W subiektywnej prasówce – na początek tygodnia – dostarczamy Państwu fragmenty artykułów związanych z terenem Powiatu Ząbkowickiego, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w gazetach i portalach internetowych. Do lokalnej „prasówki” dodajemy interesujące artykuły z mediów ogólnopolskich.
Rynek Kolejowy (1.09.2017) pisze o prowadzonej aktualnie likwidacji linii kolejowej, która jeszcze w latach 90. prowadziła do Złotego Stoku. Jeszcze kilka lat temu – co opisywaliśmy w naszym portalu – ówczesny włodarz gminy usiłował uratować linię, ale nie zyskał w tym poparcia społecznego.

Rozpoczęły się prace rozbiórkowe linii nr 334 biegnącej z Kamieńca Ząbkowickiego do Złotego Stoku. Połączenie nie jest wykorzystywane od dwóch dekad. Wielka powódź roku 1997 zmyła bowiem most na Nysie Kłodzkiej, którego nigdy nie odbudowano, choć plany wzniesienia przeprawy istniały jeszcze kilka lat temu. W zeszłym miesiącu PKP SA rozpoczęły rozbiórkę jedenastokilometrowej linii kolejowej nr 334 biegnącej z Kamieńca Ząbkowickiego do Złotego Stoku przez Byczeń, Sosnową Śląską i Płonicę Śląską. Ruch pasażerski został tam zawieszony na przełomie lat 80. i 90. zeszłego stulecia. Pociągi towarowe przestały korzystać z tej trasy w 1997 r., bo największa od lat powódź zerwała most na Nysie Kłodzkiej w miejscowości Byczeń. Przeprawy nigdy nie odbudowano. Kolej chce przekazać samorządom nieruchomości wokół toru. – Linia kolejowa na odcinku Kamieniec Ząbkowicki – Złoty Stok jest nieużytkowana od dwudziestu lat. Jej zły stan techniczny oraz liczne ubytki powodują, że przywrócenie ruchu na tej trasie nie jest możliwe – tłumaczy decyzję o fizycznej likwidacji Aleksandra Grzelak, starszy specjalista w Wydziale Prasowym Polskich Kolei Państwowych. Największym z wspomnianych ubytków jest rzecz jasna sam most. – Prace związane z rozbiórką linii nr 334 rozpoczęły się w sierpniu i będą realizowane do końca roku – zapowiada nasza rozmówczyni. – Należy jednak podkreślić, że podjęliśmy rozmowy z jednostkami samorządu terytorialnego w sprawie przekazania nieruchomości po zlikwidowanej trasie – dodaje. Na razie PKP SA nie wskazują jednak, jakie elementy infrastruktury mogłyby pozostać zachowane. Dawny wąskotorowy „Kleinbahn” do końca kursował powoli. Historia połączenia Kamieńca Ząbkowickiego ze Złotym Stokiem jest niezwykle barwna. Pierwszą wąskotorową linię kolejową łączącą te miejscowości otwarto w 1900 r. Tor o prześwicie 1000 mm został jednak przekuty na normalny już w 1912 r., przy czym dokonano wówczas pewnych korekt przebiegu. Równocześnie zmieniony został punkt początkowy linii – zamiast z oddzielnego tzw. dworca małego w Kędzierzynie pociągi zaczęły odjeżdżać z głównej stacji w mieście. Ostatnim rozkładem jazdy, w którym ujęto połączenia pasażerskie do Złotego Stoku, był ten obowiązujący w okresie 1989 – 1990. Jednak jeszcze w trakcie jego ważności wszystkie pociągi zostały wykreślone z grafiku kursów. Z Kamieńca Ząbkowickiego wyjeżdżać miały trzy pary pociągów osobowych, a wracać tam – dwie (jeden kurs powrotny zapewne został zaplanowany jako służbowy). Pokonanie całej 11-kilometrowej trasy zajmowało aż 53 minuty (!). Istniała możliwość wznowienia przewozów towarowych. Już w XXI w. istniały plany odtworzenia nieprzejezdnej od czasu powodzi roku 1997 trasy. Wznowienie przewozów miało być związane z rozważanym otwarciem kopalni granodiorytu (rodzaj głębinowej skały magmowej). Zakład ostatecznie jednak nie powstał m.in. ze względu na duże protesty lokalnej społeczności. To z kolei przekreśliło szanse na odbudowę mostu i udrożnienia pozostałej części szlaku.
