W powiatach ząbkowickim, kłodzkim i dzierżoniowskim ubyło w ciągu ostatnich kilkunastu lat po ok. 20 tys. mieszkańców, zaś np. średnia wieku prowadzących gospodarstwa rolne wynosi powyżej 40 lat. Ponadto na tych terenach w ostatnich 10 latach obserwuje się ujemny przyrost naturalny. Stan ten wymaga zupełnie nowego podejścia do ratowania tych regionów, gdyż dotychczasowe działania nie zapobiegły nasilającemu się marazmowi, sprzyjały działaniom powodującym wykluczenie szczególnie ludzi młodych, którzy są zmuszeni do emigracji nie widząc dla siebie i swoich rodzin żadnych perspektyw.
Rozmówcą portalu ZĄBKOWICE4YOU.PL
jest dr Piotr Sosiński
– radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego
Dolny Śląsk to województwo, w którym życie toczy się na zupełnie różnych falach. Mamy metropolię w postaci Wrocławia, która absorbuje zasoby ludzkie z całego regionu i tam też wydawane są olbrzymie kwoty na inwestycje. I mamy subregion wałbrzyski, którego częścią jest Powiat Ząbkowicki, gdzie tempo rozwoju nie jest słabe. Odczuwa się olbrzymie dysproporcje pomiędzy powiatami i gminami. Jak – z perspektywy pracy w Sejmiku Dolnośląskim – postrzega Pan to zróżnicowanie?
Samorząd Województwa powinien oczywiście działać w interesie ogółu mieszkańców Dolnego Śląska. Nie można dopuścić do dalszego pogłębiania różnic rozwojowych w ramach województwa. Dziś w naszym regionie mamy sytuację, w której obszary względnego dobrobytu otoczone są terenami peryferyjnymi o kurczącym się potencjale społecznym i gospodarczym. Jedynym sposobem na realizację tego postulatu jest prowadzenie przez władze polityki równomiernego rozwoju województwa. Jej przejawem powinno być dbanie o wszystkie subregiony województwa, te słabsze i te silniejsze. Strategia Rozwoju Województwa Dolnośląskiego wielokrotnie wspomina, że należy wyrównywać różnice w rozwoju, ale praktyka ostatnich lat niestety jest całkiem inna.
Powiat Ząbkowicki i Powiat Kłodzki nie mogą się doczekać budowy drogi ekspresowej S8. Obecna krajowa „ósemka” uchodzi za jedną z najniebezpieczniejszych dróg w Polsce, z Kotliny Kłodzkiej czy Ziemi Ząbkowickiej jedzie się do stolicy regionu dłużej, niż kilka lat temu, bo przybyło użytkowników dróg. Ten stan hamuje rozwój gospodarczy Ząbkowic i okolicy, utrudnia dojeżdżanie osób pracujących we Wrocławiu. Widzi Pan szansę na zmianę tej sytuacji?
To bardzo ważny problem dotyczący całego województwa. Niezwykle istotnym uzupełnieniem dróg w standardzie autostrad są bowiem drogi krajowe, które w regionie mają łączną długość 1 349 km. Od wielu lat trwają starania o zakończenie budowy dróg ekspresowych, które m.in. w układzie południkowym ułatwią mieszkańcom regionu skomunikowanie z główną arterią drogową Dolnego Śląska, jaką jest autostrada. DK 8 to jedna z najniebezpieczniejszych dróg w kraju. Obecnie w Urzędzie Marszałkowskim rzeczywiście powstają też koncepcje możliwych innych przebiegów trasy z Wrocławia do Kłodzka. Nie ma jeszcze decyzji, którędy ta nowa droga będzie przebiegać i kiedy będzie budowana. Dokumentacja ma być gotowa dopiero w 2015 roku. Dla dobra południowej części województwa trzeba przyspieszyć te działania.
Jednym z bolesnych, ale także groźnych w sensie ekonomicznym, zjawisk jest coraz liczniejsza emigracja zarobkowa. Ludzie „uciekają” z małych miast już nie tylko do Wrocławia, ale przede wszystkim za granicę. W Powiecie Ząbkowickim bezrobocie sięga prawie 20%, a po statystykach demograficznych widać starzenie się społeczeństwa. Zatrzymanie tego fatalnego trendu jest jeszcze możliwe czy też skazani jesteśmy na swego rodzaju „zwijanie” wsi i miast?
W powiatach ząbkowickim, kłodzkim i dzierżoniowskim ubyło w ciągu ostatnich kilkunastu lat po ok. 20 tys. mieszkańców, zaś np. średnia wieku prowadzących gospodarstwa rolne wynosi powyżej 40 lat. Ponadto na tych terenach w ostatnich 10 latach obserwuje się ujemny przyrost naturalny. Stan ten wymaga zupełnie nowego podejścia do ratowania tych regionów, gdyż dotychczasowe działania nie zapobiegły nasilającemu się marazmowi, sprzyjały działaniom powodującym wykluczenie szczególnie ludzi młodych, którzy są zmuszeni do emigracji nie widząc dla siebie i swoich rodzin żadnych perspektyw. Obecna koalicja w sejmiku samorządowym skierowana jest wyłącznie na rozwój aglomeracji. Konsekwencją tego podejścia jest zaniedbanie obszarów wiejskich a tym samym rolnictwa. Prawo i Sprawiedliwość wielokrotnie wskazywało na konieczność prowadzenia polityki, która zagwarantuje zrównoważony rozwój wszystkich obszarów Województwa Dolnośląskiego ze szczególnym uwzględnieniem terenów o najwyższym bezrobociu oraz rolnictwa.
