Dokładnie miesiąc temu odszedł do wieczności ojciec Benedykt XVI – papież-senior.
Śmierć papieża Bemedykta XVI była dla członków Kościoła katolickiego na całym świecie, dla wielu ludzi z szerokich kręgów chrześcijaństwa, ale też wyznawców innych religii i poszukujących absolutnej prawdy, wydarzeniem poruszającym. Józef Ratzinger był kapłanem i naukowcem, pozostaje autorytetem i ikoną katolicyzmu, co analizowaliśmy w naszym portalu. Ks. prof. Tadeusz Fitych (Autor licznych publikacji także w naszym portalu) udostępnił za pośrednictwem naszego portalu swoją osobistą refleksję związaną ze zmarłym papieżem napisaną w trzydziestym dniu po śmierci Benedykta XVI.
Dzieło, testament i wyznanie Benedykta XVI
– epokowy kontrapunkt po pięciu wiekach rewolucji protestanckiej
Zdecydowałem się sformułować ten rodzaj posłowia, gdyż coraz bardziej kompleksowe badania pozwalają mi twierdzić, że ks. prob. Wacław Tomaschek (+1804) w drugiej połowie XVIII w. reprezentował w zalążku postawę pasterza świadomego misji „umacniaj wiarę braci swoich”, którą w naszych dramatycznych czasach, w sposób pełny i egzemplaryczny zrealizował ks. kard. Joseph Ratzinger – Benedykt XVI.
Otóż w człowieku każdej epoki istnieje wielka potrzeba (głód) i niegasnąca pasja poszukiwania prawdy, dobra i piękna, która jest wyrazem poszukiwania osobowego Boga (Edith Stein). Droga ludzkiego poznania dokonuje się na dwóch torach – rozumu i wiary. Św. Jan Paweł II nauczał, że naturalny rozum i nadprzyrodzona łaska wiary to „dwa skrzydła” na których unosi się i rozwija duch ludzki (Encyklika „Fides et Ratio”). W sposób destrukcyjny, na integralny proces ludzkiego poznania i głoszenia prawdy w miłości wpłynęła rewolucja protestancka Marcina Lutra. W konsekwencji, przez pięć wieków na obszarze Europy powstało wiele zabójczych procesów i doktryn (jak m.in. rozbicie Niemiec na ponad 2000 księstewek po wojnie 30-letniej; masoneria – antykościół, rewolucja francuska, wojny napoleońskie itd.). Natomiast w samych Niemczech rozwinęło się wiele błędnych nurtów i ideologii, jak m.in. niemiecki idealizm, niemiecki marksizm, niemiecki komunizm (co więcej, do dnia dzisiejszego z przerażającą dynamiką przebiega tam ideologiczna penetracja ze strony neomarksizmu i neokomunizmu).
Po śmierci papieża emeryta Benedykta XVI (+31 XII 2022) mamy prawo twierdzić, że do Domu Ojca odszedł nie tylko niezłomny strażnik wiary katolickiej, ale też najwybitniejszy myśliciel, filozof i teolog naszych czasów, genialny uczony przełomu XX/XXI wieku.
Był on na wskroś odpowiedzialny i zatroskany o to, aby przekaz katolickiej wiary nie był zakłócony jakimiś niepokojami, czy też „postępowymi” – heretyckimi teoriami. Prawy Niemiec i odważny Papież z Bawarii – w sposób klarowny i komunikatywny, w pełnej powadze piotrowego urzędu troszczył się o ciągłość i czystość nauczania doktrynalnego i społecznego Kościoła. Następca św. Jana Pawła II i jego wierny przyjaciel, wykazywał się zarazem zdecydowaną (twardą) i jednoznaczną postawą wobec takich zagrożeń, jak m.in. relatywizm, postmodernizm czy ideologia gender. W dobie europejskiej „nocy duszy” był on światłem w ciemności. Równocześnie, był – jak mówi jego przyjaciel, niemiecki historyk Michael Hesemann: „ciepłym, pokornym, wspaniałym Ojcem Świętym, dobrym pasterzem, który naprawdę kochał i troszczył się o swoje owce”.
