Zdumiewa mnie energia, jaką władza centralna dopingując (goniąc) jednocześnie władze lokalne, wkłada w organizację dziwacznego „święta wolności”, które za wszelką cenę chce zrobić świętem narodowym.
Ja wiem, że data 4 czerwca 1989 roku będzie jednym z najradośniejszych w historii Polski, wcale temu nie przeczę. Pamiętam doskonale jak sam uczestniczyłem, jako mąż zaufania, w jednej z komisji wyborczych i jak wielka była radość ze zwycięstwa, nawet wśród członków Komisji kiedy liczyliśmy głosy. Ale, no właśnie, ten dzień na pewno nie powinien pretendować do rangi święta narodowego. Proszę zauważyć kto tak bardzo chce tego święta. To przede wszystkim elity „postokrągłostołowe”, które ostatecznie mają co świętować, realizują do dziś porozumienia „Magdalenki”, czego ostatnim przykładem był ceremoniał pogrzebowy Jaruzelskiego. Pozostali niestety, dzięki układowi „magdalenkowemu” musieli jeszcze długo czekać na osiągnięcie całkowitej wolności Polski.
Owszem, dla mnie ten dzień jest znaczącym w historii Polski, ale jest tylko jednym z tych, które doprowadziły do uwolnienia Polaków ze szpon reżimu komunistycznego. Jak ten dzień można uważać „dniem wolności”, skoro w wyniku porozumienia z Magdalenki wybrano na Prezydenta Polski Wojciecha Jaruzelskiego – namiestnika Moskwy. Został on wybrany głosami zwolenników Magdalenki, dziś prominentnych działaczy Platformy Obywatelskiej i doradców Prezydenta Komorowskiego. Jak ten dzień można nazywać „dniem wolności” kiedy w Polsce stacjonowało w tym czasie kilkaset tysięcy żołnierzy radzieckich? Jak ten dzień można nazwać „dniem wolności”, skoro w sierpniu 1989 roku tenże Jaruzelski, już jako prezydent, desygnował szefa Służb Bezpieczeństwa PRL-u generała Kiszczaka na premiera? Jak można ten dzień nazywać „dniem wolności”, jeśli w rządzie Tadeusza Mazowieckiego tenże szef SB otrzymał tekę wicepremiera i zarazem Ministra Spraw Wewnętrznych, który dopiero w lipcu 1990 roku został odwołany z tej funkcji.
To taki ma być ten „dzień wolności”? Dla mnie dzień 4 czerwca 1989 roku jest takim samym krokiem do wolności jak 13 grudnia 1981r. czy 5 kwietnia 1989r (podpisanie porozumienia „okrągłego stołu”). W mojej ocenie z tych trzech dat najważniejsza jest data 5 kwietnia 1989 roku, to dzięki wydarzeniom w tym dniu mogło dojść do wyborów 4 czerwca 1989 roku. A tak naprawdę „dniem wolności” powinien zostać dzień 31 sierpnia 1980 roku, kiedy to podpisano tak zwane „porozumienie sierpniowe”. Polska stała się wtedy wolnym krajem, krajem przed którym jak się później okazało, była jeszcze ponad dziesięcioletnia droga do odzyskania niepodległości. Ale to wtedy Polacy poczuli wolność. I to ten dzień powinien być uznany za święto narodowe, to właśnie tego dnia powinno organizować się obchody święta wolności. Był to bowiem dzień początkujący upadek nie tylko władzy PRL-owskiej, ale przede wszystkim reżimu komunistycznego w Europie Wschodniej.
Świętujemy dziś dzień Konstytucji 3 maja, która przetrwała 14 miesięcy, czyli o wiele krócej niż wolność wywalczona w 1980 roku. Wytrwałość w dążeniu Solidarności do wolności była chyba większa, bo po ponad 10 latach Polska odzyskała niepodległość. I dlatego powinniśmy świętować dzień 31 sierpnia. Dla przypomnienia wszystkim, a szczególnie zwolennikom obchodów 4 czerwca:
- 19 lipca 1989 roku prezydentem został Jaruzelski.
- 2 sierpnia 1989 roku decyzją sejmu premierem został Czesław Kiszczak – niestety nie udało mu się sformować rządu
- 12 września 1989 roku sejm zatwierdził gabinet Tadeusza Mazowieckiego, w którym wicepremierem został Czesław Kiszczak
- 17 października 1992 roku Sejm uchwalił tzw. małą konstytucję, która uchylała większość przepisów Konstytucji PRL-u 1952 roku.
- 27 października 1991 roku odbyły się pierwsze wolne wybory do sejmu. Warto zaznaczyć, że Polska jako ostatni kraj dawnego bloku wschodniego przeprowadziła takie wybory.
- 28 października 1992 roku ostatnia jednostka bojowa Związku Radzieckiego opuściła terytorium Polski.
Tak właśnie wyglądała sytuacja Polski po dniu 4 czerwca 1989 roku, który obecnie obchodzony ma być jako „dzień wolności”. Czy Jaruzelskiego, Kiszczaka, radzieckie wojska na naszej ziemi możemy uznać za symbole wolności?