Express-miejski.pl (6.09.2017) relacjonuje kolejną, po relacjonowanej przez nasz portal decyzji odwołaniu dyrektor zespołu szkół samorządowych, odsłonę kontrowersji wokół osoby wójta gminy Ciepłowody.

Były wójt kontroluje obecnego i pyta o koszt organizacji dożynek. Białkowski odpowiada i przytacza liczby, nie tylko związane z organizacją święta plonów. Podczas ostatniej sesji rady gminy w Ciepłowodach w temacie wolnych wniosków i zapytań wójt Łukasz Białkowski odniósł się do pism o udzielenie informacji publicznej, które wystosował do niego były szef samorządu – Jan Bajtek. Poprzedni wójt pytał m.in. o koszt organizacji dożynek w gminie Ciepłowody na przestrzeni ostatnich lat. – Koszty związane z organizacją imprezy nie są żadną tajemnicą, wydajemy na nie pieniądze publiczne. Pytali mnie o to mieszkańcy, pyta były wójt, któremu oczywiście zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa udzielę odpowiedzi. W związku z tym, informację odnośnie kosztów związanych z przykładową organizacją dożynek przedstawię także na sesji i nie ukrywam, że jest to dla mnie okazja do pochwalenia się – mówił aktualny wójt gminy. W swoim wystąpieniu zaznaczał, że nie wyobraża sobie, aby ktoś chciał kwestionować organizację dożynek w gminie typowo rolniczej, tym bardziej, że ostatnimi laty wydarzenie przyjęło nawet charakter promocyjny. – Uważam, że dożynki to impreza warta wydatkowania większych środków, zwłaszcza, że to jedyne wydarzenie na taką skalę w naszej gminie – dodał Białkowski. Porównał również organizację święta plonów w 2014 roku, kiedy wójtem był jeszcze Jan Bajtek i rok później, kiedy to on odbywał swój pierwszy rok w roli włodarza. – W 2015 roku ogólny koszt organizacji dożynek to kwota 31.895,96 zł. W 2014 roku poprzedni wójt zapłacił za wydarzenie łącznie 18.432,35 zł. Różnica wyniosła zaledwie 13.463,61 zł. Wystarczy jednak spojrzeć na zainteresowanie imprezą w 2014 roku, a rok później. W zasadzie nie ma co porównywać. Wcześniej na dożynki przychodziło przykładowo 10 osób, teraz przychodzi 100. Środki na organizację imprezy wydawane są cały czas na ten sam cel. Różnica finansowa wynika m.in. z wielkości namiotu, oświetlenia scenicznego, nagłośnienia zgodnego z wymogami zespołów, jak i kosztów związanych choćby z samymi wieńcami dożynkowymi. Reasumując: robimy teoretycznie to samo, ale znacznie lepiej pod względem organizacyjnym, a co za tym idzie, na większą skalę – analizował wójt. Szef ciepłowodzkiego urzędu stwierdził, że kwota niespełna 32 tys. zł za organizację dożynek jest kwotą, którą należy się chwalić, gdyż jest znikoma do poziomu organizacji, wielkości i rangi imprezy. Podał też przykład, że za sam namiot o wielkości 1000m2 (taki, jaki jest rozkładany podczas dożynek w Ciepłowodach) firmy zewnętrzne życzą sobie w granicach 40 tys. zł. – Takie oferty wpłynęły do nas od firm po dokonaniu zapytania ofertowego. My organizujemy zaś całą imprezę za kwotę niespełna 32 tys. zł. Ten przykład tylko pokazuje, że kwota za organizację dożynek na taką skalę jest naprawdę znikoma – dodawał gminny włodarz. Białkowski nie omieszkał się także wytknąć byłemu wójtowi różnicy w kosztach, jakie generował i jakie aktualnie generuje samochód używany do celów służbowych. – Dla przykładu: W 2015 roku koszty wszystkich wyjazdów służbowych, w tym w głównej mierze pracowników urzędu, to kwota 4.311,69 zł. Dla porównania, w 2014 roku pieniądze z tym związane wydatkowano na kwotę 9.009,54 zł. Zaoszczędzona różnica w wysokości prawie 5 tys. zł jest przeznaczana na inne przedsięwzięcia, chociażby dożynki. Ponadto pragnę zaznaczyć, że były wójt wykorzystywał samochód służbowy do przejazdów prywatnych, zwracając do budżetu gminy… około 385 zł rocznie – dopowiadał Białkowski. – Analizować można jeszcze wiele aspektów, lecz szkoda na to czasu. Mieszkańcy, na przykładzie dożynek i kosztów związanych z przejazdami służbowymi sami wyciągną wnioski – kończył wójt.
