Kłodzcy policjanci zapobiegli zagrożeniu, jakie swojej kilkuletniej córeczce stwarzali jej rodzice. Służby mundurowe i ratownicze na szczęście dotarły do nastolatka zaginionego w trakcie wyprawy w góry. Mężczyzna na hulajnodze wzbudził wątpliwości policjantów w Nowej Rudzie.
- Do dyżurnego kłodzkiej komendy dotarło niepokojące telefoniczne zgłoszenie. Rozmówca poinformował, że w jednym z mieszkań może przebywać nietrzeźwa matka opiekująca się małym dzieckiem. Dyżurny natychmiast skierował policjantów pod wskazany adres. Na miejscu funkcjonariusze zastali 47-letniego mężczyznę, który zapewniał policjantów, że w jego mieszkaniu nie ma jego partnerki z dzieckiem, ani nikogo innego. Policjanci jednak nie dali wiary jego słowom i sprawdzili wszystkie pomieszczenia mieszkania. W jednym z zamkniętych pokoi zastali ukrywającą się kobietę z małą dziewczynką. Od 42-latki było czuć wyraźną woń alkoholu. Nie potrafiła wytłumaczyć mundurowym, dlaczego ukrywała się z 6-letnią córką w pomieszczeniu. Badanie trzeźwości matki dziecka wykazało 2,94 promila alkoholu w organizmie. Natomiast jej partner miał 0,74 promila. Kobieta tłumaczyła policjantom, że ma nadciśnienie i dlatego taki wynik badania trzeźwości… Do czasu podjęcia decyzji przez sąd w sprawie dalszej opieki nad dzieckiem, 6-latka trafiła do placówki opiekuńczej. O dalszym losie małoletniej zadecyduje sąd rodzinny. Jeśli prowadzone w tej sprawie przez policjantów dalsze czynności wykażą, że matka swoim zachowaniem naraziła 6-letnią córkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia, może ona również ponieść odpowiedzialność karną.
- 23 lutego około godz. 15:00 kłodzcy policjanci zostali poinformowani o zaginięciu nieletniego 12-latka, który podczas wycieczki pieszej na szlaku turystycznym Kłodzka Góra oddalił się od grupy. Jak ustalono do momentu złożenia zawiadomienia chłopiec nie nawiązał kontaktu z rodzicami, a w chwili zaginięcia nie posiadał przy sobie telefonu komórkowego. Z uwagi na realne zagrożenie życia i zdrowia ogłoszony został alarm dla Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku oraz Ząbkowicach Śląskich. W poszukiwania w górskim terenie oprócz policjantów zaangażowali się ratownicy Grupy Sudeckiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej jak również leśnicy Nadleśnictwa Bystrzycka Kłodzka. W trakcie działań wykorzystano najwyższej jakości sprzęt techniczny znajdujący się na wyposażeniu służb biorących udział w działaniach. Były to między innymi samochody dostosowane do poruszania się w trudnym górskim terenie, jak również quady, kamery termowizyjne. Na miejscu nie zabrakło również specjalnie do tego celu wyszkolonych i przygotowanych do pracy w terenie psów tropiących. Na pewnym etapie poszukiwań znaczna część sił i środków została skoncentrowana w wąwozie na odcinku szlaku Kłodzkiej Góry, a miejscowością Wojciechowice. Stale pogarszające się warunki atmosferyczne, trudne górskie ukształtowanie terenu, to czynniki, które nie ułatwiały służbom prowadzenie poszukiwań 12-letniego chłopca. W trakcie prowadzonych poszukiwań grupa złożona z policjantów i ratowników GOPR zeszła z głównego szlaku udając się odcinkiem 400 metrów drogi polnej w kierunku pobliskiego kompleksu leśnego. Właśnie w tym miejscu jeden z funkcjonariuszy usłyszał głos, który nie był w natężeniu osób biorących udział w poszukiwaniach. Przypuszczenia policjanta były trafne, po kilku chwilach dotarł do zmarzniętego i wystraszonego chłopca. Ze względu na fakt, że odzież wierzchnia była kompletnie przemoczona do momentu przyjazdu we wskazane miejsce pojazdu służ ratowniczych, policjant okrył chłopca swoim ciepłym polarem. Niezwłocznie na miejscu chłopiec w stanie nie zagrażającym jego życiu i zdrowiu został przekazany medykom, którzy objęli go specjalistyczną opieką. Tym razem pomoc przyszła na czas.
- W Nowej Rudzie o godz. 15:30 policjanci z kłodzkiej drogówki zatrzymali kierującego hulajnogą. Zachowanie mężczyzny świadczyło, że może się on znajdować w stanie po spożyciu alkoholu. Mundurowi sprawdzili stan trzeźwości 37-latka. Po przebadaniu okazało się, że kierujący elektryczną hulajnogą zdecydował się na jazdę mając 1,9 promila alkoholu w organizmie. Policjanci ukarali 37-latka mandatem w wysokości 2,5 tys. zł. Za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, grozi kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd obligatoryjnie orzeka zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów albo pojazdów określonego rodzaju na okres nie krótszy niż 3 lata oraz orzeka świadczenie pieniężne na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Poprzez: dolnoslaska.policja.gov.pl