Rozpoczął się drugi miesiąc wakacji – sierpień. Już na samym początku ukazał on się nam z tej najgorętszej strony, gdyż przez kilka dni utrzymywały się ponad 35 stopniowe upały. Miejscowi sklepikarze oferujący zimne piwo czy napoje mają w tym okresie największy utarg. W swoich staraniach o szybki zarobek ustąpiliby jedynie właścicielom m.in. budek z lodami, czy ogródków piwnych.
O ile w tym pierwszym rzadko kolejki są tak długie jak za PRL-u, o tyle pod parasolami nawet w trakcie największych, nawet zagrażających życiu upałów, można zawsze spotkać rzeszę amatorów zimnego, złotego trunku zwanego piwem. Bo nie ma nic lepszego, niż w trzydziestostopniowy upał wypić zmrożonego browarka rozkoszując się gwarem miasta i lekką bryzą wiejącą od fontanny. Tak, bo właśnie ten orzeźwiający podmuch jest nierzadko czynnikiem decydującym o wybraniu tego typu relaksu. I wbrew pozorom nie zawsze mieszkańcy idą w to miejsce, by wypić piwo. Często chcą się spotkać ze znajomymi, ochłodzić, czasami załatwić jakiś interes na szybko. Wybierają wtedy miejsce blisko chłodnej wody, która tryska z fontanny.
I już to, że sam wodotrysk działa już jest sporym osiągnięciem, gdyż w ostatnim czasie rzadko kiedy jest włączana. Tym razem, podczas największych upałów, ani razu nie zaszwankowała i nie została wyłączona po to, by dzieci i psy mogły się pobawić w lodowatej wodzie chłodząc się przy tym. Woda do fontanny napełnia się przez około dwa dni, jednak tym razem ów wodotrysk chyba lekko się przelał. Bezustanne dolewanie wody doprowadziło do przepełnienia fontanny do tego stopnia, że gdyby dziecko weszło do wnętrza to z całą pewnością lustro wody podniosłoby się na tyle, by woda zaczęła wylewać się górą. Chociaż w sumie woda już i tak płynie z nieszczelnych ścianek z powodu wykruszonego spoiwa. Z każdej strony, niczym malutkie sikawki, pod ciśnieniem tryska woda, zalewając bruk.
Czyli – raz wody w ogóle nie ma, a raz dosłownie wylewa się z „koryta”. Czy tak powinno być? Już same kamienne twarze (żeby nie napisać „mordy”) w fontannie są szpetne. Czy wisząca groźba zalania butów też ma odstraszać? A może przydałoby się trochę opróżnić fontannę z niepotrzebnej ilości wody. Bo w końcu co za dużo, to i świnia nie zeżre…
Sylwester Pióro
ostrym-piorem.blog.pl