Przeczytałam i usłyszałam na temat energii już wiele. Krąży wokół mnie czasem dziwna, nienamacalna materia. Numerologiczna trzydziestka trójka bywa czasem błogosławieństwem, niekiedy przekleństwem. Nie mniej jednak moja wiara w inny wymiar jest ogromna. Doświadczam dzięki temu niezwykłych uczuć i przeżyć. Do sceptyków w tym temacie nie przemawiam, ani nie mam takiego zamiaru.
Życie człowieka w dużej mierze składa się ze strachu. Przed ludźmi, miłością, nienawiścią, sytuacja finansową. Boimy się o bliskich i martwi nas potega naszych wrogów. Często umysł opętany jest strachem. Nie ma dnia bez kłamstwa, nie ma doby bez obaw. Czas na naprawianie błędów jest ograniczony. Czy na tym powinno opierać się istnienie? Błędów nie wykasujemy, bywa, że i naprawić się nie da, wiec wypadałoby do nich nie wracać i najlepiej tych samych nie powielać. Ważne jest by mieć świadomość ich popełnienia. Zatem kolokwialnie napiszę: Jak żyć? Ano najlepiej! Na co dzień. Skoro nie możemy zmienić przeszłości, a przyszłości nie jesteśmy w stanie przewidzieć, nie pozostaje nic innego jak żyć tu i teraz. Może kiedyś się na ten temat rozpiszę bardziej.
Po wielu przejściach wielokrotnie słyszałam: powinnaś iść na terapię. Kiedyś rozważałam taką ewentualność. Jeśli i Wam ktoś proponuje taką pomoc – nie brońcie się. W duszy człowieka są takie zakamarki, o których on sam nie wie. Ja, po wielu latach tułaczki, znalazłam zarówno człowieka jak i miejsce w drodze do szukania równowagi. Też się tutaj nie rozpiszę, bo w tym pisadle zmierzam zupełnie gdzie indziej.
Gdzie? Gdy trzy lata temu w mojej podróży znalazły się konie, zupełnie nic nie rozumiałam. W chwilach zwątpienia zdajcie się na Stwórcę, swojego Anioła Stróża i na intuicję. Szczególnie zaś na owego Anioła. Oj, potężna jest moc tego boskiego rycerza. Czasem Wy sami nie macie tak ogromnej świadomości o sobie, jak Wasz Anioł. Nikt nie zadba o Was tak dobrze jak On. Dlatego nie bójcie się prosić Go o pomoc w różnych sprawach. Czy to zgubiony pierścionek od babci, czy złamane serce – modlitwa do Waszego Powiernika jest najlepszym rozwiązaniem. On zawsze Wam pomoże (ja właśnie czekam na syna i proszę mojego Anioła o pomoc w powrocie do domu, żeby mi benzyny nie zabrakło, ale bywają sprawy o których rozmawiam wyłącznie z Nim i zawsze mi ponaga). Być może Bóg czasem mruga ale wyłącznie na zmianę z Waszym Aniołem Stróżem. Jeśli jesteście zatroskani o Waszych bliskich i trudne emocje Wami targają, miewacie negatywne przeczucia, nie bójcie się prosić o wsparcie Waszego Anioła, na skrzydłach chmur szybko się podróżuje.
Wracając do koni… Nie bardzo mogę na nich jeździć, ale przecież nie tylko w życiu o to chodzi. Koń to nie bezduszne auto, które w bezruchu rdzewieje. Koń to moc energii, tej pięknej i prawdziwej. Będąc z tymi cudownymi stworzeniami, doświadczam niezwykłych uczuć. Przeplata się euforia, duma, radość, ale też czasem strach, ból, niemoc czy łzy. Konie to wspaniała rehabilitacja ducha, serca i umysłu. Pozwalają na odnalezienie dystansu do samego siebie. Uczą pokory ale i też hartują duszę. Bywają dni, że nic nie da się zrobić, bo coś z koniem nie tak, bo z tobą dziś trudniej. Robisz krok do tyłu przez strach czy niepewność, by kolejnym razem zrobić trzy kroki w przód. Odpuszczasz ale nie rezygnujesz. Uczysz się wyznaczać granicę, jeśli uda Ci się to osiągnąć z koniem, zacznij próbować z ludźmi, którzy Cię ranią. Bez słów, zwyczajnie gestem, postawą. To naturalne określenie siebie. Nie musisz tłumaczyć, wyjaśniać – pokaż. Wtedy w sercu pojawi się uczucie radości, wolności i dobrych emocji. To Ty decydujesz, kto wchodzi w okrąg Twoich uczuć. Zarówno w życiu jak i w pracy z końmi, czas jest decydującym wyznacznikiem: miłość, wiary, zaufania, tęsknoty. Trzeba po prostu być, być przez jakiś czas. W oczekiwaniu na gest, na miłość. Wszystko przychodzi z czasem. Wystarczy tylko umieć czekać.
Szukajcie w życiu drobnych chwili szczęścia. Końskie spojrzenie cieszy w tej samej mierze co nowy mercedes, ale ile można mieć tych mercedesów? Kwitnące kwiaty, chmura, skowronek – szukajcie w świecie i w sobie piękna. Może być ulotne, ale niech będzie prawdziwe.
Eliza Grzeszczuk / „ELAJZA”