Jest późny wieczór, a media elektroniczne transmitują najście funkcjonariuszy III RP na redakcję tygodnika „Wprost”, który opublikował zapisy rozmów o jakich w Polsce mówi się głośno od kilku dni. Mamy do czynienia z kolejną fazą burzy, jaką wywołało ujawnienie tego kto z kim, gdzie i o czym rozmawia „w trosce o dobro państwa”. Prawo Prasowe jasno mówi, że tajemnica dziennikarska podlega bezwzględnej ochronie i do jej złamania może zobligować jedynie prawomocny wyrok sądu. Z ust dziennikarzy padają stwierdzenia, że zakończyło się 25-lecie wolności słowa w Polsce.
To są zdania, które Krzysztof Kotowicz dopisał późnym wieczorem do dzisiejszego wpisu na swoim blogu. W opublikowanym w południe wpisie z 18.06.2014 r. znajdujemy kolejne odniesienia do skandalicznej treści rozmów ważnych polskich osobistości ujawnionych przez tygodnik „Wprost”.
Nieprzyzwoitość, niegodność, nieudolność, niekompetencja, niesłowność, nieprawdziwość, niefrasobliwość, nieodpowiedzialność, niewrażliwość – to cechy, które dyskwalifikują osoby i grupy już nie tylko do zarządzania organizmem, jakim jest państwo (które zdaniem jednego z rozmawiających istnieje już tylko „teoretycznie”), ale nawet do udziału w sterowaniu nawą państwową. Nie wiem na ile degrengolada i kompromitacja partyjno-rządowej wierchuszki musi być jeszcze bardziej widoczna i dotkliwa, aby odejście tej sitwy od władzy stało się nieodwołalne. I nie umiem przesądzić na ile istnienie ich partii, która stała się “politycznym titanikiem” jest warte tego, by nadal brać udział w balu, jakim jest władza z partyjnego nadania. Mam jednak nieodparte wrażenie, że przyzwoici ludzie powinni są na lądzie. Może mają wrażenie, iż są na lodzie, bo ziemia skuta jest nim pod wpływem układów i układzików, ale idzie wiosna, a nawet lato.
W chwili, gdy publikujemy tę notkę, wszystkie stacje telewizyjne i radiowe oraz portale internetowe relacjonują to, co dzieje się w redakcji „Wprost” w Warszawie. Zachęcamy niezmiennie do dyskusji na ten temat.