Wiadomości Powiatowe (nr 35/2017) ujawniają problemy samorządowców niektórych gmin na styku z samorządem powiatu ząbkowickiego.

Już w ubiegłym roku informowaliśmy, że w Ciepłowodach przy ul. Dobrzenickiej wybudowany zostanie chodnik. Ponieważ droga ta jest własnością powiatu, inwestycja miała zostać sfinansowana na pół przez starostwo oraz gminę Ciepłowody, w ramach stosownego porozumienia podpisanego przez oba samorządy. Niestety, minął rok 2016, niebawem skończy się rok 2017, a rozpoczęcia inwestycji nie widać. I nie jest to wina gminy Ciepłowody, ponieważ to starostwo zwleka z wywiązaniem się z obietnicy. Powód jest zapewne oczywisty. – Czekamy już drugi rok – mówi wójt gminy Ciepłowody Łukasz Białkowski – w zeszłym roku chodnik nie został wybudowany z wielu przyczyn, głównie finansowych. My, czyli gmina Ciepłowody posiadaliśmy w naszym budżecie zabezpieczone środki. Z części pieniędzy wykonaliśmy dokumentację projektową. Niestety do realizacji inwestycji nie doszło i nie była to nasza wina. W końcu ubiegłego roku starostwo zadeklarowało, że chodnik zostanie wybudowany w tym roku wiosną. Idzie jesień, a chodnika nadal nie widać. – Niestety, do chwili obecnej inwestycja nie została rozpoczęta – mówi wójt – czekamy na decyzję starostwa, bo gmina Ciepłowody w każdej chwili jest gotowa do budowy chodnika. Pieniądze na ten cel mamy zabezpieczone. Nawet, gdyby okazało się, że koszt będzie wyższy niż planowano, to gmina w dalszym ciągu deklaruje swój udział w inwestycji. Jednak cały czas zaznaczam, że nasz udział w finansowaniu inwestycji nie może przekroczyć 50%. Gmina Ciepłowody (podobnie jak gmina Kamieniec Ząbkowicki) otrzymała bowiem od starostwa projekt porozumienia, w którym zaznaczono, że jeżeli koszt inwestycji okaże się większy, niż założono, to dodatkową kwotę którą trzeba będzie zapłacić, pokryje w całości gmina. Koniec końców, mimo, że droga jest powiatowa, starostwo zadeklarowało na budowę chodnika jedynie 50 tys. zł. Kosztorys opiewał na 220 tys. zł. Łatwo więc obliczyć, że gmina Ciepłowody musiałaby pokryć ponad ¾ kosztów inwestycji. – Uważam, że jest to niesprawiedliwe, ponieważ powiat sam zadeklarował 50% udziału w inwestycji. Droga należy do powiatu, a nasza decyzja, że dołożymy się do budowy chodnika wynika z potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom – dodaje Łukasz Białkowski. – Ruch pieszy i samochodowy na ul. Dobrzenickiej jest dość duży. Myślę, że chodnik poprawiłby w dużym stopniu bezpieczeństwo mieszkańców na czym mi bardzo zależy. Dlatego w dalszym ciągu deklaruję udział w wysokości do 50% środków. Liczymy na to, że inwestycja dojdzie do skutku, bo była obiecana – dodaje wójt.
