Na początek tygodnia – dostarczamy Państwu fragmenty artykułów związanych z terenem powiatu ząbkowickiego, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w gazetach i portalach internetowych. Do lokalnej subiektywnej „prasówki” dodajemy interesujące artykuły o tematyce samorządowej z mediów regionalnych lub ogólnopolskich.
Gazeta Ząbkowicka (16.10.2019) zamieszcza interesujący wywiad z proboszczem największej ząbkowickiej parafii.
Ksiądz Krzysztof Herbut posługiwał jako wikariusz w Żarowie, a następnie w Legnicy i Strzegomiu. W 2006 r. został proboszczem w Piskorzowie, gdzie pracował do 2018 r. Wtedy to po przejściu na emeryturę ks. Mariana Mądrego, dotychczasowego proboszcza w ząbkowickiej parafii św. Anny, biskup Ignacy Dec skierował na jego miejsce właśnie ks. Krzysztofa Herbuta. Mówi się w Ząbkowicach Śląskich, że nowy proboszcz parafii św. Anny potrafi uzdrawiać ludzi. Tymczasem on sam mówi: „Żaden ksiądz nie uzdrawia, żaden człowiek nie uzdrawia”. O tym rozmawiamy z ks. Krzysztofem Herbutem.
Czy Ksiądz uzdrawia? Nie. Dlatego, że człowiek nie ma mocy uzdrawiania. Moc uzdrawiania ma Bóg. I kiedy się modlimy do Boga, osobą, która uzdrawia, jest zawsze Jezus. Ale posługuje Ksiądz modlitwą o uzdrowienie… Każdy może posługiwać modlitwą o uzdrowienie, to jest nakaz Jezusa. Pan Jezus powiedział Apostołom, żeby iść w Jego imię i uzdrawiać. I to czynili Apostołowie. Ta modlitwa polega na tym, że my wołamy Jezusa. Jeżeli modlitwa jest pełna wiary, to Bóg będzie Swoje czynił, bo tak obiecał. A każda Msza święta jest modlitwą o uzdrowienie, dlatego że jest ona spotkaniem z samym Bogiem. Tak naprawdę jest to chwila, kiedy Bóg umiera i zmartwychwstaje dla człowieka. I jeżeli przychodzimy do Niego poranieni, to Jezus jest w stanie nas uzdrowić. Kiedyś powiedział Ksiądz, że wszyscy potrzebujemy uzdrowienia. Ksiądz również? Tak jest. Każdy człowiek jest poraniony, niekoniecznie fizycznie, ale duchowo. To bardzo łatwo widać po ludziach. Kiedyś Benedykt XVI powiedział takie ładne zdanie: „Tylko człowiek zjednoczony z Bogiem jest dojrzały emocjonalnie”. I kiedy się popatrzy na emocje ludzkie: złości, gniewy, nerwowość, niepokój, to nie płynie ze zjednoczenia z Bogiem. To wydobywa się z naszych ran duchowych. Tylko ludziom się wydaje, że oni tych ran nie mają, dlatego nie przychodzą po pomoc. A potem emocjonalnie ranimy jedni drugich. Czy człowiek, który wątpi, może zostać uzdrowiony przez wiarę? Może zostać uzdrowiony, dlatego, że nawet jeżeli on nie wierzy, to Kościół wierzy za niego. I na mocy modlitwy Kościoła i wiary Kościoła Bóg może przyjść z łaską uzdrowienia. I mamy bardzo wiele takich przypadków, gdzie człowiek potem daje świadectwo mówiąc, że on nie wierzył za bardzo w Boga, a Bóg przyszedł z uzdrowieniem. Tu jest właśnie moc wiary Kościoła. Jest Ksiądz diecezjalnym asystentem Odnowy w Duchu Świętym. Co to znaczy? Duch Święty powołuje do istnienia różne wspólnoty: Odnowę w Duchu Świętym, Domowy Kościół, Oazę czy Żywy Różaniec… To jest jedna ze wspólnot w Kościele katolickim, ale każda grupa musi mieć z ramienia Kościoła opiekuna, żeby czuwał, by dana wspólnota nie prowadziła herezji w ramach swojej działalności. I tutaj biskup mnie wyznaczył, by nad tymi wspólnotami w diecezji czuwać. Ksiądz Tishner mawiał, że „najpierw jestem człowiekiem, potem chrześcijaninem, a na końcu księdzem”. Kim jest ksiądz Krzysztof Herbut? Dzieckiem Boga. Najpierw jestem dzieckiem Boga. Tożsamość człowieka jest taka, że najpierw jestem dzieckiem Boga. Ale rzeczywiście dokumenty Kościoła mówią, że kiedy się wychowuje człowieka do kapłaństwa, to najpierw musi się przejść formację człowieczeństwa, najpierw trzeba być człowiekiem. Drugi