotyczy tym razem dotacji za rok 2014, ale zapowiada także wnikliwe badanie za rok 2015.
PAŹDZIERNIK 2015: Kierownik wydziału edukacji Marek Błażejewski, działając (jak wynika z pieczątki) „z upoważnienia Burmistrza”, podpisuje decyzję nakazującą zwrot kwoty: 8743,61 zł. To jest część wydatkowana rzekomo niezgodnie z przeznaczeniem z całości dotacji gminnej na rok 2014. Po prawie 20 dniach właściciel przedszkola Marek Machnik składa odwołanie od tej decyzji do SKO za pośrednictwem Urzędu Miejskiego. Podważa tryb formalny, w wyniku którego naliczono wspomnianą wyżej kwotę. Nie zgadza się także z uzasadnieniem zastrzeżeń do poszczególnych wydatków, jakich urzędnicy nie chcą uznać.
LISTOPAD 2015: Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie ma wątpliwości i uchyla decyzję wydaną z upoważnienia Burmistrza Ząbkowic Śląskich. W tym postanowieniu napisano m.in.: „Skutek w postaci zwrotu dotacji nie może wynikać z dowolnie wybranych przez dotującego okoliczności”. To jedno zdanie w zasadzie oddaje treść całego postanowienia SKO.
KWIECIEŃ 2016: Zastępca burmistrza Ewa Figzał zawiadamia Marka Machnika jako organ prowadzący przedszkole „Skaczące Nutki” o zamiarze przeprowadzenia kontroli „w obszarze przyznania, wydatkowania i rozliczenia dotacji za rok 2014 oraz za rok 2015”.
MAJ 2016: Pani wiceburmistrz ostrzega Pana Marka Machnika pismem z 13 maja, że: „sprawa administracyjna dotycząca określenia organowi prowadzącemu Przedszkole Niepubliczne „Skaczące Nutki” należności z tytułu dotacji wykorzystanej niezgodnie z przeznaczeniem za rok 2014 nie została zakończona”. To sformułowanie brzmi zaskakująco w kontekście wspomnianego wyżej postanowienia SKO z listopada 2015 r. Nie bardzo bowiem wiadomo na jakiej podstawie zastępczyni burmistrza z góry zakłada, że dotacja za 2014 rok została wykorzystana nieprawidłowo. Czynności kontrolne i wynikające z nich dokumenty są jedyną prawnie dopuszczalną formułą stawiania takiego zarzutu. 23 maja Marek Machnik pisemnie powiadamia Urząd, że jest gotów udostępnić wszelkie dokumenty w terminie, jaki sam proponuje, czyli 27 maja. Tego właśnie dnia kierownik wydziału edukacji Marek Błażejewski podpisuje pismo do właściciela przedszkola z zapytaniem: „czy istnieje możliwość sporządzenia kopii dokumentów w siedzibie organu prowadzącego, czy konieczne będzie dostarczenie dokumentów do siedziby Urzędu Miejskiego w Ząbkowicach Śl. celem ich utrwalenia i dołączenia do protokołu kontroli (…)”.
CZERWIEC 2016: Burmistrz Ząbkowic Śląskich Marcin Orzeszek otrzymuje pismo, w którym Marek Machnik, jako organ prowadzący przedszkole, pisze m.in.: „W związku z wielokrotnie prowadzonymi kontrolami wydatkowania dotacji, przeprowadzanych w moim przedszkolu i notorycznym naruszaniu przepisów prawa i postępowania, nie wyrażam zgody na dokonanie kserokopii dokumentacji. Nadmieniam, że prawo wglądu do dokumentów zawarte w ustawie o systemie oświaty jest wystarczającym do oceny prawidłowości wydatkowania środków pochodzących z dotacji. Dlatego też bezcelowym jest żądanie dokonywania kserokopii. Nadmieniam, że nie wyrażam zgody na dostarczenie dokumentacji do urzędu miasta. Jednocześnie oświadczam, że jestem do dyspozycji w celu kontrolowania dotacji za 2015 r.(…)”.
Epilogu nie ma
W czerwcu 2016 r. Marek Machnik raz jeszcze skierował pismo do burmistrza Marcina Orzeszka, w którym kwestionuje tryb, jaki usiłują narzucić jego podwładni. Przypomniał w nich fakt, iż Samorządowe Kolegium Odwoławcze zanegowało sposób prowadzenia kontroli i postępowań administracyjnych toczonych przez ząbkowicki magistrat.
W dniu, w którym do przedszkola mieli przybyć kontrolerzy delegowani przez Urząd Miejski, było spokojnie. Jak już wyżej napisaliśmy dzieci wróciły ze spaceru i bawiły się pod serdeczną opieką.
Komentarz Pana Moderskiego identyczny jak przy artykule o Kubusiu.Czy ciężko coś innego napisać?Śmieszne… sąd uchyla decyzję a urząd dalej drąży i wieści,że dużo kasy macie,za kasę można bo drogi rowerowe dla dzieci zrobić ??Dlaczego inne przedszkola nie są tak kontrolowane?czyżby te dwa nacisnely na odcisk władzą miasta?robi się parodia… Tylko to się nadaje do TV!