Doba.PL (8.09.2017) podaje wiadomość o inwestycji, jaką gmina Ziębice chce realizować dzięki pozyskaniu znaczącej unijnej dotacji.

Targowisko w Ziębicach zostanie przebudowane. Gmina otrzymała na ten cel prawie milion złotych. 6 września Zarząd Województwa Dolnośląskiego podjął uchwałę w sprawie rozdysponowania środków na operacje typu „Inwestycje w targowiska lub obiekty budowlane przeznaczone na cele promocji lokalnych produktów” w ramach poddziałania „Wsparcie inwestycji w tworzenie, ulepszanie i rozwijanie podstawowych usług lokalnych dla ludności wiejskiej, w tym rekreacji, kultury i powiązanej infrastruktury” objętych Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Zgodnie z dokumentem, projekt Gminy Ziębice pn. „Przebudowa targowiska gminnego w Ziębicach” znalazł się na 9. miejscu listy rankingowej, a tym samym Ziębice znalazły się w gronie 14. dolnośląskich samorządów, które zainwestują w targowiska na swoim terenie. W ramach planowanej inwestycji powstaną trzy nowe wiaty targowe oraz parking. Zaplanowano również rozbiórkę jednego z budynków gospodarczych i przebudowę dwóch pozostałych, w których docelowo znajdą się stoiska handlowe. Ponadto wykonane zostaną nowe instalacje, m.in. elektryczne, wodociągowe i kanalizacji sanitarnej. Dodatkowo powstanie nowe ogrodzenie obiektu. W tym zakresie zaplanowano przebudowę części muru obronnego stanowiącego element ogrodzenia. Wykonane zostaną niezbędne podjazdy, chodniki oraz miejsca postojowe. Przewiduje się również montaż toalety publicznej oraz obiektów małej architektury, tj. śmietników, stojaków na rowery oraz ławek. Całkowita wartość zadania to ok. 1 mln 921 tys. zł. Zgodnie z Uchwałą ZWD gmina otrzyma dofinansowanie na przebudowę targowiska w wysokości 63,63 % kosztów kwalifikowalnych, tj. 994 017,00 zł. Umowa o przyznanie pomocy powinna zostać podpisana do końca tego miesiąca, więc jeszcze w tym roku planujemy ogłosić przetarg nieograniczony na wyłonienie wykonawcy przebudowy targowiska. Większa część robót budowlanych będzie realizowana w roku 2018.
Ziębice Info (1.09.2017) odnotowują zamiar uruchomienia punktu informacji turystycznej w Ziębicach.

Wkrótce w Ziębicach powstanie Centrum Informacji Turystycznej i Kulturalnej, którego siedziba będzie mieściła się przy ul. Grunwaldzkiej 1 w Ziębicach. Jego otwarcie zaplanowano na 1 października. Centrum jest w pełni dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Placówka będzie funkcjonowała w strukturze Ziębickiego Centrum Kultury, a do jej zadań będzie należało m. in.: obsługiwanie turystów krajowych i zagranicznych, udzielanie porad turystom indywidualnym i organizatorom wypoczynku, a także wydawanie i kolportowanie bezpłatnych materiałów promocyjnych i informacyjnych. Jak poinformował nas zastępca burmistrza Tomasz Bafia, po sierpniowej sesji Rady Miejskiej w Ziębicach zostaną spełnione warunki formalnoprawne niezbędne dla ogłoszenia naboru na wolne stanowisko pracy. Osoba na nim zatrudniona – oprócz wspomnianych już zadań – będzie także współpracować z mediami i branżą turystyczną, prowadzić stronę internetową zawierającą aktualny katalog produktów turystycznych regionu oraz aktywnie