Lokale wyborcze w każdej miejscowości, gdzie mieszka co najmniej 200 osób, diety dla mężów zaufania, możliwość nagrywania przebiegu głosowania i liczenia głosów, bezpłatny transport publiczny dla seniorów i mieszkańców mniejszych miejscowości w dniu wyborów.
Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło dzisiaj projekt zmian w ustawie Kodeks Wyborczy. Jak zapewniają politycy, celem nowelizacji jest zwiększenie frekwencji wyborczej, która w Polsce należy do przeciętnych lub nawet jednych z niższych w Europie. Drugim efektem ma być zapewnienie transparentności procedur wyborczych na etapie głosowania i liczenia głosów.
W Sejmie, podczas briefingu prasowego, projekt zmian ordynacji wyborczej prezentowali rzecznik Prawa i Sprawiedliwości poseł Rafał Bochenek, posłowie Marcin Gwóźdź i Marek Ast, a głos zabrał także samorządowiec z Dolnego Śląska – Łukasz Białkowski, który jest wójtem gminy Ciepłowody (powiat ząbkowicki). Wszyscy zgodnie podkreślali, że na przestrzeni lat frekwencja w wyborach nie zawsze była zadowalająca. Jedną z przyczyn był brak łatwego dostępu do lokalu wyborczego. Ustawa ta wychodzi temu naprzeciw, aby ułatwić polskim obywatelom dostęp do lokali wyborczych.
Jeśli w Sejmie RP znajdzie się większość dla proponowanych zmian, nowelizacja trafi do Senatu RP. Tam rządząca koalicja Zjednoczonej Prawicy nie ma większości, można się zatem spodziewać poprawek lub odrzucenia ustawy przez senatorów. Wtedy dokument wraca do Sejmu, gdzie po ewentualnym przyjęciu czy odrzuceniu poprawek lub weta senackiego, znowelizowany Kodeks Wyborczy zostanie uchwalony. W tej postaci trafia do Prezydenta RP, który może ustawę podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Cała procedura legislacyjna potrwać zatem może nawet 3-4 miesiące. Z zasady prawa wyborczego wynika, że nie dokonuje się w nim zmian później, niż 6 miesięcy przed datą wyborów. Wybory parlamentarne mają się odbyć jesienią br.