Temperaturę i ciśnienie w polityce tym razem zaczynają dyktować zbliżające się wielkimi krokami wybory samorządowe. Wszyscy spodziewają się wyższej frekwencji, bo specyfika tych wyborów jest taka, że kandydatów na samorządowców mamy tuż obok siebie. Mało kto jednak zastanawia się nad tkwiącym w cieniu problemem samego głosowania i liczenia oddanych głosów.
Tak zaczyna swój najnowszy wpis na blogu Krzysztof Kotowicz. W tekście opublikowanym 10.06.2014 pisze o poważnym problemie dotyczącym olbrzymiej i rosnącej liczby nieważnie oddawanych głosów, nawiązując przy tym do oficjalnych statystyk opublikowanych przez Państwową Komisję Wyborczą po wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Nawet jeśli przyjąć, że 1/3 tej nielicznej garstki obywateli, która 25 maja br. poświęciła czas, by wziąć udział w wyborach mogła się rzeczywiście pomylić (…) to pozostałe 2/3 jawią się jako coś pod wieloma względami i w najwyższym stopniu nieprawdopodobnego. Mniej więcej ćwierć tysiąca głosów w Powiecie Ząbkowickim stało się nieważnych w okolicznościach budzących nie tylko konsternację, ale i niepokojące wrażenie. I zmusza do stawiania pytania: głupiejemy na widok karty do głosowania czy jesteśmy oszukiwani przez liczących głosy?
Zbliżają się wakacje, więc zapewne tematyka wyborcza zejdzie na plan dalszy, ale w sztabach wyborczych poruszone kwestie mogą budzić dyskomfort. Zachęcamy do dyskusji na naszym forum.