Od kliku tygodni władza z wielkim rozmachem ruszyła z kampanią uczczenia 4 czerwca i uznania go najważniejszym dniem w powojennej historii Polski, nie szczędząc środków finansowych. Wiele bilbordów w całej Polsce, wiele reklam w stacjach telewizyjnych sprzyjających rządzącym pochłonęły z pewnością kilkanaście milionów złotych. W Wałbrzychu obwieszone przystanki autobusowe, zapewne w Polsce również. Politykom władzy nie szkoda marnować publicznych pieniędzy. Większy byłby pożytek, gdyby zostały wydane na głodne dzieci rodzin patologicznych lub na inne szlachetne cele. Zakrawa na kpinę, że Gazeta Wyborcza i TVN organizują esemesowy plebiscyt na „Ludzi Wolności”! Zostawmy to historykom a nie esemesom. Nawet nie będę się odnosił do nazwisk, które zostały tam wybrane. Przy dzisiejszej polityce elit „magdalenkowych” słyszymy już nawet, że Jaruzelski był motorem przemian politycznych w Polsce. Przy takim kursie politycznym za dziesięć lat usłyszymy pewnie, że Jaruzelski obalił komunizm w Polsce i zapoczątkował obalenie tego systemu w Europie Wschodniej.
Dziś w Polsce rządzi kłamstwo i obłuda. Prezydent Wałbrzycha na fali swojej popularności również uznał, że zorganizuje z pompą obchody „25 lat wolności”. Niestety zapomniał o jednym, że ludzie walczący i tworzący tę wolność nie są podatni na manipulację. Stąd szumnie w mediach zapowiadany Komitet Honorowy obchodów rocznicy legł w gruzach. Nie wiem, kto panu prezydentowi podpowiadał jakie osoby miały być do niego powołane, ale skład wyglądał komicznie. Pozwolę sobie zacytować Jurka Langera, wówczas jednego z ważniejszych działaczy Komitetu Obywatelskiego, jak zareagował w telefonicznej rozmowie z prezydentem Szełemejem na skład Komitetu: „W rozmowie telefonicznej, poprzedzającej powołanie tego Komitetu, informowałem Prezydenta Wałbrzycha o składzie kierownictwa wałbrzyskiego Komitetu Obywatelskiego „S” odpowiedzialnego wówczas za kampanię wyborczą. Dr Szełemej poinformował mnie, że chce ograniczyć skład Komitetu Honorowego do osób wywodzących się tylko z Wałbrzycha. Podczas spotkania powołującego ten Komitet, Prezydent poinformował obecnych, że w jego skład wchodzi m.in. Jan Lityński – poseł kontraktowego Sejmu, a dziś minister w Kancelarii Prezydenta RP. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że członkiem Komitetu jest Jan Lityński, który nigdy nie startował z Wałbrzycha, a zabrakło miejsca w tym Komitecie startujących wówczas z Wałbrzycha kandydatów KO „S”: prof. Włodzimierza Bojarskiego (Senat) i Stanisława Tomkiewicza (Sejm). Trochę też dziwi, fakt, że w składzie Komitetu z wyjątkiem dwóch (nie licząc księży) osób brakło miejsca dla najaktywniejszych w czasie kampanii wyborczej działaczy, ale znalazły się osoby, bardziej kojarzone z wyborami samorządowymi, które miały miejsce rok później, a także osoby negatywnie nastawione do Komitetu Obywatelskiego związanego z Lechem Wałęsą”. Jurek Langer odmówił udziału w Komitecie Honorowym, podobnie jak kilku innych działaczy, zresztą ja również.
Rok 2014 obfituje w wiele rocznic mających znaczenie w najnowszych dziejach Polski. Wystarczy wymienić niektóre z nich:
– setna rocznica wybuchu I wojny światowej, której efektem było odzyskanie niepodległości przez Polskę;
– 75 rocznica wybuchu II Wojny Światowej, czyli agresji na Polskę hitlerowskich Niemiec i bolszewickiego ZSRR. Rozpoczęła się okupacja Polski.
– 70 rocznica Powstania Warszawskiego i Monte Casino. Mimo ofiarności i bohaterstwa polskich sił zbrojnych Polska nie odzyskała pełnej niepodległości. Po wojnie została w strefie wpływów ZSRR.
– 35 rocznica pierwszej Pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski. To historyczne wydarzenie istotnie wpłynęło na postawy Polaków i jest uważane za początek przemian w Polsce. Jednym z owoców tej Pielgrzymki było powstanie NSZZ „Solidarność”.
– 30 rocznica śmierci Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. Ujawnienie zbrodni dokonanej na kapłanie przez funkcjonariuszy SB miało znaczący wpływ na złagodzenie represji wobec demokratycznej, a zarazem antykomunistycznej opozycji.
Tyle pięknych rocznic, pytanie dlaczego wybrano rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 roku jako najważniejszą i dlaczego lansuje się ten dzień jako święto wolności? O jaką i czyją wolność tu chodzi ?
P.S.
Ciekawy filmik z wystąpienia licealisty w parlamencie młodzieży o wolności…