współpracować z samorządem lokalnym, stowarzyszeniami i instytucjami w zakresie kreowania lokalnego produktu turystycznego i jego promocji. Będzie też brała udział w targach turystycznych i innych, a także aktualizowała i udostępniała informacje o bazie turystycznej, gastronomicznej oraz o wydarzeniach kulturalnych i sportowych. Do jej obowiązków należeć będzie również tworzenie różnych form reklamy graficznej wydarzeń kulturalnych i sportowych, gromadzenie i przetwarzanie informacji z terenu gminy oraz prowadzenie danych statystycznych dotyczących liczby turystów. Jak zapowiada Urząd Miejski w Ziębicach, w Centrum Informacji Turystycznej i Kulturalnej będzie można nabyć gadżety promocyjne, pamiątki, produkty lokalne, wytwory rękodzielnicze czy bilety do lokalnych atrakcji, a dodatkowo uczestniczyć w organizowanych przez nie wycieczkach pieszych i rowerowych oraz różnego rodzaju kursach, szkoleniach, warsztatach i wystawach. W CITiK znajdzie się również stanowisko komputerowe z dostępem do Internetu, z którego będą mogli korzystać odwiedzający. Całkowity koszt uruchomienia punktu obsługi turystów to około 145 tys. zł. Większość tej kwoty – 126 tys. zł – pochłonęła adaptacja lokalu przy ul. Grunwaldzkiej (koszty opracowania projektu budowlanego, robót budowlanych, nadzoru inwestorskiego i umeblowania lokalu). 19 tys. zł natomiast przeznaczono na zakup sprzętu multimedialnego i komputerowego. Jak szacuje Gmina, roczne koszty utrzymania CITiK wyniosą około 40 tys. zł i związane będą z koniecznością zatrudnienia pracownika oraz kosztami mediów. Planowane jest też wsparcie działalności placówki przez stażystów pozyskanych w ramach umowy z Powiatowym Urzędem Pracy w Ząbkowicach Śl.
Trochę się wzruszyliśmy patrząc na tę relację z ostatniego maratonu w Srebrnej Górze. Niezmiernie miło jest widzieć tylu pięknych ludzi zakochanych w rowerowym sporcie. Jesteśmy dumni, że możemy tworzyć tę społeczność z Wami.

DKL24.pl (5.09.2017) relacjonuje przebieg święta plonów w gminie Złoty Stok.

Świetnie bawiono się podczas dożynek gminnych w tej podgórskiej wsi. W minioną niedzielę burmistrz Grażyna Orczyk właśnie w niej podziękowała rolnikom za ich całoroczną, niełatwą pracę w polu i zagrodzie. Wcześniej od starostów Urszuli Wróbel i Bogdana Sochackiego przyjęła symbol spełnionego trudu, jakim jest świeżo upieczony chleb. Podzieliła się nim z uczestnikami święta plonów deklarując, iż zadba, aby w gminie nikomu go nie zabrakło. Jak zdradza sołtys Chwalisławia Andrzej Wielgus – wieś do tego wydarzenia przygotowywała się już od wiosny. Wielu mieszkańców realizowało przypisane im zadania. W tym tkwi tajemnica udanego wydarzenia podkreślonego mszą odprawioną przez księdza Pawła Paździura, a oprawioną przez Odgłosy Kniei” – sygnalistów myśliwskich – i zespół „Wesołe Nutki”. O ceremoniał ośpiewania wieńców zadbało „Górskie Echo”. A w konkursie na najładniejszy i oryginalniejszy wieniec wygrał Chwalisław przed Laskami i Płonicą.
Polskie Radio Wrocław (4.09.2017) udostępniło informację o nieznanej dotąd kolekcji zdjęć ukazujących piękno Pałacu Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. KLIKNIJ TUTAJ, ABY ODSŁUCHAĆ AUDYCJĘ.

