Pisanie to w dużej mierze impuls. Coś, gdzieś trafi nam w oko, czasem pakując w zamyślenie a czasami kłując w serce. Podobnie jest tym wpisem. Przeczytałam: „Dla dziecka nie kupuje się psa!”. Uważam to za bardzo mylną tezę.
Czy jest przedział wiekowy dla dzieci w tej materii? Sądzę, że nie, aczkolwiek im wcześniej tym lepiej. Czy są odpowiednie rasy psów dla dzieci? Zdecydowanie tak. Tu nie należy kierować się modą, wyglądem, impulsem. Warto taką decyzję przemyśleć, poczytać na temat danej rasy i dobrze też pogadać z jakimś sympatycznym wetem na ten temat. Czy geny zwierząt mają wpływ na ich charakter? Mają i to ogromny! Niestety krzyżówka źle dobranych rodziców może skutkować w zwiększonej agresji, apatii, zachorowalności.
Więzi wychowawcze też mają ogromne znaczenie w przyszłości naszego pupila. Zakup czy adopcja dwu- trzytygodniowego szczeniaka nie wróży nic dobrego. Pojęcie matczynej miłość czy też nabytych zachowań w stadzie ma kardynalny wpływ na wychowanie psa. Resocjalizacja to długi i trudny etap. Oczywiście można zaryzykować tak jak ja i jako zupełny gamoń trafić na takiego bernola jak Demi. Natomiast z Zarą nadal spory dystans pomiędzy tą trzytygodniową znajdą a trzyletnim dzieckiem. Dla ludzi powyżej dziesiątego roku życia jak najbardziej. Choć nie obyło się bez zgrzytów.
Summa summarum: Na Przyjaciela dla dziecka kupować ze sprawdzonej hodowli. Broń Boże ze schroniska. Dlaczego? Bo oddając swoje dziecko pod opiekę czworonoga, musicie mu ufać na 300%. Szkoda czasu i nerwów na kontrolę przy zabawie. To ma być przeze wszystkim wspaniała przygoda.
Dlaczego „tak” dla psa z powodu dziecka? Stwierdzenie: Pies najlepszym przyjacielem człowieka nie wzięło się z nikąd. Ja ze swoich własnych dziecięcych doświadczeń i z obserwacji moich dzieci wiem tyle – pies jest powiernikiem wszelkich tajemnic, jego serce jest szkatułką, które zbiera wszystkie łzy. Pies nie dba o konwenanse, nie myśli co wypada a co nie. Jest doskonałym barometrem naszych uczuć. Bez pytania ładując się na kolana zagrzebuje wszystkie smutki. Zimnym nosem rozgrzewa nawet na kość zamarzniętą duszę. Nie miewa humorów, fochów czy innych fanabeli. Bez względu na to czy będziemy mieszkać w pałacu pałaszując przepiórki czy zamieszkamy w szałasie zagryzając mrówki, nasz pies będzie kochał nas tak samo mocno. W świecie gdzie im bardziej się rozwijamy tym bardziej stajemy się cofnięci, posiadanie Przyjaciela, który nas nie ocenia (za telefon, za spodnie, za figurę) wydaje się bezcenne.
Posiadając czworonoga zmuszeni jesteśmy do ruchu, poświęceń a czasem i nawet wyrzeczeń. Uczymy się też dzielić tym co mamy. Zauważyłam, że Zofia dzieli wszystko na 4 (sobie, Demi, Zarze i Frankowi), stara się być przy tym niezwykle sprawieliwa. Zatem z pewnością pies uczy dziecko wrażliwości. Rolą rodziców jest nauczyć pociechę delikatności w stosunku do braci mniejszych. Nie rodziny się z instynktem opiekuńczym. Początki bywają trudne a nawet burzliwe ale radość z osiągniętej harmonii jest wręcz fantastyczna.
Co jeszcze? W sferze emocjonalnego rozwoju, pies jest świetnym terapeutą. Chroni przed samotnością, smutkiem, poczuciem pustki. Oswaja nas ze świadomością, że śmierć istnieje. Pozwala uwierzyć, że miłość przetrwa nawet to. Bo przecież jeśli bardzo nie chcemy umrzeć, myśl, że po drugiej stronie spotkamy naszego psa, wewnętrznie uspokaja. W życiu poznałam wielu ludzi, ale nie wszystkich chciałbym Tam widzieć. Co do psów, mam nadzieję, że wszystkie moje Tam będą.
Psy hamują rozwój dorastania, a nawet starzenia się. Oj…, ile to razy człowiek ze swoim futrzakiem zachowuje się jak beztroskie dziecko. Poza tym cudowną terapią jest pies na wszystkie strachy: duchy, ciemność, chorobę. Poczucie bezpieczeństwa dziecka jest dużo większe gdy ma psa, zresztą nie tylko dziecka chyba.
Długo bym mogła jeszcze pisać. Generalnie uważam, że pies jest bratnią duszą człowieka. We wszystkich wspomnieniach jakie posiadam, moje psy żyją ze mną. Nigdy tak naprawdę nie odeszły na zawsze. Każda o nich myśl otulona jest ciepłem i radością. Kocham te sierściuchy.
Eliza Grzeszczuk / „ELAJZA”