Obchody, których najbardziej niecierpię…. No, ale trudno, są zapisane na wieki w najnowszej historii Polski, pewnie jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim nie będzie wywoływało kontrowersji wśród Polaków.
Nie mam zamiaru przekonywać nikogo do jakichś racji, bo dziś większość Polaków wyrobiło już sobie zdanie na temat „stanu wojennego, ba okopało się tak mocno w swojej argumentacji, ze każdego, który zacznie przekonywać ich do swoich racji zaczną traktować jak największego wroga. Po co mi to, wroga nie przejednam tych, którzy mają podobne zdanie do mojego nie potrzeba przekonywać.
Dla kogoś, dla kogo Jaruzelski jest zdrajcą żaden argument (dla mnie ich nie ma) nie trafi, że jest bohaterem, dla każdego, dla którego pułkownik Kukliński jest bohaterem, żaden argument (dla mnie też) nie trafi, ze jest zdrajcą. Już kilka lat temu dałem sobie spokój z przekonywaniem, zostawiam to historykom.
Dlatego nie będzie oceny a raczej chwila wspomnień i refleksji.
32 lata – sporo czasu już minęło, ból po zabitych górnikach kopalni „Wujek” już minął, ale na pewno nie wśród rodzin zamordowanych, siniaki od pał ZOMO-wców na plecach górników wałbrzyskich też już zapomniane, co najwyżej „dziadkowie” opowiadają wnukom przy choince o pacyfikacji kopalni „Thorez”.
13 grudnia 1981 r. mroźna i śnieżna niedziela, w wielu rodzinach brutalnym łomotaniem lub wywalaniem drzwi przerwana jest noc i zaczyna się „wywlekanie’’ matek, mężów z domu na 10 dni przed świętami, świętami tak szczególnymi dla większość Polaków, Bożym Narodzeniem.
Noc spędziłem w domu u mamy na Białym Kamieniu, wcześniej pożegnałem się z żoną i dzieckiem, zdając sobie sprawę, ze nie wiem, kiedy ich zobaczę i czy kiedykolwiek zobaczę. Rano pojechałem na kopalnię opatulony w kaptur i taką czapkę uszatkę „rosyjską”, tak, że mi było tylko widać oczy i udało mi się dostać na teren kopalni……
Cytat z książki pt. „Solidarność wałbrzyska”: Na sztygarówce było około 50 osób. Ponuro i cicho, ludzie rozmawiali między sobą szeptem. Przyznam się, że byłem rozczarowany, myślałem, że będzie więcej ludzi, że w zasadzie każdy będzie gotowy do strajku. …….Ktoś podszedł do mnie.- Cześć, Ciebie nie aresztowali? Cieszymy się, że jesteś z nami, bo nie wiemy, co robić dalej….. Ruszyliśmy po schodach do głównej łaźni, zobaczyłem tłum około dwóch tysięcy ludzi…..usłyszałem jak ktoś krzyczy, że Senkowski nas zdradził i stchórzył ….. Senkowski jest z nami – ktoś krzyknął…..”
I to, co usłyszałem po tym okrzyku nie zapomnę do końca życia te oklaski, te okrzyki. Po prostu wiedziałem, ze ten strajk muszę poprowadzić, że nie mogłem zawieść tych ludzi a także kolegów, którzy zostali w brutalny sposób wyrwani z domów, tylko, dlatego, że chcieli powalczyć o wolną Polskę….
Nie zapomnę również widoku górników wyciągniętych w trakcie pierwszego ataku na łaźnię przez ZOMO, których w temperaturze ponad -20 stopni trzymano przed łaźnią żeby ustąpili przed pacyfikacja…..NIE USTĄPILI…. Pokłony dla nich!
Zastanawiam się często, gdzie by była Polska dziś,…. gdyby zamiast stanu wojennego problemy były rozwiązywane przy stole. Nie mówię, ze okrągłym. Według mnie Polska straciła 10 lat rozwoju i tez nie wiemy jak dynamicznego, bo na pewno tak szybko wtedy system nie posypałby się w ościennych krajach Bloku Wschodniego jak w latach 90… No, ale teraz to możemy tylko pogdybać.
Nie lubię tej rocznicy…….. nie uczestniczę tez nigdy w organizowanych w tym dniu imprezach… zawsze natomiast zapalam świeczkę w oknie za ofiary stanu wojennego.
APELUJE DO WSZYSTKICH O ZAPALENIE ŚWIECZKI W OKNIE 13 GRUDNIA O GODZ.20 – ODDAJMY IM CZEŚĆ