Nigdy wcześniej nie były publikowane. W latach trzydziestych zrobił je mieszkający na Dolnym Śląsku doktor. Fragmenty architektury, tarasy oraz fontanny. To tylko niektóre z elementów, które oglądać można na niepublikowanych nigdy dotąd zdjęciach pałacu z Kamieńca Ząbkowickiego. Ich autorem był doktor Hans Hoehl, który w latach trzydziestych pracował i mieszkał na Dolnym Śląsku. Fotografie premierowo pokazujemy na stronie internetowej Radia Wrocław. Znawca historii Kamieńca Mateusz Gnaczy, przyznaje, ze robią ogromne wrażenie. Cała kolekcja, licząca ponad 1500 zdjęć jest przechowywana w archiwum Muzeum Papiernictwa w Dusznikach – Zdroju. Prezentujemy siedem zdjęć wykonanych w Kamieńcu Ząbkowickim w latach 30. minionego wieku. – Nigdy wcześniej ich nie widziałem, nie były publikowane – mówi regionalista z Kamieńca, Mateusz Gnaczy. Podkreśla, że takie ujęcia, wykonywane przez ludzi w różnych miejscach pałacu, są najcenniejsze. Prezentują obraz tego obiektu niejako w kontrze do pocztówek, których w tamtym czasie wydawano bardzo wiele. Autorem zdjęć był dr Hans Hoehl, który w latach trzydziestych mieszkał i pracował w Dusznikach – Zdroju. Ewidentnie miał jednak również duszę podróżnika i fotografa, ponieważ kolekcja, którą po sobie zostawił jest imponująca. W jej skład wchodzi zarówno sporo zdjęć Dolnego Śląska, ale również całej Europy. Niemniej ciekawa jest historia odnalezienia tej kolekcji. Stary, niemiecki album z kliszami został odnaleziony na Podlasiu przez Piotra Strzałkowskiego z Warszawy. Informatyka tak zafascynowała ta historia, że postanowił dotrzeć do autora zdjęć i do miejsc, które zostały pokazane w albumie. Ruszył w podróż po Europie, której efektem była reporterska książka „Das Album” (2013). Kolekcja zdjęć – ponad 1500 pozycji – trafiła natomiast do Muzeum Papiernictwa w Dusznikach – Zdroju. W jej skład wchodzą prawdziwe perły, takie jak zdjęcia Kamieńca Ząbkowickiego.
Gazeta Ząbkowicka (nr 205/2017) zamieściła artykuł opowiadający o jednym z etapów z dziejów ząbkowickiego zamku.

Jak już wiemy, zamek w Ząbkowicach został zniszczony w czasie trwania wojny 30-letniej. Od tego czasu, już nigdy nie odzyskał swego blasku. Choć próbowano do tego doprowadzić. Opowiada o tym Kamil Pawłowski. W rękach von Auerspergów W 1654 r. cesarz Ferdynand III przekazał Księstwo Ziębickie wraz z Okręgiem Miasta Ząbkowice Śląskie w dziedziczne władanie księciu rzeszy Johannowi Weikhardowi von Auersperg, w nagrodę za wierną służbę dla domu Habsburgów. 17 sierpnia stany księstwa złożyły hołd swemu nowemu panu, choć pierwotnie nie były one zadowolone z takiego stanu rzeczy. Całe wydarzenie miało miejsce na ząbkowickim zamku, zaś księcia von Auersperg reprezentowali: Christoph Leopold hr. von Schaffgotsch, Otto baron von Nostiz, Georg von Greifenstein i Michael von Schalhausen. Od tego czasu zamek spełniał funkcję miejsca, przeznaczonego do celebrowania wielkich uroczystości. W 1661 r. miała miejsce częściowa odbudowa fragmentów zamku, w celu umożliwienia odbywania się tam sejmików księstwa. Członkowie książęcej rodziny von Auersperg pojawili się osobiście na terenie swojego księstwa dopiero na początku XVIII wieku. Ówczesnym posiadaczem dóbr był książę Heinrich Joseph Johannes. Kiedy w 1715 r. przybył na Śląsk niezmiernie przypadły mu do gustu Ząbkowice, a zwłaszcza zamek. Będąc pod wrażeniem ząbkowickiej warowni podjął on decyzję, aby właśnie tu ustanowić swoją książęcą siedzibę. Prace