Mistyk, ks. kard. Joseph Ratzinger uzyskał nie tylko wyjątkową głębię wiary i rozumu oraz wysoki stopień ewangelicznie dojrzałego człowieczeństwa. Efektem tego, jest z jednej strony kolejna po św. Tomaszu z Akwinu wielka suma filozoficzno-teologiczna na temat prawdy o Trójjedynym Bogu, o człowieku zaproszonym do komunii i pełnego uczestnictwa w Jego życiu oraz o kosmosie, a z drugiej niepotykana dotychczas głębia ludzkiego życia, tzn. cenna synteza nauki i wiary (czyli prawdy naturalnego poznania i prawdy objawionej). W ten sposób kardynał Józef Ratzinger – Benedykt XVI usunął totalną opozycję rozumu i wiary upowszechnianą od czasów nieoświeconego oświecenia. Mozart teologii niezłomnie nauczał, że „bez prawdy nauka, sztuka, moralność i religia popadają w fałsz”.
W czasie wielkiej europejskiej apostazji, Benedykt XVI pozostawał wierny misji św. Piotra Apostoła i w sposób prosty, zrozumiały dla wszystkich oraz jednoznaczny ukazywał fundamentalną prawdę, że poprzez Syna Bożego – Jezusa Chrystusa (prawdziwego Boga i człowieka) mamy precyzyjny i największy z możliwych dostęp do Prawdy o Bogu (w Trójcy Świętej Jedynym), o człowieku, o kosmosie i rzeczywistości nieba, do której jesteśmy przeznaczeni. Wielokrotnie i na różne sposoby głosił on, że „tam, gdzie jest miłość – tam jest przyszłość”. Przy czym człowiek bogaty w nieskazitelnego ducha, nie może pragnąć i realizować nic innego i nic większego jak tylko miłość.
Szczytowym wyrażeniem swego ducha i człowieczeństwa jest kulminacja w miłości. Podkreślam tę rzeczywistość z mocą, bowiem ostatnie słowa jakie Benedykt XVI wypowiedział przed śmiercią to: „Jezu, kocham Ciebie”.
Co więcej, tę miłość do ludzi, których Trójjedyny Bóg pozwolił mu spotkać, jak i tych, których powierzył jego pieczy, a którzy tworzą Kościół – Mistyczne Ciało Chrystusa, znajdujemy na kartach duchowego testamentu Benedykta XVI (napisał go pod koniec sierpnia 2006 r., gdyż spodziewał się, że wkrótce umrze). W finale nacechowanego wdzięczną i odpowiedzialną miłością lapidarnego tekstu, Benedykt XVI napisał: „To, co powiedziałem wcześniej do moich rodaków, mówię teraz do wszystkich w Kościele powierzonych mojej służbie: trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zwieść! Często wydaje się, że nauka – z jednej strony nauki przyrodnicze, a z drugiej badania historyczne (zwłaszcza egzegeza Pisma Świętego) – są w stanie zaoferować niepodważalne wyniki sprzeczne z wiarą katolicką. Przeżyłem od dawna przemiany nauk przyrodniczych i mogłem zobaczyć, jak przeciwnie, zniknęły pozorne pewniki przeciw wierze, okazując się nie nauką, lecz interpretacjami filozoficznymi tylko pozornie odnoszącymi się do nauki; tak jak z drugiej strony, to właśnie w dialogu z naukami przyrodniczymi również wiara nauczyła się lepiej rozumieć granicę zakresu swoich roszczeń, a więc swoją specyfikę. Już sześćdziesiąt lat towarzyszę drodze teologii, w szczególności nauk biblijnych i wraz z następowaniem po sobie różnych pokoleń widziałem, jak upadają tezy, które wydawały się niewzruszone, okazując się jedynie hipotezami: pokolenie liberałów (Harnack, Jülicher itd.), pokolenie egzystencjalistów (Bultmann itd.), pokolenie marksistów. Widziałem i widzę, jak z plątaniny hipotez wyłaniała się i znów wyłania rozumność wiary. Jezus Chrystus jest naprawdę drogą, prawdą i życiem – a Kościół, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, jest naprawdę Jego ciałem […]”.
Świadectwo życia i posługi oraz nauczanie śp. Papieża Bawarczyka pozostaje dla nas cennym darem, testamentem i zadaniem. Winniśmy je poznawać i wcielać w życie – budując Kościół bogaty w dynamikę trynitarnej komunii, niedobitną „twierdzę duchową” (św. Teresa z Avila).
ks. Tadeusz Fitych
Szkoda ze autor nie podaje z iloma ofiarami pedofili w kk spotkal sie ten autorytet (?). A ilu zadoscuczynil???