„Uważam, że jest błędem rezygnowanie z szans na rozwój Kamieńca Ząbkowickiego i całej naszej Gminy. Trudno nad tym dzisiejszym zdarzeniem przejść obojętnie, ale nie uważam sprawy za zamkniętą. Nie można przecież mówić, że chce się rozwoju Gminy w przyszłości i jednocześnie dzisiaj odwracać się od szans na ten rozwój. Ponownie zapraszam do rozważnej refleksji.”
Powyższe słowa są komentarzem do głosowania nad kwestią uzyskania praw miejskich przez Kamieniec Ząbkowicki. Tak właśnie skomentował wynik wójt Marcin Czerniec poprzez Facebook’a. Napisał także m.in.: „Niestety zabrakło dobrej decyzji dotyczącej uzyskania praw miejskich dla Kamieńca Ząbkowickiego. W wiosennych konsultacjach i podczas wielu spotkań w ciągu mijającego roku większość mieszkańców opowiadała się za tym kierunkiem działań. Dzisiaj 8 spośród 15 radnych było przeciw tej idei, choć nie wypowiedzieli żadnych argumentów uzasadniających ich stanowisko.” Wśród obecnych w sali obrad pojawiły się głosy krytyczne wobec stanowiska radnych w tej sprawie. Szczególnie mocno wypowiedziała się sołtys Suszki Wanda Fedan, która stwierdziła, że stanowisko radnych „rozczarowuje i skłania do pytania o prawdziwy cel, jaki przyświeca radnym, którzy są przeciw”.
Podczas wczorajszych obrad radni rozpatrywali także (złożony w czasie poprzedniej sesji) wniosek o odwołanie Aleksandra Ciapki z funkcji przewodniczącego Rady Gminy. Sam zainteresowany wyłączony był z tajnego głosowania. Po przeliczeniu kart do głosowania okazało się, że 7 radnych było „za” odwołaniem, 7 było „przeciw”, a więc wniosek nie przeszedł, choć jedynie w wyniku remisu. Spodziewać się można zatem ponowienia wniosku. Radni bowiem już po raz drugi w tej sprawie nie podjęli decyzji.
Zdecydowali natomiast o uchwaleniu budżetu Gminy na 2016 r., dzięki temu, że 8 radnych było „za”. Pozostali „wstrzymali się”, choć uchwalanie budżetu jest ustawowym obowiązkiem radnych. Przyszłoroczny plan dochodów i wydatków Gminy Kamieniec Ząbkowicki obraca się wokół kwoty 25 mln zł i jest – jak stwierdził wójt Marcin Czerniec – „stabilną podstawą do funkcjonowania wszystkich gminnych instytucji i plan inwestycji ważnych dla mieszkańcow”. W swoim wystąpieniu włodarz akcentował otwartość budżetu na możliwość pozyskiwania środków zewnętrznych, w tym unijnych, dzięki którym będzie możliwe podjęcie inwestycji, których sfinansowanie ze środków wlasnych samorządu nie byłoby możliwe. Z wójtem polemizował jedynie radny Mateusz Gnaczy, według którego w planowanych wydatkach nie przewidziano m.in. realizacji zadań w ramach tzw. „funduszu sołeckiego”. Uchwała w tej sprawie została przyjęta, mimo iż większość sołectw nie wyrażała zainteresowania tą formą wsparcia. Doszło także do nieprawidłowości przy konsultowaniu wydatków tego funduszu w trzech sołectwach, ale radni podczas jednej z poprzednich sesji uznali, że te plany są zgodne z przepisami prawa. Te decyzje radnych wzbudziły zastrzeżenia Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ta jednak informacja została ujawniona przez przewodniczącego Aleksandra Ciapkę dopiero na żądanie wójta już po głosowaniu nad budżetem. Ten stan krytycznie oceniła radna Bernadeta Chodasewicz, zwracając uwagę na to, że przewodniczący nie ma uprawnień do selekcjonowania informacji kierowanych do Rady Gminy.
W imieniu Powiatowej Izby Rolniczej podziękowanie dla wójta i urzędników za pomoc podczas szacowania szkód w uprawach przekazał radny Ryszard Bierut. W opinii samorządu rolników, Marcin Czerniec i jego współpracownicy wykazali się bezinteresownością i życzliwością wobec osób, które poniosły straty w wyniku anomalii meteorologicznych, jakie na terenie Gminy Kamieniec Ząbkowicki wystąpiły w mijającym roku.
Kamienieccy radni – opozycyjni wobec wójta – albo nie podejmują decyzji, albo się od nich wstrzymują, albo są przeciw. Bywają „za” – trzeba przyznać. Jednakże w sprawach kluczowych lub skomplikowanych wykazują zadziwiającą niechęć do wyrażenia swojego stanowiska lub są na „nie” bez uzasadnienia. Gdyby mieli swoje zdanie, swoje argumenty, swoje propozycje – byłoby o czym rozmawiać. W zamian ci, którzy obserwują sesje na własne oczy albo w przekazach video, mają prawo mieć niesmak. Filozofia „nie bo nie” jest niesmaczna. Tylko dyskusja ma smak, ale do niej potrzeba dwóch stron. Pocieszające są wypowiedzi mieszkańcow zaangażowanych w sprawy Gminy, którzy publicznie zabierają głos, otwarcie kierują pytania, czasem nawet formułując ostre uwagi, ale można w nich usłyszeć własne zdanie. Niektórzy radni mogliby się od nich uczyć.