Kiedyś była taka gra półsłówek polegająca na zamianie pierwszych sylab lub pierwszych liter. Jednym z przykładów były „domki w Słupsku”. I tyle w temacie gier i zabaw.
Pora na „wybora”, tym bardziej, że już po wyborach. Karuzela wyborcza się już zatrzymała i przez następne cztery lata będzie spokój?
Tytułowy bohater został w drugiej turze wybrany prezydentem tego miasta słynącego kiedyś z bardzo dobrej gastronomii a dzisiaj jest jednym z najbardziej zadłużonych miast. Poseł Biedroń wygrał zdecydowanie w mieście, z którym dotychczas nie miał wiele wspólnego. Wygrał programem „Nareszcie zmiana” i nie przeszkodziło mu nawet to, o czym przypominali dziennikarze w każdym serwisie informacyjnym przez cały poniedziałek. W pewnym sensie, w będącym bastionem SLD mieście, nie nastąpił żaden przełom, bo pan poseł pochodzi z tej zacnej formacji.
Ten jeden z głównym bohaterów serwisów, działając z podniesioną przyłbicą na rzecz osób o orientacji LGBTQWERTY, dotarł do zwykłych mieszkańców prostym przekazem. Zamiast limuzyn i bizantyjskiej otoczki władzy – prostota: mieszkanie blisko ratusza i dojeżdżanie do pracy rowerem. W tym miejscu należy uszanować wybór mieszkańców, pogratulować panu Biedroniowi i wiedząc o tym, że jest jednym z bardziej pracowitych posłów liczyć, że zrealizuje swój program i udowodni, że potrafi zarządzać i sprawdzać się w codziennej pracy. Skoro nawet stolicy świata nie zaszkodził mer preferujący homoseksualizm, to tym bardziej można być spokojnym o leżącym nad Słupią, miasteczku.
Wspomniany w poprzednim akapicie mer Paryża, po kilku latach rządów postanowił wystartować w wyborach prezydenckich ale nawet dla tak tolerancyjnego narodu jak Francuzi to było jednak trochę za dużo. Tak dla przypomnienia, bo za rok będzie poszukiwanie kolejnego „strażnika żyrandola”.