„Bezmiłość” Sylwii Winnik to pięć reportaży o sile miłości wbrew rzeczywistości, która miłości zaprzeczała. „Bezmiłość” to wolna od literackiej finezji relacja o subtelności tego, czym miłość żywi się i tego, co ją niesie, mimo wszechogarniającego głodu i braku przestrzeni do jej spełniania.
Po wcześniej relacjonowanych w naszym portalu książkach „Tylko przeżyć” i przede wszystkim „Dziewczęta z Auschwitz”, otrzymaliśmy pięć przesłań o miłości. Sylwia Winnik zebrała w jednym miejscu treści ulokowane wprawdzie w domenie przeszłości, lecz i dzisiaj mogą (powinny?) inspirować do zauważenia…
…istoty miłości.
Czytamy bowiem o śladach miłości utrwalonych w osobistej korespondencji ludzi, których niemiecki agresor gwałtownie i głęboko zatopił w odmęty wojny. W istocie mamy zapis tych pokładów miłości, które znalazły nadspodziewanie wyrazisty, wręcz heroiczny wyraz w… słowach i gestach. Tylko tyle? Czy może aż tyle? Wyobrażamy sobie tu i teraz, by wyznawać miłość drugiemu człowiekowi tylko słowami? Czy ledwo widoczne, wręcz skrywane gesty i zachowania uznalibyśmy współcześnie za oznakę miłości? Jak pomieścić ocean uczuć i oczekiwań w kroplach atramentu czy niewiele wartych przedmiotach. I to bez pewności, że słowa zostaną odczytane, a prezenty odebrane przez adresatów?
„Przypowieść o miłości”, „Ludzie są jak drzewa”, „Historie nieoczywiste”, „Miłość niejedno ma imię”, „Miłość matczyna” – pięć relacji, których wspólnym mianownikiem jest bezgraniczna, bezbrzeżna, bezmierna miłość skrępowana, jak kolczastym drutem, tytułową „bezmiłością” niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Lublinie, jaki znamy pod określeniem Majdanek. I jednocześnie jest to miłość uskrzydlona słowami pisanymi niewidzialnie, bo pomiędzy zdaniami lub pod przykryciem słów bliskoznacznych czy też przeciwstawnych. I równolegle to miłość wyrażana w gestach i decyzjach, o których kochana osoba nie mogła wiedzieć lub nawet dowiedzieć się nie powinna! Ileż mgielnych zasłon w tym, co na zewnątrz i zarazem błyskawic, w sferze niewidzialnej potrzebnych było, by karmić i przenosić tę miłość?
Nie miejsce tutaj, by streszczać wspomniane akapit wyżej reportaże, w których Sylwia Winnik z właściwą sobie delikatnością, ujawnia intensywność światła miłości, które musiało być skrywane pod korcem, by przetrwać. Nie zdradzając fabuł faktów opisanych w każdej z tych relacji, można napisać, że są opowieścią o niepokonywalnej mocy – nawet, gdy nie mogła znajdować spełnienia w sposób, jaki jest…
…naturą miłości.
- W tytule niniejszego wpisu jest cytat zaczerpnięty z grypsu pisanego w Wielkanoc 1943 roku, a więc w czasie, gdy pokój i wolność stawały się coraz odleglejszym wspomnieniem, a na horyzoncie nic nie zwiastowało, że wojna i niewola mogła się szybko zakończyć. Ty moja biedna z dziećmi sama, ja znów w beznadziejnej sytuacji i nic o przyszłości nie wiem. Kiedy myślę o Tobie, moje kochanie i o naszych synusiach, smutno mi jest, bo chciałbym tak chętnie do was powrócić. Jedyna moja nadzieja w Bogu – pisał do żony mąż. Chwilę po odczytaniu tych słów ona słyszy gdzieś i od kogoś, że on był widziany w marszu do transportu…
- Jest środek roku 1944. Jest jeszcze dalej od czasu, gdy ludzie mogli i planowali swoją przyszłość i jest nadal daleko do daty, która de facto była w Polsce jedynie formalnym końcem wojny. Mężczyzna uwięziony w Majdanku pisząc wiersz pod tytułem „Ty i ja” kończy swój utwór…
Wypełniasz Sobą całe moje życie,
A ja – część Ciebie – nie istnieję sam.
W myślach i czynach i marzeń błękicie
„Moje” i „Twoje” ustępuje „nam”…
Prezentacji książki „Bezmiłość – o czułych wyznaniach w listach, grypsach i wspomnieniach z Majdanka” dokonała osobiście autorka. Sylwia Winnik podzieliła się emocjami i obserwacjami związanymi z szukaniem tropów, poznawaniem ludzi i przede wszystkim… dotknięciem okoliczności zapisanych na papierze lub zapamiętanych przez związane z nimi osoby. Zapowiadane w naszym portalu, spotkanie odbyło się w Ząbkowickim Centrum Kultury i Turystyki. Poruszająca była chwila, gdy jeden z zebranych podzielił się osobistym doświadczeniem związanym ze zdarzeniami opisanymi w książce – zapadła głęboka cisza… Na zakończenie wszyscy mogli dostać niemal jeszcze ciepłe egzemplarze książki z rąk wiernej faktom, ale też nie ukrywającej własnych odczuć pisarki, co odnotowałem w bezpośredniej relacji w mediach społecznościowych.
Ten tekst nie jest news’em o tym kulturalnym wydarzeniu, bo chociaż sama publikacja jest medialnym faktem, to jednak pisząc te słowa, uważam, że o niebo ważniejsze jest postawienie kluczowego dla nas wszystkich pytania. Co więcej, jak podkreśliła Sylwia Winnik, należy je z całą energią stawiać wobec rozgrywającego się tuż obok nas dramatu wojny na Ukrainie.
Pytanie brzmi: Czy można było kochać i myśleć o miłości w czasie i miejscu zagłady oraz jak marzyć o miłości i okazywać miłość w oceanie nienawiści? Nie mam pewności czy książka miała być czymś na kształt odpowiedzi. Mam za to przeświadczenie, że siła pytania jest olbrzymia, co zawdzięczamy poznanym w „Bezmiłości” osobom…
…świadkom miłości.
RELACJA / FOTO: Krzysztof Kotowicz
Komentowane 1