element wychowywania to jest wychować do wiary, czyli człowiek, potem wierzący. Trzeci element formacji to jest dać człowiekowi wiedzę, czyli wyposażyć jego intelekt, wiedzę religijną i dopiero na końcu być duszpasterzem. Jeżeli człowiek tego człowieczeństwa, tego fundamentu nie ma, to potem wszystko ginie, nie daje owoców. Można być intelektualnie bardzo dobrym, ale kiedy nie jest się człowiekiem, to wszystko się wali. Kiedy pojawiły się u Księdza pierwsze myśli o zostaniu kapłanem? Jako dziecko. Jako młody chłopiec. A potem to przyszło, kiedy chodziłem do szkoły średniej. Jak ksiądz wspomina lata spędzone w seminarium? Bardzo dobrze, nas było prawie trzystu kleryków w seminarium. To jeszcze była jedna diecezja, diecezja wrocławska, nie było świdnickiej, nie było legnickiej. Było bardzo radośnie. Chętnie bym jeszcze wrócił. A zdarzały się chwile zwątpienia? Oczywiście. Każde powołanie musi przejść czas kryzysu. Obojętnie, czy to jest powołanie małżeńskie czy kapłańskie, zawsze musi być taki czas. I to jest normalne. Jak Ksiądz ocenia ząbkowicką wspólnotę parafii św. Anny i swoją służbę kapłańską tutaj? No cóż, ludzie są zawsze wszędzie tacy sami. Ja zawsze uważam, że do człowieka trzeba wychodzić z dobrem, bo w każdym człowieku, obojętnie czy w Ząbkowicach czy gdziekolwiek, jest bardzo wiele dobra. I jeżeli szanuje się ludzi, wychodzi się z dobrem, to ono zawsze wróci. I wtedy jest dobrze, dlatego ja się tu czuję dobrze. Dziękuję za rozmowę. Karolina Marcińczyk
Doba (25.10.2019) informuje o rozpoczęciu dużej inwestycji w bazę sportowo-rekreacyjną w gminie Kamieniec Ząbkowicki.
Budowa kompleksu sportowo-rekreacyjnego Kamienieckie Doły rozpoczęła się. Pierwsze wyburzenia i niwelacje terenu poprzedzają zasadnicze prace, które będą odbywały się na całym terenie objętym inwestycją zarówno w dolnej części, jak i górnej. Harmonogram zakłada zakończenie obecnego etapu w 12 miesięcy. Powstanie także infrastruktura towarzysząca wraz z drogami dojazdowymi i budynkami szatniowymi. Kompleks sportowo-rekreacyjny stanie się kolejną i atrakcyjną wizytówką Gminy Kamieniec Ząbkowicki oraz doskonałym miejscem na aktywne spędzanie wolnego czasu na sportowo – zarówno wśród dzieci i młodzieży, ale i osób dorosłych czy seniorów. Cały teren zupełnie zmieni swój wygląd i będzie miejscem spotkań.
Express Miejski (25.10.2019) podaje wiadomość o budowie marketu jednej z dużych ogólnopolskich sieci handlowych w miejscowości Stolec w gminie Ząbkowice Śląskie.
Rozpoczęły się pierwsze prace budowlane marketu Dino wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną. Obiekt powstanie na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej z drogą powiatową. Otwarcie marketu planuje się na styczeń 2020 roku. Sklep będzie zatrudniał kilkunastu pracowników, a osoby chętne podjęciem pracy w markecie mogą składać już swoje aplikacje poprzez stronę internetową sklepu, a także kontaktując się z rekruterem pod nr tel. 785241655. Początek procesu związanego z rekrutacją zaplanowano na pierwszą połowę listopada. Dino Polska S.A. tworzy ogólnopolską sieć średniopowierzchniowych supermarketów typu proximity. Większość sklepów Grupy Dino ma powierzchnię sali sprzedaży ok. 400 m2 oraz oferuje ok. 5 tys. pozycji asortymentowych i jest zlokalizowana przede wszystkim w mniejszych miejscowościach, małych i średnich miastach oraz na peryferiach dużych miast. W powiecie ząbkowickim Dino z powodzeniem od kilku lat funkcjonuje już w Ziębicach i Złotym Stoku, a od ponad roku także w Budzowie i Ciepłowodach. Od stycznia do końca września 2019 roku Dino Polska otworzyła 138 nowych marketów i na koniec tego miesiąca liczyła już w całej Polsce dokładnie 1113 sklepów.
