W subiektywnej prasówce – w każdy poniedziałek rano – dostarczamy Państwu fragmenty artykułów, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w lokalnych gazetach i portalach internetowych.
„Polskie Radio Wrocław” (pod datą 01.05.2016) udostępniło w internecie reportaż ze Złotego Stoku na temat nowej turystycznej atrakcji w tym mieście (KLIKNIJ TUTAJ i ODSŁUCHAJ).
Moda na pokoje zagadek dociera nawet do najmniejszych miejscowości Dolnego Śląska. Kolejne trzy ruszają właśnie w Złotym Stoku. Urządzono je w Łamaczu, czyli w budynku byłej kopalni, w którym kiedyś kruszono rudy zawierające złoto. Małgorzata Szumska mówi, że postanowili sprawić, aby pokoje naprawdę ożyły. (…) Pokoje działają przy zabytkowej kopalni złota. Ten obiekt jako jedyny z Dolnego Śląska, zdobył w tym roku tytuł najlepszego produktu turystycznego kraju. To kolejne escape rooms, które powstały na Dolnym Śląsku. Po Wrocławiu, gdzie działa około trzydziestu takich atrakcji, zaczęły powstawać także w mniejszych ośrodkach. Tylko w ostatnim roku, pokoje zagadek ruszyły, m.in. w Jedlince (Pokój Kristera), w Wałbrzychu (Złoty Pociąg) oraz w Ławicy obok Kłodzka (Folwark Szyfrów). Wiele z nich nawiązuje bezpośrednio do historii regionu. O co chodzi w „escape room”? W dużym skrócie o wyjście z pokoju naszpikowanego zagadkami, rebusami i skrytkami w jak najszybszym czasie. Geneza tej formy zabawy to świat wirtualny. Gry w pewnym momencie przestały jednak wystarczać i przeniesiono „tematyczne pokoje” do świata realnego. Każdy pokój musi mieć swój scenariusz, swoje zwroty akcji i niespodzianki. Tematycznie nie są ograniczone, jednak najczęściej trafiają się zagadki nawiązujące do wielkich odkryć, fantastyki, horrorów.
W „Wiadomościach Powiatowych” (nr 18/2016) zamieszczony został zapis rozmowy, w której Marcin Czerniec – wójt Gminy Kamieniec Ząbkowicki odpowiada m.in. na pytania dotyczące kwestii praw miejskich dla tej miejscowości.
Kamieniec zaprzepaścił już swoją szansę na uzyskanie praw miejskich, przynajmniej na razie… Każdy wniosek, który trafia do biura rady gminy jest podyktowany troską o to, co po podjęciu uchwały będzie się działo na naszym terenie. Uchwała w sprawie praw miejskich była przedostatnim elementem możliwości ubiegania się o nadanie statusu dla Kamieńca. Bo to nie rada gminy nadaje prawa miejskie. Jesto tylko i wyłącznie krok umożliwiający złożenie wniosku do wojewody, a następnie przez wojewodę do rady ministrów, by ta ostatecznie zdecydowała czy wniosek zostanie przyjęty. Opozycyjni radni nie potrafią podać ani jednego racjonalnego argumentu dlaczego są przeciw, tylko spuszczając głowy wciąż głosują na „nie”. Mało tego. Na moje pytanie, które zadałem podczs posiedzenia komisji, dlaczego radni są przeciwni, nikt nie był w stanie wydusić z siebie ani jednego zdania. To o czymś świadczy. Bo na sesjach zasłania się, że potrzebne są dyskusje podczas komisji, z nadzieją, że mniej osób będzie miało okazję zobaczyć sprawozdanie z komisji. (…) Dlatego jest to ewidentne działanie na szkodę gminy i niszczenie jej wizerunku. Chowanie głowy w piasek i brak zastanowienia nad tym, jak nasza gmina będzie wyglądała za kilka lat jest ewidentnym działaniem na szkodę mieszkańców. Robienie wszystkiego na przekór to nie jest praca dla dobra wspólnoty. No więc jakie są prawdziwe powody? W mojej