Bardzo często słyszę głosy niezadowolenia z poziomu świadczeń medycznych. Nie chcę tu mówić o osobistych doświadczeniach, ale jeśli o tym samym problemie mówi się coraz częściej podczas rodzinnych spotkań czy wymiany zdań wśród znajomych, to znaczy, że problem jest żywy. Powiat Ząbkowicki nie ma publicznej placówki służby zdrowia. Jedyny szpital został kilka lat temu sprywatyzowany. Są prywatne przychodnie. Wszedzie kolejki. I na fundusz i prywatnie. Co w tej kwestii może zrobić samorząd wojewódzki czy w jaki sposób może on wesprzeć powiaty, by przynajmniej ratownictwo medyczne i dostęp do podstawowych świadczeń były zabezpieczone dla każdego człowieka?
To bardzo ważny problem. Samorząd województwa jest odpowiedzialny za umożliwienie mieszkańcom Dolnego Śląska równego dostępu do lecznictwa szpitalnego. Trzeba uczynić wszystko, by utrzymać placówki opieki zdrowotnej na obszarach peryferyjnych naszego regionu. Jesteśmy zaniepokojeni ograniczonym dostępem mieszkańców Dolnego Śląska do wielu świadczeń zdrowotnych. W szczególności dotyczy to długiego czasu oczekiwania na takie świadczenia jak: rehabilitacja narządu ruchu, opieka długoterminowa, rehabilitacja neurologiczna, chirurgia urazowo-ortopedyczna, okulistyka, urologia, psychiatria dziecięca. Tego nie da się zmienić bez większego wysiłku finansowego i organizacyjnego. Oczywistą rzeczą jest, że niezwykle istotne dla osiągnięcia pełnego sukcesu w walce z chorobą, jest oparcie leczenia nie tylko na środkach farmakologicznych. Tradycyjne leczenie za pomocą leków i sprzętu musi być wspomagane odpowiednią dietą oraz wsparciem psychologicznym pacjenta i jego rodziny.
Ważną dziedziną życia jest kultura. Samorząd wojewódzki ma w tej sferze instrumenty prawne i olbrzymie środki do dyspozycji. W moim odczuciu zbyt wiele wydarzeń skupia się we Wrocławiu i kilku innych ośrodkach wielkomiejskich regionu. Nie każdego stać na wyjazd do opery lub teatru czy na dobry koncert. Za to w gminach serwuje się „darmowe” imprezy masowe, zwane kulturalnymi” i tym samym ruguje się wartościowe propozycje, które są – za przeproszeniem – nieopłacalne. Obserwuję z racji zawodowych zainteresowań i osobistych upodobań tę rzeczywistość. Gdyby nie pasjonaci, których nieco znam, zostałoby nam siedzenie przed telewizorem. Może Pan jest większym optymistą pod tym względem?
Dużo w tym racji. Dlatego województwo powinno stać się ważnym mecenasem kultury gminnej i powiatowej. Należy wykorzystywać dziedzictwo regionu do realizacji wydarzeń kulturalnych przyciągających masową publiczność oraz kreowania nowych produktów i przestrzeni kulturalnych. Musimy stworzyć wspólnotę wojewódzkich instytucji kultury, należy określić kluczowe projekty w zakresie kultury, a najlepsze przedsięwzięcia promować poza granicami regionu. Kultura to nie tylko wielkie koncerty operowe i gminne festyny. Pamiętajmy, że np. dzieje Dolnego Śląska wymagają utrwalenia, a materialne dziedzictwo historyczne i kulturowe powinno być należycie pielęgnowane. Zasada ta powinna być jednym z motywów przewodnich przyznawania środków na realizację zadań publicznych z zakresu kultury. Należy także poprawić współpracę placówek oświatowych z instytucjami kultury przy tworzeniu i wdrażaniu wspólnych, nowoczesnych programów edukacji kulturalnej.
Zna Pan region dolnośląski, a szczególnie obszar dawnego województwa wałbrzyskiego. W czym upatruje Pan szans na najbliższych kilka czy kilkanaście lat dla naszego terenu? Mam na myśli np. gospodarkę, turystykę….
Obszar byłego województwa wałbrzyskiego ma spore szanse rozwojowe. Musimy skierować tu strumień środków unijnych, zahamować odpływ młodych ludzi i nie dać sobie też wmówić, że to tylko tereny atrakcyjne turystycznie. Z samej turystyki nie będzie dobrego rozwoju. Należy wspierać rolnictwo i przemysł. To kluczowe zadania. Bez reindustrializacji nie będzie przyrostu miejsc pracy.
Proszę na koniec o nieco prywatności… Co skłoniło Pana do pracy w samorządzie? Jest Pan radnym wojewódzkim, był Pan wiceprezydentem Wałbrzycha. Doktorat z prawa i życie rodzinne, które – z tego, co wiem – bardzo Pan pielęgnuje, pomagają w tej pracy?
To trudne zadanie pogodzić aktywność publiczną, zawodową z pełnowymiarowym życiem rodzinnym. Mam dwóch małych synków w wieku 2 i 4 lat. Oni wymagają od rodziców sporego poświęcenia. Wiemy, że to poświęcenie ma nie tylko cenę ale i ogromny sens. I daje ogromną satysfakcję. Doświadczenie pokazuje, że można pogodzić wiele obowiązków. Może jedynie kosztem snu. Działam w polityce od dawna. Zawsze protestuję przeciwko antypolitycznej retoryce. Polityka sama w sobie nie jest zła, jej patologie zawsze są tylko wyjątkiem, który należy napiętnować. A ona sama powinna być służbą. Uważam, że samorząd to świetne miejsce do takiej efektywnej aktywności.
Rozmawiał: Krzysztof Kotowicz