Chciałoby się powiedzieć, a nie mówiłem…. Prawie miesiąc temu pisałem o sytuacji na Ukrainie, mówiłem o podjęciu zdecydowanych działań, tak ze strony Polski jak i ze strony Unii Europejskiej. I co? Ano spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy, giną ludzie, ludzie, którzy chcą wolności. Pisałem, że pomoc w rozwiązaniu problemów Ukrainy leży w interesie Polski. Każdy kto uważa inaczej jest sabotażystą Polski, Polski wolnej, suwerennej.
Dziś u najbliższego sąsiada przelewa się krew niewinnych ludzi. Dziś tuż za naszą granicą może dojść do wojny domowej. W moim przekonaniu czym większy konflikt na Ukrainie tym większa odpowiedzialność Polski. Wiem, że to wielkie słowa, zdaję sobie sprawę, że zapewne zabolą wiele rodzin pokrzywdzonych przez bandy banderowców. O tym też pisałem na blogu „Wybacz, a ja wybaczę Tobie”. Jeszcze raz apeluję: odłóżmy zawiści historyczne na chwilę, na dwa miesiące, na pół roku albo najlepiej do czasu, kiedy Ukraina uporządkuje swoje sprawy wewnętrzne. Pomóżmy im je uporządkować.
Fajnie było patrzeć jak Polski Sejm przyjmuje jednomyślnie wsparcie Ukrainy. Co prawda trochę musieliśmy poczekać, aż najważniejsza opozycja i rządzący pójdą ręka w rękę w sprawach Ukrainy. Warto być dumnym z Polski, kiedy widzimy jak były premier Jarosław Kaczyński oklaskuje aktualnego Premiera Polski Donalda Tuska. To pokazuje, że przeszłość a także zawiści międzypartyjne można odłożyć na chwilę na półkę i zająć się pomocą sąsiadom w budowaniu przyszłości. Warto pochwalić Ministra Radka Sikorskiego, że w końcu oderwał się od ćwierkania na Twitterze i poleciał na rozmowy na Ukrainę. Czasami duma mnie rozpiera, że jestem Polakiem.
Nie zapominajmy, że na Ukrainie giną ludzie. Ile jeszcze musi być ofiar, żebyśmy wyciągnęli pomocną rękę, działajmy zdecydowanie szybciej. Ktoś powie, że my, Polacy, mieliśmy większe szczęście niż Ukraińcy, bo trafiliśmy na dobrych „komuchów” – powiem przewrotnie. Opozycja Polska stopniowo uczyła komuchów ustępstw, oczywiście przy olbrzymim wkładzie krajów demokratycznych. Solidarność nie urodziła się w 1980 r, jej poród tak naprawdę trwał od utworzenia Armii Krajowej, pierwsze bóle porodowe pokazały się w 1956 roku kiedy ginęli ludzie od kul rządzących. Tak jak dziś Ukraińcy giną na Majdanie, tak w 1970 roku w Gdańsku ginęli Polacy. Polska opozycja dążyła do obalenie nielegalnej i dyktatorskiej władzy ponad 50 lat. Oczywiście mieliśmy inną sytuację geopolityczną, ale trzeba podkreślić jedno, bez wsparcia europejskich państw demokratycznych powrót Polski do normalności zapewne trwałby dłużej. Dziś opozycja ukraińska, zwiedziona pomarańczową rewolucją, nie walczy, tak jak Polska, z systemem politycznym, ale ze zżerającą władzę korupcją. Pomóżmy im, jednocześnie dając sygnał naszym włodarzom, że na korupcję nie ma miejsca.
Jesteśmy winni Ukrainie pomoc, im dłużej będziemy zwlekali z nią tym, niestety więcej krwi będzie na naszych rękach. Wiem, że to teza odważna i na pewno kontrowersyjna, ale chyba jedyna, która może nas wszystkich pobudzić do odpowiednich działań Naciskajmy na polityków. Organizujmy pomoc materialną dla Ukraińców, tak jak kiedyś Europa organizowała ją dla nas. Bez suwerennej Ukrainy Polska nigdy nie będzie się czuła bezpieczna.