„Odzyskane szczęście” Abbi Glines, kontynuacja „Przypadkowego szczęścia” porwała mnie w wir romantycznej historii. Opowieści o Delli i Woodzie. Nie jest to jednak byle jaka opowiastka amerykańska. Wręcz przeciwnie. Jej fabuła zawiera w sobie wiele emocji, uczuć tak realnych, że prawie można ich dotknąć!
Intrygująco kończy się pierwsza część tej historii. Na głowę Woodsa spada odpowiedzialność za firmę ojca, a także opieka nad matką. Nie jest to łatwe, gdy za jego plecami ciągle spiskuje Angelina, jego była narzeczona. Głównym jej celem jest uwodzenie chłopaka dla pieniędzy. Nie widzi tego jednak jego matka, która Angeline uwielbia i traktuje ją jako swoją idealną synową. Delli nie akceptuje. Uczucia Woodsa są jednak stabilnie ulokowane w Delli. Delikatnej, inteligentnej dziewczynie. Łączy ich niezwykła więź. Są dla siebie ostoją, wsparciem. Tylko oni rozumieją się tak dobrze, tylko oni są sobie w stanie pomóc. A każde z nich walczy ze swoimi demonami przeszłości… chwilami nie wiedziałam kto ma więcej do pokonania… szczerość ich uczuć powoduje, że są w stanie pokonać każdą burzę wokół. Czy jednak zaufanie może być tak bezgraniczne? Co kryje straszna przeszłość Delli? Czy tak wydawać by się mogło idealna, choć trudna miłość przetrwa największy sztorm jaki przed nimi właśnie rośnie w siłę?
Miłość przetrwa największy sztorm
jaki przed nimi właśnie rośnie w siłę?
To co wydarzyło się w naszej przeszłości ma ogromny wpływ na to, kim jesteśmy dzisiaj, jak wykreowała się nasza osobowość. Nasze zachowania, ideologie, pojmowanie świata niekiedy jest efektem wydarzeń, które już miały miejsce. Nie ma przecież maszyny czasu, która wróciłaby utracone wspomnienia, nagięła fakty tak bolesne, czasami tak drastyczne, że ciężko z nimi żyć dalej. W takiej sytuacji właśnie znajduje się Della. Znaczna część książki przywołuje retrospekcję jej przeszłości. Wyryła ona wielkie blizny na jej duszy. Z nich właśnie chce uleć ją Woods. Nie jest to jednak łatwe, wydaje się wręcz nierealne. Czytając „Odzyskane szczęście” odniosłam wrażenie, że miłość pomiędzy tym dwojgiem ludzi jest uzależniająca. Przez chwilę odniosłam wrażenie, że sprawia wrażenie męczącej. Jednak czytając kolejne kartki tej książki, zaczynałam rozumieć, że to uzależnienie przechodzi również na mnie. Fabuła przepełniona jest emocjami nieudawanymi, szczerymi, a przez to realnymi. Nie brak w relacjach bohaterów cieni przeszłości, których konsekwencje ciągną się aż do chwili obecnej. Sytuacje z którymi bohaterowie muszą się borykać, przybliżają ich do siebie. Okazuje się bowiem, że przetrwać mogą tylko ze sobą razem. Nigdy osobno. Jednak… przewrotny los drwi z nich, wystawia na próbę… czy taka niewinna miłość obroni się prze brutalnym ciosem?
„Odzyskane szczęście” mogłaby się wydawać lekką lekturą. Tak jednak nie jest. Pojawiają się w niej egzystencjalne problemy trudne do przeskoczenia. Z uwagi na wielowątkowość, książka wciąga i nie można jej odłożyć przed uprzednim przeczytaniem! Jedynym aspektem, który powodował małe frustracje we mnie, to decyzje które bohaterowie podejmowali – nie zawsze były one racjonalne, tak oczywiste jakby się mogło wydawać. Być może celem autorki była właśnie taka droga bohaterów, kreująca ich w taki, a nie inny sposób. Zakładam, że te decyzje były niezbędne, choć sama podejmowała bym inne. Jednak, każdy z nas ma własną wolę, charakter i osobowość, ciężko więc osądzić dlaczego akurat w taki sposób postąpiła druga osoba.
Ten mały minus, nie zmienia faktu, że książka jest niesamowita! Mimo prostej historii, którą los delikatnie pląta, dodaje dylematów, drastycznych niekiedy scen z życia wziętych lektura A . Glines zaliczam do pozycji, które powinniście przeczytać.