ocenie ktoś ma na sobie bardzo duży ciężar sugestii innych osób i nie może sobie z tym ciężarem poradzić. (…) Niektórzy radni skupiają się na walce i próbach całkowitego sparaliżowania tego, co dzieje się w naszej gminie. Ktoś, kto wszystko neguje, może najpierw powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, co on sam osiągnął w życiu. Mimo wszystko praca w kierunku rozwoju gminy jest nadal wykonywana w olbrzymim trudzie, niezależnie od tego, czy przebiega w spokoju, czy w takim chaosie, jaki panuje obecnie. Staram się to czynić bez względu na to, jak duże są ataki na moją osobę. (…) Rada tej kadencji działa metodą „spalonej ziemi”. Opowiadanie za plecami czegoś zupełnie innego, niż działo się na sesji, nie jest działaniem dla dobra gminy. Mówienie przez radnego, że „wójt jest kłamcą” na zebraniach, na których mnie nie ma, jest poniżej krytyki i świadczy tylko o samym radnym i jego sposobie myślenia. Cóż, równie dobrze z tego tytułu można spotkać się na sali sądowej. Ale może właśnie komuś zależy na tym, żeby wywołać jeszcze więcej zamieszania wokół samorządu, który funkcjonował i funkcjonuje dobrze. (…) Cóż, polityka zawitała do gminy Kamieniec. To jest smutne, ponieważ uważałem, że polityka nie powinna być wprowadzana do samorządów. Przykro jest patrzeć jak dobro ogółu jest spychane na bok przez walkę „my” kontra „oni”.
„Gazeta Ząbkowicka” (nr 137/2016) odnotowuje wpisy na portalu Facebook w profilu burmistrza Ząbkowic Śląskich Marcina Orzeszka.
Co robił burmistrz Marcin Orzeszek 1 maja po godzinie 19.00? Rozmawiał ze swoimi mieszkańcami na jednym z portali społecznościowych. Nie wszystkie dyskusje należały jednak do przyjemnych. Jeden z mieszkańców pytał burmistrza, gdzie w mieście można się załatwić, skoro jest jedna toaleta w Rynku, która w dodatku tego dnia była zamknięta. Mieszkaniec odpowiedź otrzymał już po kilku minutach: „Jutro wyjaśnię, co się stało, że była zamknięta, Pozdrawiam” – napisał w odpowiedzi burmistrz.
Portal „Doba.pl” (pod datą 28.04.2016), informuje o wielkiej akcji wycinki drzew na terenie Gminy Bardo.
W następstwie suszy drzewostan Nadleśnictwa Bardo został zaatakowany przez szkodniki. Aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się szkodników zdecydowano się na wycięcie około 40 tysięcy metrów sześciennych drzewa w leśnictwach Wojciechowice, Opolnica, Wilcza, Laskówka i Tarnawa. W następstwie osłabienia drzewostanów, szczególnie świerkowych, pojawił się masowy atak szkodników wtórnych: rytownika pospolitego i kornika drukarza. Drzewostany sosnowe zostały zaatakowane przez grzyb Sphaeropsis sapinea. Podstawową metodą zwalczania tych szkodników jest ścięcie i wywiezienie poza teren lasu zasiedlonych i zaatakowanych drzew. w związku z tym na terenie leśnictw nadleśnictwa nastąpiły wzmożone zabiegi wycinki tych drzew. Szczególnie intensywnie wycinki występują w leśnictwach: Wojciechowice, Opolnica, Wilcza, Laskówka i Tarnawa. Prace te wykonywane są w rozproszeniu po całym lesie. Szacowana masa drewna do wycięcia to około 40 tys. m3. Wycięte drewno wywożone jest z lasu do tartaków, aby zatrzymać rozwój kolejnych pokoleń korników i innych patogenów grzybowy
W „Expressie-miejskim.pl” (pod datą 05.05.2016) znajdujemy informację o planowanych remontach torowisk kolejowych i związanych z tym utrudnieniami dla pasażerów.
