Ostatnie dni to bez wątpienia jeden z lepszych okresów Pana primo voto „Strażnika żyrandola” secundo voto „Prezydenta RP”, czytanego przez niektórych nieżyczliwych złośliwców „Raczej P”. Przy czym „Raczej” nie ma żadnego związku z kierunkiem poruszania, a raczej, czy może bliżej semantycznie jest im do terminu „Wprost”.
Zresztą jakby nie patrzeć i jakby nie czytać ilość sukcesów jest bez wątpienia godna podziwu. Zaczęło się od tego, że najpierw zupełnie samodzielnie i bez żadnych „sugestii” najważniejszy podjął decyzję o desygnowaniu na szefa rządu kandydatki, o której pisały i mówiły od kilku dni chyba wszystkie media. „Nic to Baśka – jak mówił Mały Rycerz”. Bo dalej to już sukces gonił sukces.
Kolejnym było przedstawienie zrestrukturyzowanego rządu kontynuacji bezpośrednio, a nie przez jakieś taśmy, którymi u nas zamiast podawaniem posiłków, zajmują się kelnerzy. To ważne, że po czymś co nieżyczliwe media nazywały jakąś aferą, instytucje państwa potrafią strzec najważniejszych tajemnic. Nie bez znaczenia jest następna informacja o docenieniu częstego gościa w dużym pałacu i umieszczeniu go na stanowisku ministra od spraw niekoniecznie krajowych. Takim szczegółem, że nasz bohater zna z języków jedynie „uśmiechnięty polski” nie ma sensu sobie zawracać głowy. I „creme de la creme” znany jako „wisienka na torcie”, to drugie określenie to ukłon w stronę nowego szefa spraw nie krajowych. Prośba skierowana przez Najważniejszego, została wysłuchana przez właściciela stacji transmitującej mistrzostwa świata w siatkówce, które odbywają się w naszym kraju. Prośba, o której informowano na czerwonym pasku w tej stacji dotyczyła odkodowania transmisji finału, jednak proszony postawił warunek, że tylko wtedy kiedy nasi do tego finału awansują. I teraz już wiadomo komu zawdzięczają nasi sportowcy, nasz? sukces.
Teraz w wieczorną niedzielę wszyscy przed ekrany 3majmy kciuki, żeby się stało i naszym kraju złoto zostało, bo nie wypada psuć nastroju. Szczególnie nie wypada naszym siatkarzom.