Ząbkowice Śląskie należą do nielicznej grupy polskich miast, w których przez 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu trwa modlitwa przez publicznie wyeksponowanym Najświętszym Sakramentem. To niezwykłe zjawisko od 69 lat ma miejsce w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Piastunkami świątyni i klasztoru od 1946 r. są Mniszki Klaryski od Wieczystej Adoracji.
Do kościoła położonego przy ul. Grunwaldzkiej można wejść w każdej chwili od świtu po wieczór. Bardzo rzadko zdarza się, aby w tej podominikańskiej świątyni, niezależnie od pory dnia, nie było przynajmniej jednej czy dwóch osób świeckich. Zawsze można uslyszeć dyskretne brzmienie trwającej nieustannie modlitwy sióstr klarysek. Przebywają za tzw. „klauzurą”, ale tak jak wierni obecni w kościele, tak i one (z drugiej strony ołtarza lub z chóru) widzą wielką monstrancję, w której umieszczona jest konsekrowana hostia. Dla chrześcijan, szczególnie dla katolików to niewątpliwy materialny znak rzeczywistej obecności Pana Jezusa. Dla osób wchodzących do wnętrza świątyni z innych, niż religijne, motywacji, oświetlona monstrancja z hostią, jest sygnałem, iż zwiedzana przez nich przestrzeń ma charakter sakralny.
Dzisiaj, gdy przez Kościół obchodzona jest uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, czyli Boże Ciało, warto uświadomić sobie, że kult eucharystyczny będący dla katolików centralnym aktem wiary, właśnie w ząbkowickim kościele sióstr klarysek, ma szczególny wymiar. Jest nim kontynuowana bez chwili przerwy od 1946 roku modlitwa. Spełnia się w ten sposób m.in. charyzmat powołania zakonnego. Ząbkowicki klasztor jest przedłużeniem dziejów klasztoru mniszek klarysek we Lwowie, skąd po II wojnie światowej siostry musiały, jak inni Polacy w tym czasie, przenieść się na nowe zachodnie rubieże Polski.
Z czasem kolejne powołania do życia zakonnego rozwijały się już na naszym terenie. Wśród kobiet, które wywodzą się z Ząbkowic Śląskich i odnalazły swoją drogę życia w klasztorze jest Siostra Maria Serafina od Zwiastowania Pańskiego. Poznajmy jej świadectwo opublikowane wśród wypowiedzi kilku innych sióstr klarysek na ich stronie internetowej.
Zmarnowane życie. Czy rzeczywiście? Czy naprawdę?
Wyszłam z klasztoru, by udać się do lekarza. Szłam ulicą, a tu grupa młodych ludzi naśmiewała się ze mnie: „taka młoda, szczupła, zgrabna, po coś poszła do klasztoru …zgłupiałaś, oszalałaś świat jest wspaniały…” i jeszcze wiele innych „komplementów” mówili… Snułam w sercu swoim refleksie: czy rzeczywiście? Przypominały mi się wtedy słowa Jezusa: „Kto straci swoje życie z powodu Mnie zyska je.” „Kto się przyzna do Mnie przed ludźmi to i ja się przyznam do niego przed Moim Ojcem”. Przyznam się, że sama przeżywałam wewnętrzne trudności związane z nieuleczalną chorobą.
Ile razy otwierałam Pismo Święte padały słowa „Żaden prorok nie jest mile widziany pośród swoich”. Natomiast Ewangelia wg św. Jana zachęcała mnie do TRWANIA, bo Bóg jest miłością i tak bardzo nas za darmo ukochał. Dziś, po dwudziestu pięciu latach od Konsekracji zakonnej, zastanawiam się – czy naprawdę zmarnowałam swoje życie? Pod wpływem komentarzy usłyszanych z ust młodzieży zadaję sobie to pytanie. Wierzę, że jeżeli cokolwiek czyni się z miłości dla Boga, to nie jest małe, a ma nieskończoną wartość doczesną i wieczną… każdy krok, ruch, myśl, westchnienie… każda z serca modlitwa, adoracja przed Jezusem Eucharystycznym, i to w tylu intencjach, o które mnie ciągle proszą: moja rodzina, przyjaciele, znajomi. Również napływają intencje drogą internetową, w których wielu ludzi prosi naszą wspólnotę o modlitwę.
Klęczę i trwam w obecności Mojego Boskiego Oblubieńca, adorując Jego Oblicze i sercem Miłosiernemu Bogu PRZEDSTAWIAM to wszystko…To jest wielka łaska czuć bliskość obecność i Miłość Króla nad Królami, KTÓRY PRZYJMUJE, cierpliwie wysłuchuje mnie, taką gadułę, przedstawiającą wszystkie sprawy, intencje i łaskami OBDARZA.
Nieraz słyszę, kiedy znów się spotkam z osobą która mnie prosiła o modlitwę, że to dobrze, że siostrę spotkałam, poznałam, że mogłam powierzyć to, co trudne i poprosić o modlitwę, bo inaczej się żyje, mimo że problemy są te same. Jestem tu przed Bogiem, by wypraszać miłosierdzie dla świata i poszczególnych ludzi. Miłość do Jedynego Boga pozwala mi na co dzień odczytywać moje powołanie i potrzebę dziękczynienia za Niego Samego w Eucharystii ukrytego.
Modlisz się w intencji… Prosisz Pana Boga o szczególna łaskę… Chcesz, abyśmy pomodliły się razem z Tobą… Napisz. Obiecujemy pamiętać o Twojej intencji na adoracji przed Najświętszym Sakramentem, podczas Koronki do Miłosierdzia Bożego i w czasie modlitwy różańcowej. Siostry Klaryski umożliwiają przekazywanie próśb o modlitwę poprzez specjalny formularz dostępny TUTAJ.