Przegląd Powiatowy (23.10.2019) odnotowuje oddanie do użytku obiektu potrzebnego sportowcom w gminie Bardo.
Zawodnicy z Potworowa doczekali się nowej szatni. Zakup szatni był możliwy dzięki dotacji pozyskanej z budżetu Województwa Dolnośląskiego w ramach konkursu Odnowa Dolnośląskiej Wsi. Warto wspomnieć, że drużyna z Potworowa ma jeszcze w planach odtworzyć prawidłowy przebieg drogi, która będzie poprowadzona za starą szatnią i terenem boiska, a nie jak do tej pory bezpośrednio za bramką. W planach jest jeszcze montaż drugiego łapacza oraz ogrodzenia.
TV Sudecka (23.10.2019) relacjonuje – opisywane w naszym portalu – jubileuszowe wydarzenie w cerkwi prawosławnej w Ząbkowicach Śląskich.
Ząbkowicka Parafia Prawosławna świętuje 700-lecie fundacji kościoła św. Jerzego Zwycięzcy. W ubiegłą niedzielę odbyły się jubileuszowe obchody. W planie uroczystości znalazły się molebień dziękczynny, prelekcja o historii kościoła, wystawa o prawosławiu na Dolnym Śląsku oraz koncert chóru Oktoich. To wyjątkowe miejsce, nie tylko w skali Dolnego Śląska, ale całej Polski, jednak kościół potrzebuje wsparcia. W planach jest złożenie kolejnego wniosku o dofinansowanie remontu świątyni, który pozwoli zachować historię dolnośląskiego prawosławia dla następnych pokoleń.
Radio Wrocław (26.10.2019) promuje jedną z największych atrakcji turystycznych powiatu ząbkowickiego zlokalizowaną w Złotym Stoku. KLIKNIJ, ABY WYSŁUCHAĆ AUDYCJĘ.
Jak wyglądały wszystkie chodniki w kopalni złota w Złotym Stoku? Można to zobaczyć dzięki specjalnej makiecie, pokazującej poszczególne miejsca wydobycia. Jak twierdzi właścicielka obiektu, Elżbieta Szumska, makieta ma szczególną wartość poznawczą, bowiem do zwiedzania udostępnione są tylko niektóre sztolnie. Podczas zwiedzania kopalni można też popłynąć łodzią podziemną rzeką, obserwować podziemny wodospad, a na powierzchnię wyjechać pomarańczowym tramwajem. Teraz Elżbieta Szumska zapowiada kolejne nowości. Hologram ma być gotowy na wiosnę przyszłego roku.
Gazeta Piastowska (6.10.2019) zachęca do odwiedzania Pałacu Księżnej Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. KLIKNIJ, ABY PRZECZYTAĆ CAŁY ARTYKUŁ I ZOBACZYĆ ZDJĘCIA.
Dolny Śląsk i okolice obfitują w achitektoniczne oraz przyrodnicze perły, dzięki temu mieszkańcy, a także goście, regionu mają duży wybór, jeśli chcą udać się na jedno- czy dwudniowe wycieczki. Wycieczki takie dają możliwość; ciekawego spędzenia czasu wspólnie z bliskimi sobie osobami, czy jak kto woli samotnie, zanurzenia się w pięknie natury, zgłębiania historii okolicy, zażywania wypoczynku mniej lub bardziej aktywnego. Dotychczas na łamach Gazety Piastowskiej rekomendowałam np. odwiedzenie wojsławickiego Arboretum niedaleko Niemczy czy fantazyjnego Pałacu w Mosznej. Teraz zachęcam do zwiedzenia Pałacu Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. (…) Historia zespołu pałacowo- parkowego w Kamieńcu Ząbkowickim rozpoczęła się na nowo w sierpniu 2012 roku po zakończeniu postępowania spadkowego po zmarłym dzierżawcy, gdy gmina ponownie stała się właścicielem obiektu i terenu. Około 200 osób intensywnie pracowało nad przygotowaniem pierwszej, niewielkiej trasy turystycznej i 1 maja 2013 roku pałac został ponownie udostępniony dla zwiedzających. Od tego czasu remont pałacu i parku sukcesywnie postępuje i wzrasta liczba atrakcji dla zwiedzających. Dziś, mimo trwających prac, obiekt może się poszczycić sporą i interesująco zaaranżowaną trasą turystyczną do zwiedzania pałacu z przewodnikiem (trwa to około półtorej godziny), kawiarnią pałacową oraz trasami turystycznymi w Pałacowym Parku Krajobrazowym (pow. ok. 124 hektary). Położony na wzgórzu, przepiękny park krajobrazowy pełen jest ogromnych drzew, wśród których jest wiele pomników przyrody. Gmina Kamieniec Ząbkowicki, zaprasza do spacerów i wędrówek po parku na trzech zróżnicowanych pod względem trudności trasach. Znaki tras, w kolorach niebeskim, żółtym i zielonym, nie pozwolą się zgubić w terenie. Według ulotki informacyjnej (do pobrania przy kasach biletowych lub na stronie internetowej), zobrazowanej mapką z wyszczególnionymi ciekawymi budowlami i obiektami, najbardziej dostępna, posiadająca utwardzoną powierzchnię i najkrótsza jest Trasa Niebieska. Trasa Żółta to już dłuższy pieszy spacer (2,45 km) lub niedługa przejażdżka na rowerze. Najwięcej wyzwań dla turystów czeka na Trasie Zielonej (3,94 km, kilka podejść, schody).