przy odbudowie zamku rozpoczęły się w 1715 r. Kosztami zostali obciążeni mieszkańcy miasta. Całość miała kosztować 8 000 talarów, co jednak znacznie przekraczało finansowe możliwości księcia, w związku z czym, prace wkrótce przerwano. Od 1728 r. w zamku funkcjonowała jedynie kancelaria starosty księstwa. Ostatecznym końcem zamku był wielki pożar dachu, który wybuchł w 1784 r. W 1791 r. książę Karl Joseph von Auersperg sprzedał Księstwo Ziębickie królowi Prus Fryderykowi Wilhelmowi II. Ten natomiast sprzedał dobra w 1795 r. Wilhelmowi hr. von Schlabrendorf ze Stolca. W związku z tym, także ząbkowicki zamek wszedł w posiadanie właścicieli dóbr stoleckich. Utworzono wówczas „Wolne Mniejsze Państwo Stanowe Ziębice-Ząbkowice”, z wyłączeniem miast Ząbkowic Śląskich i Ziębic. W tym też okresie, i dalej przez całą pierwszą połowę XIX wieku, przeprowadzono wokół zamku prace, mające na celu zniwelowanie dawnych założeń obronnych, tj. wałów i fos. Zamek przybierał więc tak bardzo popularną w połowie XIX wieku, formę romantycznej ruiny. Ząbkowicki zamek stał się częstym motywem przestawień malarskich i rysunków, wśród których wspomnieć można choćby grafikę B. Krausego, który przedstawił ruiny ząbkowickiej warowni zgodnie z duchem romantyzmu – malowniczo i tematycznie.
Polskie Radio Wrocław (31.08.2017) udostępniło reportaż o innowacyjnym projekcie z dziedziny odnawialnych źródeł energii i pozyskaniu na nią olbrzymiego unijnego dofinansowania przez jedną z gmin niedaleko powiatu ząbkowickiego. KLIKNIJ TUTAJ, ABY ODSŁUCHAĆ AUDYCJĘ.

Mamy to! Gmina Lądek-Zdrój uzyskała 100 proc. dotacji na wykonanie odwiertu geotermalnego – informuje portal gminy. Na wykonanie 2,5-kilometrowego odwiertu Lądek zdobył niemal 19 mln zł. Komunikat jest krótki i bardzo optymistyczny. Z nieskrywaną przyjemnością informujemy, że w dniu dzisiejszym Rada Nadzorcza Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie podjął uchwałę zatwierdzającą decyzję o udzieleniu dofinansowania w formie 100% dotacji dla gminy Lądek-Zdrój w kwocie… 18.788.250,-zł na przedsięwzięcie „Poszukiwanie wód termalnych otworem LZT-! w Lądku-Zdroju”! O tym, że Lądek-Zdrój chce mieć gorącą wodę za darmo niczym na Islandii pisaliśmy niedawno. – Komisja Europejska pozytywnie oceniła projekt Polsko-Islandzko-Norweski. Szanse powodzenia są bardzo duże – mówił Radiu Wrocław burmistrz Roman Kaczmarczyk. Burmistrz dodawał, że ujawnienie źródeł pomogłoby stworzyć kurort na nowo. – Jeśli uda się potwierdzić przypuszczenia, dzięki geotermii powstanie niemal nowy kurort. Z pomocą wymienników ciepła – wodę będzie można wykorzystywać wielokrotnie, kaskadowo i do różnych celów – mówi włodarz miasta – i podaje przykłady. W szklarniach ma być hodowana zdrowa żywność, ale na tym nie koniec. Zużyta woda szklarniowa w zimie posłuży do jeszcze jednego, niecodziennego celu. – Pomoże odśnieżać drogi, a to z kolei wpłynie na niską emisję.
Gdyby w lokalnych mediach został pominięty jakiś ważny temat – prosimy o kontakt z nami – poprzez formularz TWOJA INFORMACJA. Zajmiemy się sprawą, o której do nas napiszesz.
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Po zapoznaniu się z niniejszą informacją, poprzez kliknięcie na „Przejdź do serwisu” lub zamknięcie tego okna zgadzasz się na to, aby Twoje dane osobowe były przetwarzane
w taki sposób jaki został omówiony w regulaminie oraz niniejszej polityce (https://sudeckiefakty.pl/cookies)
PRZEJDŹ DO SERWISU Manage consent