Pociągi do Wrocławia będą jeździły szybciej. Zanim to jednak nastąpi czeka nas kilka miesięcy sporych utrudnień. Zostanie wprowadzona komunikacja zastępcza. Połowicznym sukcesem zakończył się apel samorządowców i mieszkańców powiatu kłodzkiego, strzelińskiego i ząbkowickiego dotyczący konieczności modernizacji linii kolejowej nr 276 na odcinku Kamieniec Ząbkowicki – Wrocław. W czerwcu ma rozpocząć się remont torowiska na 46-kilometrowym odcinku od stacji Bardo – Przyłęk do Strzelina. W ramach prac utrzymaniowo-naprawczych, które PKP zamierza przeprowadzić w okresie od czerwca do października planowana jest m.in. wymiana szyn i podkładów. Oczyszczony zostanie tłuczeń, a prace obejmą również naprawę nawierzchni na siedemnastu przejazdach kolejowych. W związku z remontem pojawią się utrudnienia. – Na czas prac torowych wprowadzona zostanie komunikacja autobusowa na jednotorowym odcinku linii, pomiędzy Strzelinem a Kamieńcem Ząbkowickim. Planujemy, aby te roboty wykonać w okresie wakacyjnym, maksymalnie do trzeciego września – mówi Bohdan Ząbek, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Głównym efektem wykonanych prac ma być likwidacja ograniczeń prędkości na 46-kilometrowym odcinku. Pociągi na wyremontowanej części trasy będą mogły osiągać prędkość nawet 100 km na godzinę, co w założeniu ma skrócić czas podróży do stolicy Dolnego Śląska i z powrotem.
Na portalu „Polskiego Radia Wrocław” (pod datą 05.05.2016) pojawiła się wiadomość, że pochodzący z Ząbkowic Śląskich piłkarz Piotr Zieliński staje się coraz ważniejszą postacią europejskiej areny sportowej.
Czy pochodzący z Ząbkowic Śląskich – Piotr Zieliński, zostanie najdroższym polskim piłkarzem w historii? 21-letni pomocnik włoskiego Empoli jest głównym celem transferowym Liverpoolu. Według „La Gazzetta dello Sport” Anglicy wysłali już ofertę kupna wartą 12 milionów funtów. Zieliński robi w tym sezonie prawdziwą furorę, a działacze Udinese – do którego należą prawa do zawodnika (do Empoli jest tylko wypożyczony) – zacierają ręce. Polak strzelił w obecnych rozgrywkach 4 gole i zanotował 5 asyst. Jest jednym z najlepszych graczy młodego pokolenia w lidze włoskiej. „La Gazetta dello Sport” ma go na szóstym miejscu wśród graczy urodzonych w 1994 roku lub młodszych. Jego średnia nota w tym sezonie to 6,08. Najlepszy – Marco Benassi z Torino otrzymuje od „La Gazzetty” średnio 6,39. To że akurat Liverpool obserwuje dolnośląskiego piłkarza nie jest niespodzianką ze względu na managera zespołu z Anfield Road – Jurgena Kloppa. Niemiec lubi ściągać do swoich drużyn Polaków. Kiedy trenował Borussię Dortmund pozyskał Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka. Liverpool chciałby kupić Piotra Zielińskiego jeszcze przed rozpoczęciem Euro 2016. To jednak wariant mało prawdopodobny, bo dolnośląski piłkarz jest podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski, a udział w takiej roli w wielkim turnieju zwiększy jego wartość przynajmniej o kilka milionów euro. Co ciekawe Liverpool już raz rozbił bank dla polskiego piłkarza. W 2001 roku kupił z Feyenoordu Jerzego Dudka, płacąc za niego ponad 7 milionów Euro. To rekordowa suma jaką ktokolwiek wydał na polskiego zawodnika. Czy Piotr Zieliński pobije ten rekord?