Rzeczpospolita – Regiony (24.10.2019) pisze o ważnej kwestii dotyczącej bezpieczeństwa ekologicznego w gminach.
W Polsce nigdy nie udało się stworzyć przyjaznego i funkcjonalnego systemu skupu szklanych opakowań. Jak będzie z plastikiem? W ostatnim czasie w kilku polskich miastach pojawiły się recyklomaty przyjmujące plastikowe butelki i metalowe puszki po napojach. Czasem na krótko – tak jak w Krakowie, gdzie maszyna działała do czasu wyczerpania pieniędzy (10 lub 20 groszy za butelkę). Ustawienie butelkomatu w krakowskim Urzędzie Miasta było inicjatywą miejscowego radnego Łukasza Wantucha, który, wraz z innym mieszkańcem Krakowa, przeznaczył 1,5 tys. zł na pierwsze wypłaty. – Butelkomat w Urzędzie Miasta potraktowaliśmy jako pilotaż, który miał pokazać zainteresowanie mieszkańców kwestią zwrotu plastikowych butelek – wyjaśnia Kamil Popiela z krakowskiego magistratu. – W tej chwili prowadzimy rozmowy z jednym z koncernów paliwowych, ich tematem jest finansowanie lub współfinansowanie podobnego przedsięwzięcia na większą skalę – dodaje. Rozmowy z partnerami trwają także w Warszawie. Tu również stanęły recyklomaty – w liczbie dwóch – jednak już ich nie ma. Jak informuje Dominika Wiśniewska ze stołecznego Ratusza, nowy plan recyklingu zostanie przedstawiony wkrótce. Być może działania gmin przyspieszyłaby odpowiednia ustawa. Podczas niedawnej kampanii wyborczej można było odnieść wrażenie, że kwestia kaucji za plastikowe butelki leży kandydatom na sercu (a przynajmniej na ustach). Polskie Stowarzyszenie Zero Waste prowadzi kampanię, która miałaby nakłonić Ministerstwo Środowiska do wprowadzenia obowiązkowego systemu kaucyjnego na opakowania po napojach. Odpowiednia petycja – do ewentualnego podpisania – znajduje się na stronie petycjeonline.com. „W 2017 r. do recyklingu trafiło tylko 35 proc. butelek plastikowych. Producenci ponoszą minimalne opłaty za zbieranie i przetwarzanie opakowań. Główny ciężar kosztów spoczywa na konsumentach” – informuje Zero Waste, dodając, że system kaucyjny obowiązuje już w 10 państwach UE, m.in. na Litwie i w Estonii. Odsetek zwrotu opakowań po napojach w tych krajach sięga 90 proc. (w Niemczech jest to 98 proc.). We wrześniu ustawę dotyczącą wprowadzenia kaucji uchwalił parlament Słowacji. „Chcemy, żeby Polska zmierzała w kierunku gospodarki o obiegu zamkniętym, wspierając wielokrotne wykorzystywanie materiałów i chroniąc środowisko naturalne przed negatywnym wpływem składowania czy spalania odpadów. Obowiązkowy system kaucyjny na opakowania jedno- i wielorazowe po napojach to najbardziej skuteczny i zrównoważony sposób na osiągnięcie tego celu” – argumentuje Zero Waste. Za argumentami ekologicznymi stoją też finansowe – w ubiegłym roku koszt usuwania tego rodzaju odpadów z polskich lasów przekroczył 18 mln złotych.